no niby tak - ale to nie jest jednak takie proste:PiotrekMarysin pisze:No to trzymam tym mocniej.
Jest też odwrotnie proporcjonalna do szybkości/intensywności.
w beskidach te ładne 8-9km zbiegu leciałem tak na oko po 3:30-3:20. może i intensywność mniejsza niż na maratonie Poznańskim, ale nóżki to jednak dostają od prędkości i zbiegów, nie od %HR.
po Funexie z kolei paskudnie czułem mięśnie stabilizujące, głównie plecy, masakra.
po pierwsze sporo ganiania po nierównych bezdrożach; dwa - było nie było, pierwszy raz w życiu przebiegłem > 50km, a takie jednorazowe wybryki zawsze bolą.
tylko że wszystkie dolegliwości przeszły po dwóch dniach. nie rozumiem.
może powinienem jutro wystartować na jakieś 12 albo 24h? skoro tak ładnie idzie?
nieważne; dużo ciekawszy wydaje mi się test formy na piątkę za tydzień na gp poznania - przynajmniej dokładnie dowiem się, ile mi tej prędkości naprawdę ubyło od człapania kilometrów.
-----------------------------
raczej odwrotnie, ale spoko.Gump pisze:mało gadasz dużo robisz
a z Rzeźnikiem mam poważne rachunki do wyrównania. za rok chyba jeszcze nie dam rady zakręcić siękoło tegorocznego wyniku Marcina i Herciego, ale za dwa?
whatever. blah blah blah.
zdrówko