ioannahh - komentarze
Moderator: infernal
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Co za ironia, że posypało nam się w tym samym momncie.
Tylko u mnie nie ma to związku z kontuzjami. Po raz kolejny drwi sobie ze mnie przeziębienie, atkaując gdy forma wzrasta...
Tylko u mnie nie ma to związku z kontuzjami. Po raz kolejny drwi sobie ze mnie przeziębienie, atkaując gdy forma wzrasta...
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Ja tez wspomniałem na swoim blogu o wyjeździe do NL, ale jak mi powiedzieli, że mam być gotowy w 3 dni ze wszystkim, to stwierdziłem, że jednak Poznań Rulez Generalnie czuję się Patriotą i mam ochotę tylko i wyłącznie wspierać produkty z ojczyzny tylko jak widzę władzę i to, co robią by nam się "lepiej" żyło, często myśli galopują znów na zachód. Powodzenia wiec w kraju i z psami (mi 1 by wystarczył )
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
Raul7 pisze:GIT że zostajesz
no nie, kolejny! moje marzenie leglo w gruzach a tu wszyscy sie ciesza.. nie no, zartuje. mialo byc fajnie, ale okazalo sie, ze moze byc z tego wiecej problemow niz satysfakcji. i mysle ze nie bede zalowac, bo tutaj jest nam naprawde dobrze..
pewne to niestety nic w zyciu nie jest.. dzisiaj na przyklad mialam biegac.. i wczoraj mialam biegac.. i w ogole..będzie ciekawej na biegach to co teraz? które biegi pewne?
...ale chcialabym do Poznania na Maniacka
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
no, prawdopodobnie bez sensu. ale w sumie lepiej cos umiec niz czegos nie umiec, nie? prawdopodobnie nie zajelo mi to az tak duzej powierzchni mozgu, zeby nic innego, bardziej wartosciowego sie juz tam nie zmiescilo.. takze chyba nie zbiedniałam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
Jak tam tam twoje samopoczucie biegasz już czy jeszcze masz przerwę?
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
cierpię katusze
od piątku nie biegam, to był koszmarnie długi i wybitnie niefajny weekend...
wczoraj sprobowalam pobiegac, ale była to próba krótka i ekhm.. niezbyt udana. przezylam prawdziwa ambiwalencje uczuc: chcialo mi sie wyc z bolu i lzy mi stały w oczach, a jednoczesnie bylam taka szczesliwa, ze BIEGNE..
niestety po powrocie znowu zaczelo byc tak zle, jak bylo w czwartek po treningu. skontaktowalam sie z p.Ewą Witek z Ortorehu (jeszcze raz dziekuje za pomoc!) i zgodnie ze wskazowkami zaczelam kombinowac sobie mozliwosc zrobienia rtg miednicy. przez poltorej godziny (juz wyjac z bolu, niestety, choc nie byl to tylko bol fizyczny) probowalam dodzwonic sie do roznych przychodni - wszystko na marne: w jednej mogli mnie zapisac na przyszly tydzien, w drugiej lekarz sie rozchorowal, w trzeciej kobieta na mnie nawrzeszczala, ze dzwonie do nich zamiast do przychodni do ktorej jestem zapisana. w jednej przychodni prywatnej w ogole nie odbierali telefonu, a w innej - do ktorej udalo mi sie dodzwonic - umowili mnie na szesnasta, ale.. potrzebowali skierowania tego juz bylo za wiele, wstalam i pojechalam na swoj ulubiony ostry dyzur ortopedyczno-urazowy. zaczynam juz rozpoznawac pracownikow, pielegniarki i lekarzy i po raz kolejny przekonalam sie, ze jesli mam sprawe, ktora nie jest 'ostrym przypadkiem urazowym' (bo teoretycznie tylko takie przyjmuja na pogotowiu), ale nie moze czekac - ostry dyzur to jedyna mozliwosc, zeby dostac sie do lekarza. niestety po godzinie siedzenia w poczekalni pielegniarka powiedziala mi, ze nie da mi skierowania na rtg i mam czekac na lekarza. po kolejnych latach swietlnych przyjal mnie lekarz i po dwudziestu sekundach rozmowy dal mi to skierowanie. na zdjeciu na szczescie wyszlo wszystko ok. znowu mialam szczescie w nieszczesciu, bo znowu wszystko wskazywalo na to, ze zalatwilam sobie pekniecie kosci. lekarz powykrecal mi noge i stwierdzil, ze to tylko/az jakies mocne naciagniecie/przeciazenie. kazał odciazyc noge przez pare dni, robic zimne oklady, zrec ibuprom i smarowac sie przeciwbolowymi smarowidlami. działam według zaleceń i co prawda dalej boli, ale wydaje mi sie, ze w porownaniu z wczoraj jest duzo lepiej. od piatku do wczoraj wlacznie mialam ciezka depresje, dzisiaj ku wlasnemu zdumieniu obudzilam sie w podejrzanie dobrym nastroju, moze noga odebrala pozytywne fluidy. tak czy siak dlugo juz tego niebiegania nie wytrzymam...
od piątku nie biegam, to był koszmarnie długi i wybitnie niefajny weekend...
wczoraj sprobowalam pobiegac, ale była to próba krótka i ekhm.. niezbyt udana. przezylam prawdziwa ambiwalencje uczuc: chcialo mi sie wyc z bolu i lzy mi stały w oczach, a jednoczesnie bylam taka szczesliwa, ze BIEGNE..
niestety po powrocie znowu zaczelo byc tak zle, jak bylo w czwartek po treningu. skontaktowalam sie z p.Ewą Witek z Ortorehu (jeszcze raz dziekuje za pomoc!) i zgodnie ze wskazowkami zaczelam kombinowac sobie mozliwosc zrobienia rtg miednicy. przez poltorej godziny (juz wyjac z bolu, niestety, choc nie byl to tylko bol fizyczny) probowalam dodzwonic sie do roznych przychodni - wszystko na marne: w jednej mogli mnie zapisac na przyszly tydzien, w drugiej lekarz sie rozchorowal, w trzeciej kobieta na mnie nawrzeszczala, ze dzwonie do nich zamiast do przychodni do ktorej jestem zapisana. w jednej przychodni prywatnej w ogole nie odbierali telefonu, a w innej - do ktorej udalo mi sie dodzwonic - umowili mnie na szesnasta, ale.. potrzebowali skierowania tego juz bylo za wiele, wstalam i pojechalam na swoj ulubiony ostry dyzur ortopedyczno-urazowy. zaczynam juz rozpoznawac pracownikow, pielegniarki i lekarzy i po raz kolejny przekonalam sie, ze jesli mam sprawe, ktora nie jest 'ostrym przypadkiem urazowym' (bo teoretycznie tylko takie przyjmuja na pogotowiu), ale nie moze czekac - ostry dyzur to jedyna mozliwosc, zeby dostac sie do lekarza. niestety po godzinie siedzenia w poczekalni pielegniarka powiedziala mi, ze nie da mi skierowania na rtg i mam czekac na lekarza. po kolejnych latach swietlnych przyjal mnie lekarz i po dwudziestu sekundach rozmowy dal mi to skierowanie. na zdjeciu na szczescie wyszlo wszystko ok. znowu mialam szczescie w nieszczesciu, bo znowu wszystko wskazywalo na to, ze zalatwilam sobie pekniecie kosci. lekarz powykrecal mi noge i stwierdzil, ze to tylko/az jakies mocne naciagniecie/przeciazenie. kazał odciazyc noge przez pare dni, robic zimne oklady, zrec ibuprom i smarowac sie przeciwbolowymi smarowidlami. działam według zaleceń i co prawda dalej boli, ale wydaje mi sie, ze w porownaniu z wczoraj jest duzo lepiej. od piatku do wczoraj wlacznie mialam ciezka depresje, dzisiaj ku wlasnemu zdumieniu obudzilam sie w podejrzanie dobrym nastroju, moze noga odebrala pozytywne fluidy. tak czy siak dlugo juz tego niebiegania nie wytrzymam...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Asia 3ym się. Zawsze do usług.
I nie biegaj....przez chwilę...
I nie biegaj....przez chwilę...
- garenge
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 12:58
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: Jeszcze nie bieglem
Rozumiem twój ból. Sam cierpię z zapaleniem prostownika palca i go przez 3 tygodnie wyleczyć nie mogę, a nie biegam !
Trzymaj się
Trzymaj się
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Rzomawiałam z Ewą - naprawdę w ostatniej chwili zareagowałaś, bo mogło dość do złamania przeciążeniowego.
Teraz spokój, a ppotem MĄDRY trening. Też spokojny.
Masz czas.
Masz jeszcze dużo czasu i możliwości.
Najpierw trzeba zbudować bazę.
I "depresjonuj" się;)
Zaraz wiosna
Teraz spokój, a ppotem MĄDRY trening. Też spokojny.
Masz czas.
Masz jeszcze dużo czasu i możliwości.
Najpierw trzeba zbudować bazę.
I "depresjonuj" się;)
Zaraz wiosna
- grozes
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Spokojnie:) czasami taka przerwa daje więcej niż trening:D KOMPENSACJA:D
www.brylu-canirun.blogspot.com Zapraszam:D