cierpię katusze
od piątku nie biegam, to był koszmarnie długi i wybitnie niefajny weekend...
wczoraj sprobowalam pobiegac, ale była to próba krótka i ekhm.. niezbyt udana. przezylam prawdziwa ambiwalencje uczuc: chcialo mi sie wyc z bolu i lzy mi stały w oczach, a jednoczesnie bylam taka szczesliwa, ze BIEGNE..
niestety po powrocie znowu zaczelo byc tak zle, jak bylo w czwartek po treningu. skontaktowalam sie z p.Ewą Witek z Ortorehu (jeszcze raz dziekuje za pomoc!) i zgodnie ze wskazowkami zaczelam kombinowac sobie mozliwosc zrobienia rtg miednicy. przez poltorej godziny (juz wyjac z bolu, niestety, choc nie byl to tylko bol fizyczny) probowalam dodzwonic sie do roznych przychodni - wszystko na marne: w jednej mogli mnie zapisac na przyszly tydzien, w drugiej lekarz sie rozchorowal, w trzeciej kobieta na mnie nawrzeszczala, ze dzwonie do nich zamiast do przychodni do ktorej jestem zapisana. w jednej przychodni prywatnej w ogole nie odbierali telefonu, a w innej - do ktorej udalo mi sie dodzwonic - umowili mnie na szesnasta, ale.. potrzebowali skierowania

tego juz bylo za wiele, wstalam i pojechalam na swoj ulubiony ostry dyzur ortopedyczno-urazowy. zaczynam juz rozpoznawac pracownikow, pielegniarki i lekarzy

i po raz kolejny przekonalam sie, ze jesli mam sprawe, ktora nie jest 'ostrym przypadkiem urazowym' (bo teoretycznie tylko takie przyjmuja na pogotowiu), ale nie moze czekac - ostry dyzur to jedyna mozliwosc, zeby dostac sie do lekarza. niestety po godzinie siedzenia w poczekalni pielegniarka powiedziala mi, ze nie da mi skierowania na rtg i mam czekac na lekarza. po kolejnych latach swietlnych przyjal mnie lekarz i po dwudziestu sekundach rozmowy dal mi to skierowanie. na zdjeciu na szczescie wyszlo wszystko ok. znowu mialam szczescie w nieszczesciu, bo znowu wszystko wskazywalo na to, ze zalatwilam sobie pekniecie kosci. lekarz powykrecal mi noge i stwierdzil, ze to tylko/az jakies mocne naciagniecie/przeciazenie. kazał odciazyc noge przez pare dni, robic zimne oklady, zrec ibuprom i smarowac sie przeciwbolowymi smarowidlami. działam według zaleceń i co prawda dalej boli, ale wydaje mi sie, ze w porownaniu z wczoraj jest duzo lepiej. od piatku do wczoraj wlacznie mialam ciezka depresje, dzisiaj ku wlasnemu zdumieniu obudzilam sie w podejrzanie dobrym nastroju, moze noga odebrala pozytywne fluidy. tak czy siak dlugo juz tego niebiegania nie wytrzymam...