Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 478
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
A czy najważniejszą rzeczą jest skatować poślada? Teoretycznie można, to osiągnąć po prostu zbiegając zbiegi (ale może nie u każdego zawodnika). I tutaj nie trzeba nawet robić mega wielkiej intensywności. 30 minut zbiegu "w tlenie" na pierwszy raz zazwyczaj powoduje, że 2 albo 3 dni ciężko się chodzi, a co dopiero biega...
Natomiast aktualnie (łaczę to z experymentami z rytmem) ciężko mi jest zajechać się mieśniowo. Po startach i mocniejszych treningach nie ma "bombki" w nogach na kolejny dzień, czy jeszcze w dalszych dniach.
Co do możliwości eksperymentowania na zawdoach to tak, trzeba mieć obiegane rytmy. A najlepiej, to potrafć dostosowywać rytm do warunków. Na płaskiej trasie jest w miarę prosto. Można prawie cały bieg przelecieć jednym rytmem. Trudności pojawiają się, gdy trzeba biec na maxa swoich możlwości (kleić/gonić grupę) albo na pofałdowanej, czy krosowej trasie. Mi najbardziej spisuje się skupienie na wydechowych depnięciu i dobieraniu tego do wysiłku. Na podbiegu w zawodach, to nawet miałem okazje momentami użyć rytmu 4/1 przeplatanego z 2/1. A na płaskim lub zbiegu 2/3 i 3/2.
Jak dla mnie, to przy bieganiu 2/3 lub 4/3, to czuć lekką sztywność. Zbliżone odczucia do wkrętki w statyce. Natomiast trochę mniej czuję w rytmie 2/1 (może z uwagi na krótszy czas?).
Natomiast aktualnie (łaczę to z experymentami z rytmem) ciężko mi jest zajechać się mieśniowo. Po startach i mocniejszych treningach nie ma "bombki" w nogach na kolejny dzień, czy jeszcze w dalszych dniach.
Co do możliwości eksperymentowania na zawdoach to tak, trzeba mieć obiegane rytmy. A najlepiej, to potrafć dostosowywać rytm do warunków. Na płaskiej trasie jest w miarę prosto. Można prawie cały bieg przelecieć jednym rytmem. Trudności pojawiają się, gdy trzeba biec na maxa swoich możlwości (kleić/gonić grupę) albo na pofałdowanej, czy krosowej trasie. Mi najbardziej spisuje się skupienie na wydechowych depnięciu i dobieraniu tego do wysiłku. Na podbiegu w zawodach, to nawet miałem okazje momentami użyć rytmu 4/1 przeplatanego z 2/1. A na płaskim lub zbiegu 2/3 i 3/2.
Jak dla mnie, to przy bieganiu 2/3 lub 4/3, to czuć lekką sztywność. Zbliżone odczucia do wkrętki w statyce. Natomiast trochę mniej czuję w rytmie 2/1 (może z uwagi na krótszy czas?).
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles
-
- Stary Wyga
- Posty: 207
- Rejestracja: 17 gru 2012, 15:18
- Życiówka na 10k: 36:12
- Życiówka w maratonie: 3:02,14
- Lokalizacja: Poznań
Tez to zauwazylem. Ostatnio po przebiegnieciu 5 mk w 18:31, co bylo moim najlepszym czasem od 2019 roku, kiedy to biegalem blizej 17:00, mialem jeszcze sile na 6 min ponizej 4:00 min/km, a nastepnego dnia bylem w miare swiezy.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
30 minut zbiegu, powiadasz. Hmmm...
Jakby tak zebrać się wcześnie rano, zatankować auto do pełna, to może nawet dałoby się na noc wrócić do chaty bez brania kwatery. Ale gwarancji na ruszenie pośladkowych nie ma, a jechać przez całą Polskę, żeby tylko skatować czwórki, to się można wkurwić. To dopiero byłby ból dupy.
Jakby tak zebrać się wcześnie rano, zatankować auto do pełna, to może nawet dałoby się na noc wrócić do chaty bez brania kwatery. Ale gwarancji na ruszenie pośladkowych nie ma, a jechać przez całą Polskę, żeby tylko skatować czwórki, to się można wkurwić. To dopiero byłby ból dupy.
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 21 paź 2020, 10:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ujemne nachylenie ma bardzo niewiele bieżni i to głównie w tej najwyższej półce cenowej.
Z ciekawości więc, jaki masz model? Chyba, że inaczej kombinujesz i podkładasz coś pod tył bieżni, żeby ją podnieść?
Z ciekawości więc, jaki masz model? Chyba, że inaczej kombinujesz i podkładasz coś pod tył bieżni, żeby ją podnieść?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Musiałbym wtedy cegły pod tylne wsporniki dać. Albo kupić taką bieżnię z minusowym nachyleniem. Chyba Woodway ma coś takiego, ale to już wyprawa na koniec świata po stosowną górkę wyjdzie taniej. He,he.
Dobra, koniec żartów. Wracamy do rytmu 4/5. I w marszu najpierw. Jest akcja na 5 kroków wydechowych, czyli przodopochylenie i garbus w kontrze. Ale trzymać to przez całe 5 kroków, a nie wchodzić i wychodzić z usztywnienia za każdym razem. Wejście na wydech, wyjście a właściwie odpuszczenie napierania, na wdech. A potem w szuranym truchcie.
Kogo obchodzi poprawa o 20 sekund na 5k. To są ochłapy ze wzmacniania małą masą. Owszem, zachęcają do dalszego eksperymentowania, ale to dopiero wstęp. Minuta i 20 sekund. Wtedy z dużej masy dojeebać, plus ta mała jako dodatek. To byłoby już coś. W przypadku takiego Seby zakręciłoby się wokół dowodu na skuteczność metody. Z 50km tygodniowo. O to toczy się ta gra. O maksymalny efekt z minimalnego wkładu.
Dobra, koniec żartów. Wracamy do rytmu 4/5. I w marszu najpierw. Jest akcja na 5 kroków wydechowych, czyli przodopochylenie i garbus w kontrze. Ale trzymać to przez całe 5 kroków, a nie wchodzić i wychodzić z usztywnienia za każdym razem. Wejście na wydech, wyjście a właściwie odpuszczenie napierania, na wdech. A potem w szuranym truchcie.
Kogo obchodzi poprawa o 20 sekund na 5k. To są ochłapy ze wzmacniania małą masą. Owszem, zachęcają do dalszego eksperymentowania, ale to dopiero wstęp. Minuta i 20 sekund. Wtedy z dużej masy dojeebać, plus ta mała jako dodatek. To byłoby już coś. W przypadku takiego Seby zakręciłoby się wokół dowodu na skuteczność metody. Z 50km tygodniowo. O to toczy się ta gra. O maksymalny efekt z minimalnego wkładu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 478
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
Niestety nie ma takiej bieżni, ale z tego co rozmawiałem ze znajomymi, to kupili np. model nordictrack x22i (już jakiś czas temu). Teraz to pewnie koszt kilkanaście tysięcy.
Ja natomiast biegałem w ramach "badań naukowych" w katedrze polskiej uczelni (mniejsza o to jakiej). Zrobilem tam łącznie 16-cie badań na bieżni w masce z pomiarami wydolnościowymi (ale bez pomiaru mleczanu). Co do zbiegu, to był kąt 10% z tego co pamiętam i co ciekawe mogłem biec bez problemu ponad 20 minut tempem w okolicy T5 (wg badan to był bieg poniżej progu tlenowego) . Oddechowo totalny luz na takim zbiegu, natomiast po pierwszym takim teście, to na drugi dzień problemy z chodzeniem po klatce schodowej gwarantowane.
Ile potencjalnie trzeba potrenować czasu, żeby wytrzymać zabawę duża masą na całych zawodach na 5km? Ja jak za mocno przyłożę, to ok przebiegnę tak odcinki np. 1km na treningu, ale z przerwą (i nie robięsz wszytkich przecież na maxa możliwości). Natomaist na zawodach już nie ma miejsca na odpoczynek. Tzn. jest opcja odpoczynku, bo można na chwilę sobie "człapać" bez depniecia w glebę, ale tego chciałbym unikać. To jest w moich odczuciach inne bieganie. Mnie interesuje żeby wytrzymać mocny krok przez cały dystans, wtedy obstawiam poprawa mogłaby być rzędu ok. 10-15s na kilometrze (czyli 0:50-1:15 na mecie).
PS. A jakie, to tempo ma być dla tego 4/5? Spokojne rozbieganie?
Ja natomiast biegałem w ramach "badań naukowych" w katedrze polskiej uczelni (mniejsza o to jakiej). Zrobilem tam łącznie 16-cie badań na bieżni w masce z pomiarami wydolnościowymi (ale bez pomiaru mleczanu). Co do zbiegu, to był kąt 10% z tego co pamiętam i co ciekawe mogłem biec bez problemu ponad 20 minut tempem w okolicy T5 (wg badan to był bieg poniżej progu tlenowego) . Oddechowo totalny luz na takim zbiegu, natomiast po pierwszym takim teście, to na drugi dzień problemy z chodzeniem po klatce schodowej gwarantowane.
Ile potencjalnie trzeba potrenować czasu, żeby wytrzymać zabawę duża masą na całych zawodach na 5km? Ja jak za mocno przyłożę, to ok przebiegnę tak odcinki np. 1km na treningu, ale z przerwą (i nie robięsz wszytkich przecież na maxa możliwości). Natomaist na zawodach już nie ma miejsca na odpoczynek. Tzn. jest opcja odpoczynku, bo można na chwilę sobie "człapać" bez depniecia w glebę, ale tego chciałbym unikać. To jest w moich odczuciach inne bieganie. Mnie interesuje żeby wytrzymać mocny krok przez cały dystans, wtedy obstawiam poprawa mogłaby być rzędu ok. 10-15s na kilometrze (czyli 0:50-1:15 na mecie).
PS. A jakie, to tempo ma być dla tego 4/5? Spokojne rozbieganie?
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Takie tempo żeby wszedł kwazimodo, jak to roboczo nazywamy. Ale jak nie ma kontroli motorycznej nad tym (patrz jak to robi Purczyński) to w żadnym tempie tego nie zrobisz. Stoisz wtedy i walczysz z garbusem w statyce. Potem w marszu, potem w truchcie. Taka kolej rzeczy. Zwykle zaczyna się przeginanie jak się tego nie czuje. Biegacz słabo to kontroluje i dopiero jak leci na ryj, to cokolwiek odczuwa. Nie ma być widać tego kwazimodo podczas biegu. Nie może być tak, że ludzie na wasz widok sięgają do kieszeni po drobne. Próbujcie. A za chwilę coś o Szoście.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Zanim przejdę do Szosta to najpierw komentarz pod artykułem o tym nastolatku z 13:31/5k
Czy Szost był wybitnym biegaczem? Na pewno nie przeciętnym, lecz nigdy nie dowiemy się ilu takich Szostów lub ludzi bardziej od niego utalentowanych chodzi po naszych ulicach, i którzy przez brak systemu nigdy nie trafiają do biegania. W tym materiale możecie sobie ocenić poziom biomechaniczny naszego najlepszego w historii maratończyka. Dla porównania macie nieosiągalny dla większości ludzi na świecie ruch, którego nie da się wytrenować konwencjonalnymi metodami. Najlepiej świadczy o tym sam projekt NN. Tego też się nie da powtórzyć. Wiecie dlaczego? Bo bieganie jest nieintuicyjne i nasze doświadczenie jedynie utrudnia rozwój nauki o biomechanice biegu.
Czy Szost byłby lepszym biegaczem, gdyby zaczął trenować biomechanę? Wystarczyłoby przesiąść się w buty z karbonem. To najprostsze rozwiązanie na wzrost tempa o sekundę i w jego przypadku wynik 2:06. No ale jak wiadomo zawodnika ominęło to udogodnienie. Kolejna sprawa to zwrócenie uwagi na GCT i wartości grubo poniżej 200ms zachowane na całym dystansie. Jak to zrobić? Tu wkraczamy w biomechanę i rozkminy z całego tego wątku. Mamy jakiś zewnętrzny parametr wyjściowy i nie wiemy co z tym zrobić, no bo skąd mamy wiedzieć skoro nasze podejście do techniki biegu jest takie jak prezentuje Wiącek na swoim kanale albo Kszczot w swoim artykule, gdzie pisze o tylnym odbiciu i płynnym ruchu.
Wróćmy do Szosta lub kogokolwiek z jego potencjałem. Poziom wiedzy biomechanicznej naszych zawodników jest zlepkiem tradycyjnej myśli szkoleniowej, intuicji i doświadczenia. Wszystko to niestety przeszkadza w rozwoju biomechaniki. Topowych zawodników cechuje overstriding, nasilone hamowanie i w związku z tym szarpany, a nie płynny ruch. To daje niski, a nawet bardzo niski gct (150ms) wynikający z niemetabolicznego, przedniego odbicia (żeby być w wyraźnej kontrze do metabolicznego, tylnego odbicia). Agresywna praca tkankowa, której intuicyjnie unikamy jest integralnym elementem napędu Kipchoge, Bekele i innych. To wywołuje szereg zjawisk dynamicznych, o których wciąż bardzo mało wiemy. Rytm, rezonans, hydrauliczne wzmocnienie. To jest poza doświadczeniem naszych zawodników. Nikt się tym nie zajmuje, a nawet o tym nie myśli. Bo przecież wszystko jest już znane więc po co rozkminiać. Jakby tak ich wszystkich zapytać skąd się bierze ta wyraźna różnica w biomechanice biegu Szosta i Kipchoge, to zaczną pierdolić, że czarni mają dłuższego achillesa.
Brak systemu, czy też brak systemowych rozwiązań, to główna przyczyna pogłębiającej się zapaści polskich biegów długich. I tego systemu nie będzie. Nie pomoże na to żadna komisja, ta czy inna z panem Mamińskim na czele. Nawet z panem papieżem jakby była, to też nie. Nie z naszym mentalem, gdzie każdy system kojarzy się źle, bo ogranicza wolność wojewody na swojej zagrodzie. To wystarczy, aby się nie udało.hansel pisze:W Japonii bieganie-sciganie jest powszechne. Biegają wszyscy, więc wieksza szansa że trafią się talenty które poparte praca dadzą mega wyniki. W Polsce na serio trenuje garstka ludzi, więc szansa że trafi się perełka jest dużo mniejszą. W PL tez jest z pewnością sporo talentów, ale nie idą w bieganie bo to u nas nie jest modne i się po prostu nie opłaca. Dużo lepiej iść do normalnej pracy i godnie zarabiać niż biegac za darmo. Nawet jeśli są jakieś pieniądze to idą na obozy i sprzęt a na życie nie zostaje nic.
Czy Szost był wybitnym biegaczem? Na pewno nie przeciętnym, lecz nigdy nie dowiemy się ilu takich Szostów lub ludzi bardziej od niego utalentowanych chodzi po naszych ulicach, i którzy przez brak systemu nigdy nie trafiają do biegania. W tym materiale możecie sobie ocenić poziom biomechaniczny naszego najlepszego w historii maratończyka. Dla porównania macie nieosiągalny dla większości ludzi na świecie ruch, którego nie da się wytrenować konwencjonalnymi metodami. Najlepiej świadczy o tym sam projekt NN. Tego też się nie da powtórzyć. Wiecie dlaczego? Bo bieganie jest nieintuicyjne i nasze doświadczenie jedynie utrudnia rozwój nauki o biomechanice biegu.
Czy Szost byłby lepszym biegaczem, gdyby zaczął trenować biomechanę? Wystarczyłoby przesiąść się w buty z karbonem. To najprostsze rozwiązanie na wzrost tempa o sekundę i w jego przypadku wynik 2:06. No ale jak wiadomo zawodnika ominęło to udogodnienie. Kolejna sprawa to zwrócenie uwagi na GCT i wartości grubo poniżej 200ms zachowane na całym dystansie. Jak to zrobić? Tu wkraczamy w biomechanę i rozkminy z całego tego wątku. Mamy jakiś zewnętrzny parametr wyjściowy i nie wiemy co z tym zrobić, no bo skąd mamy wiedzieć skoro nasze podejście do techniki biegu jest takie jak prezentuje Wiącek na swoim kanale albo Kszczot w swoim artykule, gdzie pisze o tylnym odbiciu i płynnym ruchu.
Wróćmy do Szosta lub kogokolwiek z jego potencjałem. Poziom wiedzy biomechanicznej naszych zawodników jest zlepkiem tradycyjnej myśli szkoleniowej, intuicji i doświadczenia. Wszystko to niestety przeszkadza w rozwoju biomechaniki. Topowych zawodników cechuje overstriding, nasilone hamowanie i w związku z tym szarpany, a nie płynny ruch. To daje niski, a nawet bardzo niski gct (150ms) wynikający z niemetabolicznego, przedniego odbicia (żeby być w wyraźnej kontrze do metabolicznego, tylnego odbicia). Agresywna praca tkankowa, której intuicyjnie unikamy jest integralnym elementem napędu Kipchoge, Bekele i innych. To wywołuje szereg zjawisk dynamicznych, o których wciąż bardzo mało wiemy. Rytm, rezonans, hydrauliczne wzmocnienie. To jest poza doświadczeniem naszych zawodników. Nikt się tym nie zajmuje, a nawet o tym nie myśli. Bo przecież wszystko jest już znane więc po co rozkminiać. Jakby tak ich wszystkich zapytać skąd się bierze ta wyraźna różnica w biomechanice biegu Szosta i Kipchoge, to zaczną pierdolić, że czarni mają dłuższego achillesa.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jak ktoś pisze takie bzdety o karbonie
to wiadomo, że nie umie z tego korzystać i szkoda kasy na takie papcie. Płynnie to sobie można w bamboszach zejść z dywanu na podłogę.design płytki z włókna węglowego- jest teraz lżejsza o 29 gramów, co wspomaga bardziej płynne wybicie LINK
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1959
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj mi się przewinęło info, że Szymon Żywko kończy karierę. Odnalazłem artykuł i tam stoi:
."..chce zająć się pracą programisty. Biegacz nie ukrywa, że decyzja o końcu kariery związana była z problemami z finansowaniem treningu..." To typowy przykład tego co mamy, czyli jak żyć z biegania nie rozmieniając się na drobne. Można spekulować, ale jak w tej piramidzie potrzeb było: bezpieczeństwo i stabilizacja na dole, a potem wyżej potrzeba rozwoju itd. Nasza piramida systemowa nie ma podstaw i stoi na głowie.
."..chce zająć się pracą programisty. Biegacz nie ukrywa, że decyzja o końcu kariery związana była z problemami z finansowaniem treningu..." To typowy przykład tego co mamy, czyli jak żyć z biegania nie rozmieniając się na drobne. Można spekulować, ale jak w tej piramidzie potrzeb było: bezpieczeństwo i stabilizacja na dole, a potem wyżej potrzeba rozwoju itd. Nasza piramida systemowa nie ma podstaw i stoi na głowie.
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Trzeba by zadać pytanie ile kosztuje wynik 13:31. Kilkanaście czy może kilkadziesiąt tysięcy złotych? Bo może jeszcze więcej.
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:15
- Życiówka w maratonie: 3:27
Czasami biegam z pasem Garmina i zastanawiam się jakie jest optymalne GTC vs tempo biegu?
W poniedziałek z 10km GTC 234 ms vs tempo 4:01
Stosunek lewej do prawej mam 46/54 % muszę nad prawą nogą pracować?
W poniedziałek z 10km GTC 234 ms vs tempo 4:01
Stosunek lewej do prawej mam 46/54 % muszę nad prawą nogą pracować?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12963
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dysbalans jest już duży. Dobrze zmobilizowany trening, na przykład w taśmie, potrafi go obrócić. Potem niestety znowu wraca stary set, ale przez chwilę będzie inaczej, więc są narzędzia do korygowania balansu.
U Seby z wczorajszego rozbiegania: 12k, 3:56, 209ms, 49/51.
U Seby z wczorajszego rozbiegania: 12k, 3:56, 209ms, 49/51.
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:15
- Życiówka w maratonie: 3:27
To jeszcze tylko dodam że biegłem w modzie, początek 2/2
A później przeplatane
3/1 przy czym wydechowy krok na lewą nogę
lub 2/1
Więc to pewnie tłumaczy tą różnicę + lewą nogę mam silniejszą.
Na interwałach raz mi Garmin pokazał 43/57 %
A później przeplatane
3/1 przy czym wydechowy krok na lewą nogę
lub 2/1
Więc to pewnie tłumaczy tą różnicę + lewą nogę mam silniejszą.
Na interwałach raz mi Garmin pokazał 43/57 %