
Od pewnego czasu (około 3 miesięcy) mam problem z kolanami. Na początku listopada zaczęło mnie boleń prawe kolano, ból zaczynał się po około 3km i był tak uciążliwy że nie mogłam już biec dalej. Są to w ogóle moje początki biegania chociaż moja kondycja nie jest jakaś straszna bo zawsze dużo jeździłam na rowerze.
Na początku jak przekopałam internet stwierdziłam że to na pewno kontuzja pasma piszczelowo biodrowego i próbowałam się rozciągać na różne sposoby. Od czasu do czasu wychodziłam trochę potruchtać ale efekt był zawsze ten sam. Doszło do tego że kupiłam opaskę na kolano. Próbowałam też ograniczyć bieganie bo po każdym moim wyjściu przez kilka dni kolano bolało mnie przy wchodzeniu i schodzeniu ze schodów. Jednak ostatnio wyszłam pobiegać bez opaski. I przy tym biegu wróciłam do domu z bólem obu kolan co było dla mnie już tragedią bo zupełnie nie wiedziałam co się dzieje.
Zaliczyłam wizytę u dwóch ortopedów. Jeden stwierdził że to problemy w tkance miękkiej (?) a drugi że moje rzepki w kolanach są ruchliwe i latają jak 'żyd po pustym sklepie' ^^. Zlecił wykonanie badań i zakupienie specjalnych ortez na kolana.
Dodatkowo przy skokach na skakance strasznie bolą mnie mięśnie płaszczkowate łydek. Wydaje mi się że przez moją pronację i płaskostopiu są one strasznie nadwyrężone podczas biegania. Oczywiście zakupiłam buty, Adidas Supernova Sequence 5 (których totalnie nie polecam bo obcierają mnie w każdym możliwym miejscu i bieganie w nich to katorga).
Bardzo lubię biegać, chciałam pobiec na 10km w orlen warsaw 13 kwietnia, chciałabym chociaż dowiedzieć się co mi dolega i podjąć jakieś środki leczenia, czy ktokolwiek z Was miał podobny problem i wie jak sobie z nim poradzić?
Pozdrawiam serdecznie!