A ja uważam, że źle uważasz. Po prostu pewnych rzeczy nie widać jeszcze na mecie. Np., że koleś wróci do domu i przez 2 tyg. będzie chodził na czworakach. Lub dostanie ciężkiej grypy, bo skrajnie wyczerpany organizm nie jest w stanie się bronić. Zwichnie poważnie kostkę, bo podnosząc ciężką siatę z ziemi nie przewidzi, że wykończone mięśnie i ścięgna nie zdążą odpowiednio zareagować. Na kolejnym, zbyt szybko zaplanowanym treningu złamie nogę, bo w końcu dadzą znać o sobie wszystkie mikro-pęknięcia. I tak dalej i temu podobne.krzys1001 pisze:Ja uważam, że pokonanie maratonu nie jest takie straszne i tak mocno przyczyniające się do degradacji organizmu oraz do powstawania kontuzji jak niektórzy to przedstawiają.
Mimo wielkich starań oraz wymieniania przyczyn dla których co niektórzy mieli by nie biec maratonu bo są nie przygotowani, bo za wcześnie itp a i tak biegną a po maratonie są cali i zdrowi.
Czytając wpisy niektórych użytkowników i obserwując ludzi biegnących w maratonie to można dojść do wniosku, że co najmniej 50 % uczestników maratonu to bezgłowi wariaci którzy pchają się na pewną kontuzje. A jednak tak nie jest.
Nic tylko podziękować planom które zaczynają się od słów - jesteś w stanie przebiec 5 km lub truchtać pół godziny - ten 15 tyg. plan przygotuje cię do maratonu...