Zgadzam się, ale nawiasem mówiąc mnie to nadal nieco dziwi. Chodzi mi o liczbę punktów - stosunkowo niską. Tu nie potrzeba było aż takiego pospolitego ruszenia (albo coś źle liczę). To nie są miliony głosów, tylko tysiące punktów.wigi pisze:Niemal całe środowisko żużlowe skrzyknęło się by wypromować i poprzeć Bartosza Zmarzlika. I bardzo dobrze, bo inaczej niewiele byśmy o nim wiedzieli, a to bardzo ciekawa postać i znakomity sportowiec.
https://www.przegladsportowy.pl/zuzel/z ... al/z5x9qlx
Smsów można było wysłać z jednego numery telefonu maks 30 (raz na dobę przez meisiąc) - tutaj 1 sms = 1 punkt.
Kuponów można było wyciąć i wysłać nieskończenie wiele (np. Przegląd kupuje jakieś 21 tysięcy osób, to jest do tego dziennik) - tutaj 1 miejsce na kuponie PS to 10 punktów (5 w przypadku kuponu Faktu).
W trakcie Gali do tych punktów dodawane były smsy.
Patrząc w ten sposób wystarczyło, by 9873 osoby wycięły po jednym kuponie i go wysłały zaznaczając Zmarzlika na pierwszym miejscu. Albo by każda z nich wysłała 10 smsów.
Bardziej prawdopodobne, że aktywnych było 4000-5000 osób. Część wysłała po kilka, kilkanaście kuponów naraz, część smsy w grudniu i w trakcie Gali.
Galę Mistrzów Sportu w zeszłym roku oglądało 2,5 miliona widzów. To się ma nijak do liczby głosujących. Oglądalność a zaangażowanie to kompletnie inne bajki, a jednak mnie ta różnica zaskoczyła.
O matulu, a Paweł Fajdek nie rzuca tak naprawdę młotem do celu;-) Akurat chodzi o to, że właśnie środowisko żużlowe się (podobno) zjednoczyło.mpruchni pisze:O, sancta simplicitas! A kibice Cracovii, jak akurat nie mają nic lepszego do roboty, idą po sąsiedzku kibicować Wisłę Kraków i vice versaMoże smsy na przedstawiciela czarnego sportu wysyłał nie tylko Gorzów Wielkopolski, ale i Zielona Góra
Jak ktoś na niego z ZG głosował, to na pewno nie dlatego, że z "zaprzyjaźnionego" Gorzowa

 











 Ja to nieśmiało się nawet przyznaje, mamy takie "zboczenie" że jeśli zawody mi wyszły(czyt. jest życiówka lub coś wygrałem) to medal wieszam...w samochodzie na lusterku. Wisi tak sobie, niczym zapach. Pachnie, napawając mnie dumą. I nie, nie przejmuje się komentarzami wtedy od innych.
 Ja to nieśmiało się nawet przyznaje, mamy takie "zboczenie" że jeśli zawody mi wyszły(czyt. jest życiówka lub coś wygrałem) to medal wieszam...w samochodzie na lusterku. Wisi tak sobie, niczym zapach. Pachnie, napawając mnie dumą. I nie, nie przejmuje się komentarzami wtedy od innych.