Bezpieczeństwo na trasie
Moderator: beata
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
Nie mam na myśli atatkujących czworonogów bo to problem unisex
Ale nieuchronnie zbliża się jesień i krótszy dzień - jako osoba pracująca i posiadająca potomstwo sztuk jeden mogę wyjść pobiegać tak o 19:30 - i ostatnio jak już wracałam to się szaro zaczynało robić
uświadomiłam sobie, że kurcze za chwilę będzie zupełnie ciemno o tej porze
a ja cykor jestem, początkowo na trasę zabierałam kamienia (nawet w środku dnia) i z nim cały czas w rękach biegałam - potem trochę wyluzowałam ale nadal często oglądam się za siebie i nie nawidzę odludnych miejsc
i to nawet nie chodzi o to że coś mi grozi ale czuję się nieswojo oglądam się za siebie ciszej puszczam muzykę i ogólnie nie mam żadnej przyjemności z biegania
facetom łatwiej - mogą sobie pisać o bieganiu w lesie i parku po nocy ja się nie nadaję - wolę ulice i spaliny od odludnych miejsc
jak wy macie ?
Może kupię sobie gaz i zamiast kamienia będę z gazem biegać ... ale to już trochę paranoją zalatuje
No i zostanie mi bieganie w weekendy
Ale nieuchronnie zbliża się jesień i krótszy dzień - jako osoba pracująca i posiadająca potomstwo sztuk jeden mogę wyjść pobiegać tak o 19:30 - i ostatnio jak już wracałam to się szaro zaczynało robić
uświadomiłam sobie, że kurcze za chwilę będzie zupełnie ciemno o tej porze
a ja cykor jestem, początkowo na trasę zabierałam kamienia (nawet w środku dnia) i z nim cały czas w rękach biegałam - potem trochę wyluzowałam ale nadal często oglądam się za siebie i nie nawidzę odludnych miejsc
i to nawet nie chodzi o to że coś mi grozi ale czuję się nieswojo oglądam się za siebie ciszej puszczam muzykę i ogólnie nie mam żadnej przyjemności z biegania
facetom łatwiej - mogą sobie pisać o bieganiu w lesie i parku po nocy ja się nie nadaję - wolę ulice i spaliny od odludnych miejsc
jak wy macie ?
Może kupię sobie gaz i zamiast kamienia będę z gazem biegać ... ale to już trochę paranoją zalatuje
No i zostanie mi bieganie w weekendy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
rozumiem ze mozesz mieszkac w bardzo niebezpiecznej okolicy, gdzie napady zdarzaja sie nawet w ciagu dnia, ale czy nawet o tej porze biegajac nie czulas ze w razie czego pomoc Ci moze wlasnie to ze biegasz? a raczej chyba trudno byloby spodziewac sie zeby potencjalny napastnik mogl pochwalic sie taka forma jak Ty?
mi dziewczyny radzily zeby sprobowac biegac rano - efekt jest taki ze biegam rano ale raczej przede wsztystkim ze wzgledu na temperature. wstaje tak wczesnie ze po bieganiu wracam jeszcze do lozka i dosypiam dokad sie da ... albo moze w poblizu jest jakas bieznia, gdzie latwo o obecnosc innych biegaczy?
mi dziewczyny radzily zeby sprobowac biegac rano - efekt jest taki ze biegam rano ale raczej przede wsztystkim ze wzgledu na temperature. wstaje tak wczesnie ze po bieganiu wracam jeszcze do lozka i dosypiam dokad sie da ... albo moze w poblizu jest jakas bieznia, gdzie latwo o obecnosc innych biegaczy?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
Nie mieszkam w niebezpiecznej dzielnicy, o napadach nie słyszałam
jak pisałam nie o realne zagrożenie mi chodzi tylko o poczucie zagrożenia, no ja tak mam jak odludnie i ciemnawo to od razu źle się czuję, i źle mi się biega bo się najnormalniej w świecie boję, ( za dużo horrorów w dzieciństwie )
rano bieganie odpada bo bym musiała wybiegać o 4,00 - tak mogę na wakacjach jak potem jeszcze sobie po południu dośpię ale w normalnych warunkach odpada - po za tym też ciemno
nic chyba faktycznie zostanie mi bieżnia i weekendy
dziwne myślałam że więcej osób tak ma - a tu wygląda że to ja jakiś cykor jestem
jak pisałam nie o realne zagrożenie mi chodzi tylko o poczucie zagrożenia, no ja tak mam jak odludnie i ciemnawo to od razu źle się czuję, i źle mi się biega bo się najnormalniej w świecie boję, ( za dużo horrorów w dzieciństwie )
rano bieganie odpada bo bym musiała wybiegać o 4,00 - tak mogę na wakacjach jak potem jeszcze sobie po południu dośpię ale w normalnych warunkach odpada - po za tym też ciemno
nic chyba faktycznie zostanie mi bieżnia i weekendy
dziwne myślałam że więcej osób tak ma - a tu wygląda że to ja jakiś cykor jestem
-
- Stary Wyga
- Posty: 235
- Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Koszalin
Joanna, a myślałaś o bieganiu z kimś?
Gaz lepszy od kamienia. To żadna paranoja. Przydać się może też na psy.
Może masz jakiś stadion w pobliżu, tam często wieczorami są biegacze.
Spid3r co to jest "sw"?
.
Gaz lepszy od kamienia. To żadna paranoja. Przydać się może też na psy.
Może masz jakiś stadion w pobliżu, tam często wieczorami są biegacze.
Spid3r co to jest "sw"?
.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
właśnie co to sw ?
no właśnie nikt nie chce ze mną biegać dla prawdziwych biegaczy biegam za wolno a dla początkujących za długo
ale faktycznie zaczne bardziej nachalnie koleżankę namawiać to coś z tego będzie
no właśnie nikt nie chce ze mną biegać dla prawdziwych biegaczy biegam za wolno a dla początkujących za długo
ale faktycznie zaczne bardziej nachalnie koleżankę namawiać to coś z tego będzie
- Adam Ko.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 21 lip 2010, 16:28
- Życiówka na 10k: 43:15
- Życiówka w maratonie: 3:58:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
sw to sztuki walki
a swoją drogą, bez żadnej złośliwości, proponuję wizytę u psychologa, bo sama piszesz, że problemem jest w Twojej głowie, a nie rzeczywistym niebezpiecznym otoczeniu. Pacyfikowanie bezpiecznego środowiska przez sztuki walko, gaz łzawiący czy kamień w kieszenie jest zupełnie bez sensu i może jeszcze potęgować Twoją fobię.
a swoją drogą, bez żadnej złośliwości, proponuję wizytę u psychologa, bo sama piszesz, że problemem jest w Twojej głowie, a nie rzeczywistym niebezpiecznym otoczeniu. Pacyfikowanie bezpiecznego środowiska przez sztuki walko, gaz łzawiący czy kamień w kieszenie jest zupełnie bez sensu i może jeszcze potęgować Twoją fobię.
Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461
Blog treningowy
Blog treningowy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
eee no psychola ze mnie nie rób to że się boję biegać po ciemku i w odludnych miejscach to chyba jest normalne i raczej oznacza zdrowy rozsądek
w dzień czasami w obcej okolicy też się czuje nieswojo ale z tym akurat sobie radzę i dalej biegam więc chyba nie jest ze mną najgorzej
w dzień czasami w obcej okolicy też się czuje nieswojo ale z tym akurat sobie radzę i dalej biegam więc chyba nie jest ze mną najgorzej
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Bezpieczne środowisko jest bezpieczne, dopóki nie pojawi się w nim jakiś niebezpieczny osobnik. A nigdy nie wiadomo kiedy to nastąpi.zinow pisze: Pacyfikowanie bezpiecznego środowiska przez sztuki walko, gaz łzawiący czy kamień w kieszenie jest zupełnie bez sensu i może jeszcze potęgować Twoją fobię.
Wcale nie dziwię się Joasi, że się boi. Jest kobietą. Czyha na nią więcej zagrożeń niż na mężczyznę. Dodatkowo argument, że jest wysportowana, to da sobie radę, też jest nieco chybiony. Też tak myślałam. Dopóki sobie nie uświadomiłam, że przecież biegam powoli. Jak będzie chciał mnie ktoś skrzywdzić, to bez problemu mnie szybciutko dogoni. Bo przecież nie będzie leciał moim tempem przez 10 km. Wystarczy 100 metrów sprintu. A na takim dystansie, to mężczyzna ZAWSZE będzie szybszy ode mnie.
Najlepiej biegać z kimś, albo w "zaludnionym" terenie, albo z gazem (jest lżejszy od kamienia ).
O poranku, nawet jak jest ciemno, jest bezpieczniej niż wieczorem. Wszyscy śpią.
Trzymam kciuki za negocjacje z koleżanką. I może napisz skąd jesteś, bo możliwe, że tutaj znajdzie się jakiś biegacz, który będzie mógł Ci dotrzymać towarzystwa (i tempowo, i dystansowo).
- Adam Ko.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 21 lip 2010, 16:28
- Życiówka na 10k: 43:15
- Życiówka w maratonie: 3:58:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Bogowie brońcie, nie robię z Ciebie psychola. Najwyżej sugeruję jakąś lekką fobięjoanna1012 pisze:eee no psychola ze mnie nie rób to że się boję biegać po ciemku i w odludnych miejscach to chyba jest normalne i raczej oznacza zdrowy rozsądek
w dzień czasami w obcej okolicy też się czuje nieswojo ale z tym akurat sobie radzę i dalej biegam więc chyba nie jest ze mną najgorzej
Bieganie po ciemku, w odludnych miejscach jasne, że może wzbudzać niepokój. Ale warto to zwalczyć, choćby z tego powodu, że strach przyciąga różnych agresywnych osobników. Im bardziej się boisz i to okazujesz, tym bardziej jesteś narażona na agresywne zachowania. Poradzenie sobie z tym, może się przydać nie tylko w kontekście biegania.
Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461
Blog treningowy
Blog treningowy
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Na agresywne zachowania będzie narażona niezależnie od tego, czy się boi, czy nie.
Ja zasadniczo do strachliwych nie należę. Fobię mam w temacie "las po ciemku". Nie wejdę, nie ma mowy, nawet w męskim towarzystwie. Jak kiedyś mnie szarówka zaczęła dopadać na treningu, to ostatnie kilometry biegłam z jakąś megaszybkoscia, byle wybiec z lasu. Ale zasadniczo strachu nie okazuję. Mimo to zdarzylo mi się nie-w-lesie zostać zaczepioną bardzo nieprzyjemnie. Moja postawa tu nie ma nic do rzeczy
Natomiast od kiedy własnie sama zasuwam po lesie i innych zakamarkach, ze wzgledów bezpieczenstwa biegam bez muzyki/radia/czegokolwiek na uszach. To się sprawdza też na małych osiedlowych uliczkach, gdzie czasami prędzej usłyszę samochód niż go zobaczę. Nauczyłam się biegać sama ze sobą Taka medytacja w biegu + uwaga na to, co się dzieje dookoła.
Ja zasadniczo do strachliwych nie należę. Fobię mam w temacie "las po ciemku". Nie wejdę, nie ma mowy, nawet w męskim towarzystwie. Jak kiedyś mnie szarówka zaczęła dopadać na treningu, to ostatnie kilometry biegłam z jakąś megaszybkoscia, byle wybiec z lasu. Ale zasadniczo strachu nie okazuję. Mimo to zdarzylo mi się nie-w-lesie zostać zaczepioną bardzo nieprzyjemnie. Moja postawa tu nie ma nic do rzeczy
Natomiast od kiedy własnie sama zasuwam po lesie i innych zakamarkach, ze wzgledów bezpieczenstwa biegam bez muzyki/radia/czegokolwiek na uszach. To się sprawdza też na małych osiedlowych uliczkach, gdzie czasami prędzej usłyszę samochód niż go zobaczę. Nauczyłam się biegać sama ze sobą Taka medytacja w biegu + uwaga na to, co się dzieje dookoła.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Po ciemku boję się tylko tego, że ... potknę się i przewrócę. Serio, nisko podnoszę nogi - trochę nimi szuram, i po ciemku zdarza mi się o coś zahaczyć. Ale bieganie po ciemnym, ale zaśnieżonym lesie - super!
Nie ma sensu myśleć o strachu - warto być czujnym, ale to akurat każdy powinien, bo zdarzyć może się cokolwiek: wyskoczy pies, rowerzysta czy auto znienacka, itp. Stąd nie popieram biegania ze słuchawkami, ale mam taki nawyk czujności z jady rowerem czy autem: słuch jest ważnym zmysłem, i często - zwłaszcza w gorszych warunkach świetlnych najpierw coś usłyszymy, potem zobaczymy. Warto mieć uszy otwarte .
Nie ma sensu myśleć o strachu - warto być czujnym, ale to akurat każdy powinien, bo zdarzyć może się cokolwiek: wyskoczy pies, rowerzysta czy auto znienacka, itp. Stąd nie popieram biegania ze słuchawkami, ale mam taki nawyk czujności z jady rowerem czy autem: słuch jest ważnym zmysłem, i często - zwłaszcza w gorszych warunkach świetlnych najpierw coś usłyszymy, potem zobaczymy. Warto mieć uszy otwarte .
- michalsky
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 25 lip 2010, 21:48
- Życiówka na 10k: 43:54
- Życiówka w maratonie: kiepska ;)
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
bieganie z gazem to żadna paranoja, są do kupienia małe praktyczne i poręczne pojemniki z gazem pieprzowym. ochroni przed czworonogiem i przed natrętnym agresorem jeśli się taki zdarzy na trasie. bieganie z kimś to też rozsądny pomysł ale i tak warto mieć gaz, dla bezpieczeństwa i komfortu psychicznego. trening powinien sprawiać przyjemnośc, a nie schizować, czy wrócisz z niego cała do domu sam kupiłem taki gaz mojej dziewczynie i pilnuje żeby zabierała go za każdym razem gdy nie mogę iść z nią na trening.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 26 sie 2008, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Londyn
Wczoraj mialam troche nieprzyjemna sytuacje bo juz po zmroku nalozylam sobie zbyt duzy kilometraz i wyladowalam w okolicy (rzeka,las i pub w bliskiej odleglosci), w ktorej gdy ciemno chyba lepiej nie ladowac , w dzien do tej pory nie mialam oporow zeby tam biegac.
No na szczescie na strachu sie skonczylo ale chyba tez kupie sobie gaz.
No na szczescie na strachu sie skonczylo ale chyba tez kupie sobie gaz.
Dagi
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
Ja największe zagrożenie odczuwam jak biegam pętle - robię tak przy długich trasach bo mogę sobie zapas wody zostawić gdzieś pod krzakiem, albo właśnie wieczorem bo biegam koło domu trochę tak "przy ludziach"
sytuacja jaka mi się zdarzyła to właśnie rano robiąc drugą pętle przyuważyłam faceta na trzeciej wylazł z za drzewa ze spodniami w kroku - może i nie stanowił zagrożenia ale przyjemnie nie było i jakoś teraz takie grubsze drzewa omijam większym łukiem.
Jak koło niego pierwszy raz biegłam wydał mi się dziwny - ale starałam się zwalczyć strach i nie zwracać uwgi - to może i skuteczna strategia ale na jakiś podchmielonych adoratorów ale dla psycholi nie ma znaczenia i lepiej im się w "łapy" nie pchać.
Kupię sobie gaz i namówię koleżankę mam już nawet wstępną obietnicę
Acha i dlaczego nie zabierać telefonu ? ja tam na długie trasy zabieram żeby w razie czego (np. skręcona noga) mogła zadzwonić bo M co by mnie do domu zabrał
sytuacja jaka mi się zdarzyła to właśnie rano robiąc drugą pętle przyuważyłam faceta na trzeciej wylazł z za drzewa ze spodniami w kroku - może i nie stanowił zagrożenia ale przyjemnie nie było i jakoś teraz takie grubsze drzewa omijam większym łukiem.
Jak koło niego pierwszy raz biegłam wydał mi się dziwny - ale starałam się zwalczyć strach i nie zwracać uwgi - to może i skuteczna strategia ale na jakiś podchmielonych adoratorów ale dla psycholi nie ma znaczenia i lepiej im się w "łapy" nie pchać.
Kupię sobie gaz i namówię koleżankę mam już nawet wstępną obietnicę
Acha i dlaczego nie zabierać telefonu ? ja tam na długie trasy zabieram żeby w razie czego (np. skręcona noga) mogła zadzwonić bo M co by mnie do domu zabrał
-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 22 wrz 2009, 20:19
joanna1012. Zgadzam sie z Toba tez jestem przeczulona na punkcie bezpieczenstwa, mimo ze ponad 10 lat trenowalam karate Nie biegam po zmroku i staram sie nie zapuszczac w odludne miejsca. I najgorszy czas wlasnie sie teraz zaczyna bo szybko sie bedzie sciemniac. I faktycznie jak jest mozliwosc to lepiej biegac rano, chociaz osobiscie jakos mam mniej sily rano na dluzsze biegi Ale na pewno bezpieczniej jest rano kiedy wszystkie pijaki i cale podejrzane towarzystwo jeszcze spi Ja jednak najbezpieczniej sie czuje jak z kims biegam, i mimo ze wole biec sama to wlasnie ze wzgledow na komfort psychiczny juz szukam znajomych na wspolne bieganie na jesien i zime :P