Eee biegaj boso, tylko malutko bo sobie zrobisz krzywde...
Nie wiem o co w tym chodzi. Nad jeziorem biegałem co drugi dzień jakieś 3-4 odcinki ~600m wolniutko boso. Wtedy jeszcze nie biegałem regularnie, tylko na tym wyjeździe tak mi się chciało potruchtać.
Pewnego dnia pobiegłem sobie po asfaltowej drodze. Jakieś 1h15min (11-12km?). Co mi się stało? Hmm oprócz podrażnienia skóry stóp nic. Odmoczyłem w jeziorze i zdrowy jak ryba. Wiem, że lekki jestem, ale ani ostre kamyczki nie pocieły mi stóp, ani nie nabawiłem się kontuzji z powodu biegania boso.
A to nie jedyny przypadek mojego biegania boso. A w sandałach? Też się super biega. Rekord na 1,7km po tygodniu trenowania nawet miałem 6'36" (3'52"/km)... Nigdy go nie powtórzyłem w butach (też bez trenowania).
Nigdy lepiej mi się nie biegało niż boso. Wiadomo, że lepiej po miękkim, że nie 20km od razu. Ale żeby zaczynać od 400m czy 1km to przesada jakaś. Pamiętam jak kolega z podwórka zawsze był wołany przez Mame do domu, bo się zgrzał za bardzo i się przeziębi. Co tam, że było 25+ stopni w cieniu..
Bieganie boso okiem praktyka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja ostatnio pobiegłem boso. Miał być krótki odcinek, było ponad 8km. Demonizować tego nie ma co, mimo że biegłem po lesie z najróżniejszymi nawierzchniami, od żwiru przez piasek, po gładką drogę zawaloną gałęziami z wyrębu, to może raz podskoczyłem stawiając stopę na jakiś ostrzejszy sęk. Po wszystkim żadnych bólów, podrażnien czy tym podobnych spraw. Za to przyjemność z biegu ogromna.
Brak dolegliwości to pewnie efekt kilkumiesięcznego biegania w Minimusach, przejście do biegania bezpośrednio z ortopedów mogłoby zaboleć, ale raczej nie w stopy, tylko typowo - łydy, achilles, dwugłowe. Ale też nie jestem jakimś wspaniałym biegaczem z nie wiadomo jak mocnymi nogami czy stopami.
Brak dolegliwości to pewnie efekt kilkumiesięcznego biegania w Minimusach, przejście do biegania bezpośrednio z ortopedów mogłoby zaboleć, ale raczej nie w stopy, tylko typowo - łydy, achilles, dwugłowe. Ale też nie jestem jakimś wspaniałym biegaczem z nie wiadomo jak mocnymi nogami czy stopami.
The faster you are, the slower life goes by.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Przyzwyczajanie stóp do kolejnego sezonu polega na kilkutygodniowym etapie ponownego wzmacniania naskórka. Nie da się zrobić na przykład kilku serii interwału od razu na boso. Pierwsze kilka serii w papciach i ostatnia na boso. Potem pół na pół i po miesiącu wreszcie spokojnie cały akcent wyjdzie na boso. Teraz nie poleciałbym gp w Poznaniu na boso, bo bym sobie poranił nogi. Może w maju spróbuję. Natomiast w truchcie większym problemem jest obecnie nadmierne wyziębienie niż skaleczenie. Można więc sobie skarpetkę założyć.