Rzeźnik Ultra
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja byłam. To było najbardziej epickie wydarzenie odkąd biegam.
Zakończyłam w Brzegach Górnych - wg mojego zegarka 89,6km, na 114 pozycji, ex aequo z garścią innych biegaczy którzy tam zakończyli. Mnie już nie chcieli wypuścić dalej.
Już myślę o tym, by jechać tam za rok!
Zakończyłam w Brzegach Górnych - wg mojego zegarka 89,6km, na 114 pozycji, ex aequo z garścią innych biegaczy którzy tam zakończyli. Mnie już nie chcieli wypuścić dalej.
Już myślę o tym, by jechać tam za rok!
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
Monika, chyba telepatia bo właśnie się dopisałem pod Twoim blogiem. Poprawiłem linka bo się rozwalił.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja również byłem, skończyłem w Kolibie (82? 83? km), trochę dokuczała mi kostka pod koniec biegu i postanowiłem się dalej nie szarpać.. Cholerna złość wśród uczestników, u mnie podobnie. Zabili mnie zmianą trasy w ostatniej chwili, początkowo nie miałem ochoty nawet wspominać tego biegu i mówiłem, że tam nie wrócę. Teraz powoli zmieniam zdanie i kiedyś trzeba będzie wyrównać rachunki.
Kamil, czy my nie jedliśmy czasem pierogów ruskich przed biegiem? (Maciek z Radomia)
Kamil, czy my nie jedliśmy czasem pierogów ruskich przed biegiem? (Maciek z Radomia)
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O! Faktycznie Kamil - całe 12 sekund nas dzieliło.
Z Koliby wyszłam po 15 godzinach i 43 minutach od startu. Tyle wiem - bo wolontariuszka wpisywała mnie na listę osób, które opuściły PK po 15:00h. Chwilę tam spędziłam, bo miałam nadzieję na to, że uda mi się namówić znajomych na to, by ruszyli dalej. No ale oni zostali, a ja poszłam dalej z jakimś facetem. Nie widziałam, żeby ktokolwiek inny ruszył w dalszą trasę w czasie jak tam byłam. W Brzegach zaś powiedziano nam, że ostatni wypuszczony zawodnik wyszedł 20 minut wcześniej i że koniec wycieczki.
Fakt, było trochę wpadek, ale ja mimo wszystko jestem zadowolona. Przede wszystkim z trasy. Może niekoniecznie dostałam to, czego chciałam i oczekiwałam, ale za to to, czego potrzebowałam - naprawdę porządną nauczkę. Piszę o tym w kontekście moich przyszłorocznych planów. Wybierać stosunkowo lajtowe ultramaratony i kończyć je na luzaka - wcale nie jest aż tak trudno.
Wielu ludzi komentuje, że strasznie drogi bieg - ja chciałabym zaznaczyć - ze naprawdę wiele dostaliśmy w zamian. Pomijając kwestie zorganizowania wszelkich pozwoleń (które kosztują), punktów i innych spraw organizacyjnych - mamy piękne zielone i wcale nie tanie kurtki new-line, koszulki buffa, chusty, i inne pierdoły.
Przeczytałam Twoją relację - ciekawa, dziękuję! No... mnie nie chce się tyle pisać
Z Koliby wyszłam po 15 godzinach i 43 minutach od startu. Tyle wiem - bo wolontariuszka wpisywała mnie na listę osób, które opuściły PK po 15:00h. Chwilę tam spędziłam, bo miałam nadzieję na to, że uda mi się namówić znajomych na to, by ruszyli dalej. No ale oni zostali, a ja poszłam dalej z jakimś facetem. Nie widziałam, żeby ktokolwiek inny ruszył w dalszą trasę w czasie jak tam byłam. W Brzegach zaś powiedziano nam, że ostatni wypuszczony zawodnik wyszedł 20 minut wcześniej i że koniec wycieczki.
Fakt, było trochę wpadek, ale ja mimo wszystko jestem zadowolona. Przede wszystkim z trasy. Może niekoniecznie dostałam to, czego chciałam i oczekiwałam, ale za to to, czego potrzebowałam - naprawdę porządną nauczkę. Piszę o tym w kontekście moich przyszłorocznych planów. Wybierać stosunkowo lajtowe ultramaratony i kończyć je na luzaka - wcale nie jest aż tak trudno.
Wielu ludzi komentuje, że strasznie drogi bieg - ja chciałabym zaznaczyć - ze naprawdę wiele dostaliśmy w zamian. Pomijając kwestie zorganizowania wszelkich pozwoleń (które kosztują), punktów i innych spraw organizacyjnych - mamy piękne zielone i wcale nie tanie kurtki new-line, koszulki buffa, chusty, i inne pierdoły.
Przeczytałam Twoją relację - ciekawa, dziękuję! No... mnie nie chce się tyle pisać
- prorok
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 359
- Rejestracja: 28 lut 2012, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Było super, ciężko, ale widoki wszystko rekompenowały, za rok jadę znowu. Mam nadzieję, że będą dwie trasy, do wyboru w trakcie biegu, jak na ChW, z metą w tym samym miejscu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 08 cze 2015, 08:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Super bieg. Mam nadzieje ze pozostanie w tej formie. Pogodę mieliśmy piękną. Generalnie gonienie po Bieszczadach jest super sprawą
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 25 sie 2014, 11:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bieg bardzo fajny.
Najwieksze pozytywy:
- bardzo trudna trasa (druga połówka dużo trudniejsza niz pierwsza)
- sportowe limity!!!!
- wyzwanie
- zaopatrzenie punktów (mimo naprawdę wymagającej pogody)
- przepaki (to naprawdę sporo pomaga)
- godzina startu
Do poprawy:
- biorąc pod uwagę trudność trasy i limitów zapraszałbym na podium podczas dekoracji wszystkich którzy ukonczyli w limicie - niech mają zasłużoną chwile chwały
- próg wejścia (punkty kwalifikacyjne)
- mapy w pakiecie
- polityka informacyjna
Mam nadzieję, że bieg pozostanie w niezbyt zmienionej formule, bo jest to coś (trudność trasy i limitów) na co ludzie czekają. Wyzwanie z ukończenia któego jesteś dumny.
A propos dodatkowego kawałka granicą UK-PL: z informacji uzyskanej od organizatora wynika, że Straż Graniczna wyrażała zgodę na ten odcinek przez cały czas, ale w formie ustnej. Gdy organizator tydzien przed poprosił o pisemną zgodę, SG nabrała wody w usta i jej nie wydała... I w sumie lepiej że tak się stało - pogrom na pierwszym przepaku byłby jeszcze większy...
Najwieksze pozytywy:
- bardzo trudna trasa (druga połówka dużo trudniejsza niz pierwsza)
- sportowe limity!!!!
- wyzwanie
- zaopatrzenie punktów (mimo naprawdę wymagającej pogody)
- przepaki (to naprawdę sporo pomaga)
- godzina startu
Do poprawy:
- biorąc pod uwagę trudność trasy i limitów zapraszałbym na podium podczas dekoracji wszystkich którzy ukonczyli w limicie - niech mają zasłużoną chwile chwały
- próg wejścia (punkty kwalifikacyjne)
- mapy w pakiecie
- polityka informacyjna
Mam nadzieję, że bieg pozostanie w niezbyt zmienionej formule, bo jest to coś (trudność trasy i limitów) na co ludzie czekają. Wyzwanie z ukończenia któego jesteś dumny.
A propos dodatkowego kawałka granicą UK-PL: z informacji uzyskanej od organizatora wynika, że Straż Graniczna wyrażała zgodę na ten odcinek przez cały czas, ale w formie ustnej. Gdy organizator tydzien przed poprosił o pisemną zgodę, SG nabrała wody w usta i jej nie wydała... I w sumie lepiej że tak się stało - pogrom na pierwszym przepaku byłby jeszcze większy...
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
Tak, zgadza się Twojego kumpla (Marcina - dobrze pamiętam?) spotkałem potem na zbiegu z Caryńskiej, mówił że też już odpuszcza. Serdecznie pozdrawiam!Maciejunio pisze:Kamil, czy my nie jedliśmy czasem pierogów ruskich przed biegiem? (Maciek z Radomia)
To zdaje się ja byłem...rubin pisze:W Brzegach zaś powiedziano nam, że ostatni wypuszczony zawodnik wyszedł 20 minut wcześniej i że koniec wycieczki.
Dzięki Monika! Szkoda, bo po krótkich kawałkach które piszesz widać że masz talentrubin pisze:Przeczytałam Twoją relację - ciekawa, dziękuję! No... mnie nie chce się tyle pisać
Grzesiek, przede wszystkim gratuluję zwycięstwa, to co zrobiłeś to mega wyczyn.grzes_u pisze:A propos dodatkowego kawałka granicą UK-PL: z informacji uzyskanej od organizatora wynika, że Straż Graniczna wyrażała zgodę na ten odcinek przez cały czas, ale w formie ustnej. Gdy organizator tydzien przed poprosił o pisemną zgodę, SG nabrała wody w usta i jej nie wydała... I w sumie lepiej że tak się stało - pogrom na pierwszym przepaku byłby jeszcze większy...
Do sportowych limitów tak jak pisałem nic nie mam, warunki były takie same dla wszystkich i wiedzieliśmy w co wchodzimy. Tylko że nawet Mirek się nie spodziewał że tak mało się zmieści w limicie, mówił o 60-70%
Zgadzam się z Twoimi pochwałami i uwagami. Szczególnie punkty kwalifikacyjne by się przydały.
Tą wersję o granicy ukraińskiej też słyszałem. Mimo wszystko nie powinno tak być - dużo naobiecywano, a wyszło jak wyszło, czyli niepoważnie. Mimo wszystko z biegu jestem zadowolony. Się potrenuje, to się zrobi cały dystans w 24h
-
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 22 lut 2015, 00:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
ZIMOWY ULTRAMARATON KARKONOSKI 2018 - http://www.mojeultrabieganie.pl/2018/11 ... -2018.html
ŁEMKOWYNA ULTRA TRAIL 2017 - http://www.mojeultrabieganie.pl/2018/01 ... trail.html
ŁEMKOWYNA ULTRA TRAIL 2017 - http://www.mojeultrabieganie.pl/2018/01 ... trail.html
- Pedro
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 27 lis 2003, 11:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Gratuluję Grzegorz. Byłeś zdecydowanie najrówniejszy na tej trasie i chyba ona Ci najbardziej odpowiadała, bardzo dobrze podchodzisz i tym załatwiłeś sprawę, w pewnym momencie na trasie ze względu na mocne utrudnienia terenowe miejsc biegowych było bardzo mało.
Mnie coś na 80km przystopowało, uciekliście mi z Pawłem, ocknąłem się dopiero, gdy na 108 bodajże km dopadł mnie 4 zawodnik nastąpiło przebudzenie, minąłem go już na wybiegu z punktu a potem to już nie wiem do dziś co się stało. Dosłownie dostałem skrzydeł, trasa zrobiła się pode mnie, na zbiegach leciałem po 3min/km, znów prawie wszystko zacząłem podbiegać, odrobiłem do Pawła ok 30min i złapałem go na 3-4km przed metą. Tutaj po wymianie uprzejmości , kto ma wbiegać jako 2 ustaliliśmy , że wlecimy klasycznie "za rączki".
Byłeś Grzegorz za daleko albo bieg się za szybko skończył
Jeśli chodzi o sam bieg top rzeczywiście na pierwszym 50km odcinku suszyło i mimo, że nalałem cały bukłak skończyło się picie. Obsępiliśmy GOPR-owców. Czołówkę miałem do d..., zbiegałem cało, choć bardzo koślawie i na sztywnych nogach. Ktoś czuwał . Trzeba zainwestować w nową. po 70km zdecydowanie za dużo było na trasie odcinków nieprzebieżnych (bagna, zarośla, rumowiska, bieg potokiem ) , ciężko tam się nawet szło. Rozumiem, że to góry ale jednak miał być to bieg. Klasyczny Rzeźnik to łatwiutka i równiutka trasa. Myślę, że to elementy, które zdecydowały o takim odsiewie uczestników.
Po 4 dobach w tym łącznie prawie dobie w samochodzie miałem "na dobicie" 3 dni biegów w Tatrach, nie udało się jednak dobić
Mnie coś na 80km przystopowało, uciekliście mi z Pawłem, ocknąłem się dopiero, gdy na 108 bodajże km dopadł mnie 4 zawodnik nastąpiło przebudzenie, minąłem go już na wybiegu z punktu a potem to już nie wiem do dziś co się stało. Dosłownie dostałem skrzydeł, trasa zrobiła się pode mnie, na zbiegach leciałem po 3min/km, znów prawie wszystko zacząłem podbiegać, odrobiłem do Pawła ok 30min i złapałem go na 3-4km przed metą. Tutaj po wymianie uprzejmości , kto ma wbiegać jako 2 ustaliliśmy , że wlecimy klasycznie "za rączki".
Byłeś Grzegorz za daleko albo bieg się za szybko skończył
Jeśli chodzi o sam bieg top rzeczywiście na pierwszym 50km odcinku suszyło i mimo, że nalałem cały bukłak skończyło się picie. Obsępiliśmy GOPR-owców. Czołówkę miałem do d..., zbiegałem cało, choć bardzo koślawie i na sztywnych nogach. Ktoś czuwał . Trzeba zainwestować w nową. po 70km zdecydowanie za dużo było na trasie odcinków nieprzebieżnych (bagna, zarośla, rumowiska, bieg potokiem ) , ciężko tam się nawet szło. Rozumiem, że to góry ale jednak miał być to bieg. Klasyczny Rzeźnik to łatwiutka i równiutka trasa. Myślę, że to elementy, które zdecydowały o takim odsiewie uczestników.
Po 4 dobach w tym łącznie prawie dobie w samochodzie miałem "na dobicie" 3 dni biegów w Tatrach, nie udało się jednak dobić
Pedro
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 25 sie 2014, 11:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Piotr - dzięki.
Na szczęście dopiero nastepnego dnia skojarzyłem, że Ty to ten sam gość, który rozjechał wszystkich na Beskidy Run Adventure. Tam widzieliśmy się tylko na starcie każdego etapu
Pewnie gdybym to skojarzył wczesniej to bym z większym respektem podchodził do ataku na twoją pozycję:)
No i wielki szacun za mega-wyzwanie w zeszły weekend w Tatrach- mocny weekend, z super wynikiem - po Rzeźniku Ultra. Gratulacje.
Na szczęście dopiero nastepnego dnia skojarzyłem, że Ty to ten sam gość, który rozjechał wszystkich na Beskidy Run Adventure. Tam widzieliśmy się tylko na starcie każdego etapu
Pewnie gdybym to skojarzył wczesniej to bym z większym respektem podchodził do ataku na twoją pozycję:)
No i wielki szacun za mega-wyzwanie w zeszły weekend w Tatrach- mocny weekend, z super wynikiem - po Rzeźniku Ultra. Gratulacje.
- Pedro
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 27 lis 2003, 11:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Widzisz Grzegorz trzeba robić swoje i nie oglądać się na innych Naprawdę kawał dobrej roboty wykonałeś i zasłużenie jesteś historycznym zwycięzcą I edycji tego biegu. Dodatkowo udało się pokazać klasę młodzieniaszkom
Zawody w Tatrach przeszły bez bólu, zwykle w czerwcu mam dobra formę. A biegi te gorąco polecam.
Zawody w Tatrach przeszły bez bólu, zwykle w czerwcu mam dobra formę. A biegi te gorąco polecam.
Pedro
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
W tym roku klasyczny Rz, z wjazdem bez losowania za skończenie setki na Ultra
Na 140k w 24h nie ma jeszcze formy, a do powtórzenia setki by mnie mogła skusić trasa dziką granicą ukraińską, jakby kiedyś puścili.
Na 140k w 24h nie ma jeszcze formy, a do powtórzenia setki by mnie mogła skusić trasa dziką granicą ukraińską, jakby kiedyś puścili.