Bardzo proszę doświadczonych biegaczy o radę dla mnie.
Jestem w kropce. Nie wiem na jaki plan się zdecydować czy PUMA-6 tyg. czy 10 tygodniowy.
Wyszłam już raz na PUMĘ. 30 sekund biegu nie było wyzwaniem. Przebiegłam go bez problemu, ale to pierwszy dzień. Generalnie jestem w stanie biec przez minutę potem zaczynam wysiadać.... Heh. Może te 2 minutki bym ubiegła. I tutaj argument na PUMĘ, ale z drugiej strony PUMA kończy się nagle 6 tygodniem na 4:30 min biegu i następny tydzień to już 30 min. Czy to nie za duże wyzwanie dla mnie??
Z drugiej strony, 10-tyg. zaczyna się od 2 minutek, które chyba będą za dużym obciążeniem na początek.
O mnie - 29 lat, kondycja marna, nadwaga 10 kg. Tętno spoczynkowe 86/min. Szybko wzrasta do max. Liczę ręcznie

Dziękuję z góry za wszelkie porady


Pomożecie?