Kolejny dzis nowicjusz, wiec sie streszcze: 27 lat, 188 cm, 92 kg (czyli ciagle za duzo, a 90% tego co za duzo otula czule moj pepek:D). Moja krucjate o zdrowie, sylwetke i dobre samopoczucie zaczalem juz chwile temu. W momencie gdy waga zaczela pokazywac 112 kg postanowilem cos z tym zrobic.
Poczatek spokojny, dieta MŻ


Jako, ze jestem raczej motywowany przez konkretne cele do tej pory zakladalem sobie tylko strate wagi. Ale juz sie przyzwyczailem do mysli, ze w takim tempie spokojnie dojde do wymarzonych 80kg w niedlugim czasie (i.e. za jakies 3 miesiace). W zwiazku z tym postanowilem sobie zalozyc jakis cel biegowy.
I tu pytanie: Czy plan treningowy (4xtyg) na polmaraton to nie za duzo jak na takiego (grubego w dodatku) poczatkujacego? W sumie przegladnalem caly ten plan i poza niedzielnym dlugim biegiem robie podobne, a czasami nawet wieksze, dystanse jak te zalecane w pierwszych 7 tygodniach. Problemow ze stawami/koscmi nie odnotowalem, motywacja siega sufitu, czasu mam duzo.
Problemem moze byc dieta. Nie jem regularnie (choc razczej nietlusto, bez slodyczy, nie objadam sie juz wieczorami), stale jestem na deficycie energetycznym, duuuuuuuuuuzo kawy i fajek. No i wina i piwa nie jestem sobie w stanie odmowic w weekendy (ale bez wielkich szalenstw).
Pozdrawiam!