Witam!
9 miesiecy temu zlamalam 5 kosc srodstopia lewej nogi. Nie bylo to podczas biegania tylko przy zeskoku ze schodow w domu... Zlamanie zmeczeniowe wiec odpada. Dostalam orteze na 6 tygodni i chodzilam o kulach. Po jakims czasie (okolo 2 miesiecy) moglam chodzic bez bolu. Nie trenowalam nic, dalam stopie czas. Od stycznia do marca praca biorowa i brak czasu owocowaly brakiem aktywnosci ale zaraz po tym okresie pomalu zaczelam wracac do cwiczen. Na poczatku rowerek i cwiczenia silowe (bez obciazenia na stope) 1 - 2 tygodniu. W kwietniu powoli zaczelam czasami biegac krotkie dystanse 3-5km, nieregularnie. Wyszlo kilka razy w miesiacu. W maju podobny scenariusz. Dodam, ze nie odczuwalam zadnych dolegliwosci, ani przy bieganiu, ani przy chodzeniu.
W czerwcu postanowilam pobiegac wiecej, tak okolo 100km w miesiacu. Trenigi regularne 5 razy w tygodniu (dystanse 3-5.5) z niedzielnym dlugim wybieganiem. Problem w tym, ze po bieganiu, podczas wchodzenia po schodach i czasem przy normalnym chodzeniu odczuwam bol w miejscu zlamania. Nie jest on silny, ale wydaje mi sie, ze po kazdym bieganiu silniejszy... Podczas samego biegu nie boli mnie nic.
Czy to naturalny etap przystosowania stopy? Czy moge cos zrobic, zeby go zniwelowac. Nie chcialabym rezygnowac z biegania...
Jeszcze jedno, nie mieszkam w Polsce wiec wizyta u ortopedy graniczy z cudem, wiec nie mam wsparcia medycznego.
Historycznie to biegam przewaznie wiosna i latem, bardzo amatorsko. Jestem sprawna, szczupla przed 40.
Bede wdzieczna za wszelkie uwagi i pomysly.
Dziekuje
Powrot do biegania po zlamaniu 5 kosci srodstopia
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 12 cze 2020, 15:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"nie mieszkam w Polsce wiec wizyta u ortopedy graniczy z cudem"
To zamieszkaj w Polsce. Tu ortopeda jest od ręki
Z czasem nogi wrócą do właściwej pozycji. Trza biegać, ale z głową.
To zamieszkaj w Polsce. Tu ortopeda jest od ręki
Z czasem nogi wrócą do właściwej pozycji. Trza biegać, ale z głową.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Zajrzyj na stronę i FB Marcina Chabowskiego, złamanie zmęczeniowe stopy miał dwa razy, ostatnie w kwietniu.
https://marcinchabowski.com/co-sie-stalo-sie/
https://marcinchabowski.com/co-sie-stalo-sie/
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Jak czytam jego (Chabowskiego) opis ostatnich treningów przed kontuzją to trochę jakbym czytał o swojej styczniowej sytuacji. Kilka treningów z jakimś tak bagatelizowanym bólem stopy i potem dżist 4 kość śródstopia. U mnie co prawda po biegu było raczej spoko, potem dzien później coś mnie lekko szarpało przy tej 4 kości i na nierozgrzanych nogach przebiegłem się pod górkę z wózkiem. Po co? Nie wiem, bo jestem z natury trochę szajbusem. No i wieczorem przeniosłem ciężar na tą stopę przy wyłączaniu laptopa leżącego na ziemi i już wiedziałem że stało się tam coś dziwnego.
Trochę nie chce mi się wierzyć, że to było złamanie. Chodziłem, co prawda kulejąc przez półtora tygodnia, a po 3 tygodniach fizjo stwierdził, że w stopie jest wszystko ok, ale pasuje jak tak czytam Chabowskiego. U mnie generalnie wszystko raczej sprowadza sie do zbyt dużej intensywności jak na moje biedne zasiedziane ciało, ale Chabowski też, tak mi się wydaje, czasem robi treningi nawet nie na granicy ale już nawet poza nią. Niby bieganie wyczynowe na tym polega, ale pewnie jeden jest bliżej, drugi dalej od tej granicy.
Trochę nie chce mi się wierzyć, że to było złamanie. Chodziłem, co prawda kulejąc przez półtora tygodnia, a po 3 tygodniach fizjo stwierdził, że w stopie jest wszystko ok, ale pasuje jak tak czytam Chabowskiego. U mnie generalnie wszystko raczej sprowadza sie do zbyt dużej intensywności jak na moje biedne zasiedziane ciało, ale Chabowski też, tak mi się wydaje, czasem robi treningi nawet nie na granicy ale już nawet poza nią. Niby bieganie wyczynowe na tym polega, ale pewnie jeden jest bliżej, drugi dalej od tej granicy.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ale mnie ten Chabowski załamał, biedak się upasł o 8kg do 66 kilo. No obrzydliwy tłuścioch po prostu :D.
A co do koleżanki, to ja mam takie zdanie - wiadomo jak wygląda ręka po gipsie - 50% ubytku masy mięśniowej i na dodatek zastałe, usztywnione i osłabione ścięgna.
Stopy to samo dotyczy, a w stopie połączenia ścięgniste odgrywają dużą rolę i podlegają dużym obciążeniom. Ścięgna wzmacnia się bardzo długo, bo są słabo ukrwione, więc na początek skoncentrowałbym się na jakichś ćwiczeniach stopy, przetaczaniu piłeczki, łapaniu ręcznika palcami itp itd, a z bieganiem może ostrożniej niż 100km/miesiąc od razu. Trzeba ścięgnom dać czas na wzmocnienie.
Zastępczo proponowałbym rower, który stopy praktycznie nie obciąża.
Taki brak bólu podczas biegu, a obecność bólu jakiś czas po treningu jakoś jednoznacznie kojarzy mi się właśnie ze ścięgnami. Gnat jak już zacznie boleć, to raczej w czasie biegu.
A co do koleżanki, to ja mam takie zdanie - wiadomo jak wygląda ręka po gipsie - 50% ubytku masy mięśniowej i na dodatek zastałe, usztywnione i osłabione ścięgna.
Stopy to samo dotyczy, a w stopie połączenia ścięgniste odgrywają dużą rolę i podlegają dużym obciążeniom. Ścięgna wzmacnia się bardzo długo, bo są słabo ukrwione, więc na początek skoncentrowałbym się na jakichś ćwiczeniach stopy, przetaczaniu piłeczki, łapaniu ręcznika palcami itp itd, a z bieganiem może ostrożniej niż 100km/miesiąc od razu. Trzeba ścięgnom dać czas na wzmocnienie.
Zastępczo proponowałbym rower, który stopy praktycznie nie obciąża.
Taki brak bólu podczas biegu, a obecność bólu jakiś czas po treningu jakoś jednoznacznie kojarzy mi się właśnie ze ścięgnami. Gnat jak już zacznie boleć, to raczej w czasie biegu.
The faster you are, the slower life goes by.