
Do rzeczy jednak. Ostatnie treningi idą mi kiepsko, mam wrażenie, że po każdym jestem coraz bardziej zmęczona. Może to też wina tego, że zaczęłam też jeździć na rowerze i organizm jest bardziej zmęczony. Dzisiaj planowałam zrobić pierwszy raz 10 km, (normalnie biegam ok. 8km) tzn. zrobić 2 razy pętlę po 5,2 km. Niestety, skończyło się tylko na jednej ale jak spojrzałam na czas nie mogłam uwierzyć. Pokonanie tego samego dystansu w kwietniu zajmowało mi 45 min, a teraz 34 minuty ! Wiem, ze dla niektórych to żadne osiągnięcie, ale mnie to bardzo podbudowało. Myślę, że zrobienie 10 km w godzinę, co jeszcze niedawno wydawało się kosmosem, jest całkiem realne.
Swój post kieruję też do wszystkich tych co wątpią w siebie i swoje mozliwości. Ja również wątpiłam czy w ogóle się do tego sportu nadaję, wytrzymałośc zawsze miałam kiepską, chwilami było bardzo ciężko, ale powolutku, krok po kroku, przy ( w miarę) systematycznych treningach, nie trzymawszy się żadnego konkretnego planu treningowego, przyszedł progres, tak, że z dnia na dzień cięzko mi go było zauważyć, dopiero jak porównałam swoje wyniki sprzed kilku miesięcy z dzisiejszym. Wow! That made my day

Pozdrawiam wszystkich! I nie upadajcie na duchu !