Jak myslicie? Zbyt krotki krok mam? Bo tak jak bym na siebie popatrzyl z boku to zbyt sprezyscie nie biegne - po prostu cos jak trucht... No i moze stad biora sie moje problemy z tym ze glosno biegam (tupie..)?
Na koncowkach trasy, gdy przyspieszam, zwiekszami dlugosc kroku i biegnie mi sie ekstra ale nie mam jeszcze wytrzymalosci zeby biec takim dlugim krokiem cala trase.. Myslicie zeby probowac zwiekszyc dlugosc kroku czy jesli biega mi sie dobrze to na razie sie tym nie martiwic (jak juz wielokrotnie wspominalem biegam od niedawna

Pozdrawiam