No to juz pytanie do prywatnego sponsora Yareda Shegumo - czy uwaza ze warto bylo placic za jego trening, czy tez nie. Nam nic do tego, jak jakas spolka wydaje swoje pieniadze.Marx pisze:Wygląda na to że yared był na wycieczce... Szkoda, bo nawet występował w reklamach w tv
Na pewno zastanawiajace moze byc tak pozne wyruszenie Shegumo do Brazylii - wylatywal do Rio dopiero 17.08 (a niedawny przyklad A. Radwanskiej pokazywal, ze tak podroz moze trwac ponad 2 dni!), gdy np. H. Szost juz 16.08 byl na miejscu. Czy nie bylo zbyt duzego ryzyka startu bez aklimatyzacji, bycia wyczerpanym lotem / jet-lagiem.
Natomiast zastanawia mnie, ze H. Szost po raz kolejny zszedl z trasy. Czy jego dowodca, jakis sierzant nie moze mu dosadnie powiedziec: "Szeregowy Szost! Wiemy, ze nie macie szans w rywalizacji z Afrykanczykami, ale k**wa, przynajmniej dobiegnijcie do mety! Wstydu nie robcie, w koncu za to bieganie bierzecie pieniadze!"?
Dosc zagadkowe jest to zachowanie wojskowych maratonczykow - szeregowego H. Szosta czy marynarza M. Chabowskiego. Jesli biora udzial w niszowych zawodach wojskowych, konkurujac z amatorami z innych armii - naturalnie zwyciezaja. Natomiast gdy przychodzi do rywalizacji z najlepszymi na swiecie, oczywiscie nie wygrywaja - ale tez czesto nie koncza biegu, wczesniej schodza z trasy (Mistrz. Europy czy teraz Igrzyska Olimpijskie).