Ja mam dyskopatię wielopoziomową, tzn. kilka krążków mi się uwypukliło, ale dużo ćwiczę i o tym całkiem zapominam. Raz na rok - raz na dwa zdarza mi się epizod ostry - znam ten ból, że nie można się na łóżku przekręcić ani nawet kaszlnąć/kichnąć, ale jakoś sobie z tym radzę i w takim stanie potrafię jeździć nawet na rowerze

. Bo najgorzej jest w bezruchu.
Cóz, dyskopatii się nie leczy bo raz powstała wypuklina raczej się nie cofnie, ale trzeba dużo ćwiczyć - silny gorset mięśniowy odizoluje kręgosłup od wpływów z zewnątrz. No i oczywiście rozciągać i rozluźniać mięśnie.
Cierpliwości, będzie dobrze!
Nie wiem czy się leczy czy nie, wiem ze odpowiednia opieka terapeuty manualnego - czyli regularne nastawianianie kręgosłupa, nawet prewencyjne w okresach zupełenego zaleczenie, daje efekt całkiem twałego wycowania sie ataków i komfort życia bez bólu.
Oraz, olbrzymie zmiany postawy na bardziej prawidłową.
U mnie stan był tak zaostrzony, że ataki zwalały mnie na 2 tygodnie kompletnego leżenia płasko jak trup. Kilka razy w roku. Wystarczył stres, lub ze gdzieś podmarzłam, podziębiłam się
Ból był tak potworny, ze nawet mimo silnych środków przeciwbólowych cudem było doczołganie się do WC na siku.
Rodzenie to przy tym żaden ból.
Mąz mnie siłą (bo sie potwornie bałam) zaciągnął do chiropraktyka. Ten mnie nastawiał (nie raz, na początku chodziłąm do niego 2 tygodnie co 2 dni, potem co 3, co 5, co 2 tygodnie, teraz tak prwewencyjnie chadzam co 3 miesiace, albo jak mi sie coś nie podoba.
Miałąm też ćwiczenia do robienai w domu 3 razy dziennie, co każdą wizytę były one korygowane- zmieniane na inne lub coś dodawane.
Od tamtej pory (jakieś 10 lat) nie miałąm żadnego ataku.
A w tym czasie własnie, aktywnie jeżdziłam konno przez jakieś dobre 6 lat co dośc mocno obciąza kręgosłup.
No i czasami się spada z różnym skutkiem dla pleców.
Teraz kręgosłup nawet jak nadwyrężę i zaboli (najczęściej zaczyna się od bólu w stawach: kolano/biodro/nadgarstek) to idę, nastawi mnie i z głowy. Prosta nigdy nie będę bo o jakieś 15 lat za późno na nastawianie trafiłam, ale mnie nie boli i nie mam ataków rwy.
W Polsce to ciągle jest traktowane jako "ciemnogród i praktyki Babki Szeptuchy z torfowiska".

Ale juz np. w Niemczech, skierowanie na nastawianie kręgosłupa dostaje się normalnie w przychodni lekarskiej.
Azjaci w ogóle się nie czają, nastawiają wszytko przy byle okazji w ogóle się nie certoląc.
U nas ciągle pokutuje metoda "Zamiatania pod dywan" Człowieka z bólem faszeruje się tabletkami a jak już stan staje się beznadziejny, to na stół i operacja. Tyle ze po operacji kręgosłupa, jakoś nie wiedzę żeby ludzie byli w lepszym stanie.
Są w innym, ale nie znam nikogo, kto by wrócił do pełnej sprawności.
Ja namawiam.
Ale każdego własny wybór komu zaufa i co zrobi.
Kasia, ty masz kobieto co chwilę przygody.
Jak nie wypadek samochodowy to pies.
Wracaj do zdrowia.
