W sobotę rano obudziłem się dość mocnym bólem w kolanie, centralnie nad rzepką. Bieganie tego dnia postanowiłem odpuścić. Sporo chodziłem, a nawe wybrałem się na tańce wieczorem i w niedzielę stan się pogorszył. Całą niedzielę mocno sie oszczędzałem i mroźiłem coldpackami. W ciągu dnia się poprawiło, ale ponownie po nocy było gorzej. Czułem w kolanie stan zapalny - pojawiło sie charakterystyczne skrzypienie i przy dotyku było czuć "latanie" elementów w kolanie.
Kolejne dni rozpoczynały się od pogorszenia, a w ciągu dnia następowa poprawa. Mocno oszczędzałem nogę, prawie nie chodziłem. Wtorek i śreoda to już masakra. W nocy 2-3 godziny snu, a dalej ból, dyskomfort, niemożność odnalezienia akceptowalnej pozycji niepozwalał spać.
Wczoraj (6 dni od pierwszych objawów) postanowiłem udać sie do ortopedy (termin na poniedziałem). Nieprzespana noc pozwoliła mi na lekturę internetu i postawienie autodiagnozy - kolano kinomana (lub bardziej achowo jak w tytule). Rano kupiłem opokan (chyba najśilniejszy środek przeciwzapalny dostępny bez recepty, a także otejpowałem kolano. Rano nie mogłem wstać, usiąść, założyć spodni ani właściwie jakkolwiekj się ruszyć, aby nie powodowało to ostrego bólu w kolanie. Tejpy, które ustabilizowały rzepkę, oraz środek przeciwzapalny zdziałały po porstu cuda. Po 8-10 godzinach mogłem w ograniczonym zakresie ruszać nogą.
Dziś ( 7 dzień od wystąpienia objawów) mogę już normalnie chodzić. Bólu praktycznie nie ma. Mogę zginac nogę i p-rzeszedłem nawet z 2 km.

Jakby ktoś miał dośwaidczenia z tym problemem to zachęcam do podzielenia się nimi.