Rytmy 2/1 i mod 2/1/1/1 okazują się dla mnie łatwe. Na każdej prędkości, a biegałem i luzy 4:30-5:00, i mocne dwusetki, po 36-38 s., i 5x5min poniżej 4:00. Na rozgrzewce machałem rękoma, mając w głowie obraz Rudej i Etiopczyków, a na odcinkach głównie oddech. W modzie mogę biegać wszystko. Taki mój wniosek. Na ostatniej pięciominutówce dzisiaj poczułem dosyć twardy bieg, już poniżej 3:50.
Mam za to problem z rytmem 3/2. I to nie tylko w przypadku budowania koordynacji, tylko nawet bez dodatkowych ruchów ręką. Czuję, że jest to mocno nienaturalne. Z drugiej strony, kiedy wyluzuję, i pilnuję jedynie wydechów, żeby nie zaczynać na tę samą nogę, to jakiś rytm łapię. Ale nie jestem przekonany, że 3/2. Może nawet jakieś 3/5? Bo mam jakby faże bezdechu po wydechu, zanim zacznę ponowny wdech. Zaznaczę, że takie mam odczucia, może faktycznie oddycham wtedy. Ale czuję, jakby miał jakąś pauzę. Ale symetryczne wydechy są, więc nie wszystko stracone. Tylko nie wiem, jaka jest regularność.
I jeszcze co ważne, przeciążenia. Odkąd śledzę ten wątek i próbuję biegać "z dojebania", to może trochę czuję pośladki, delikatnie, ale największe przeciążenie czuję w łydkach, i to w mięśniu płaszczkowatym, od wewnątrz. Symetrycznie, w obu nogach mam "nagromadzony" ból mniej więcej w połowie piszczeli, w łydce. I czuję, że to może być od agresywnego lądowania. Ale już nie umiem inaczej, jednak przeciążenie nie znika. Chyba, że je rozpracuję. Ale też tutaj nie wystarczy rolowanie, tylko już głębszy masaż twardymi przedmiotami.
Tyle z mojego podsumowania. Kolejne treningi w następny weekend
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)