Podczas trzeciego biegania w GoRunach już w ogóle nie czułam zgrubienia pod śródstopiem, łydy też mnie nie bolą - może ja coś robię nie tak? Czy ewentualnie dolegliwości wyjdą na wierzch później? Bo na razie to tylko odrobinę bolą mnie stopy, co jest raczej normalne, jak nagle mięciusiej amortyzującej pianki jest zdecydowanie mniej

Jakoś nie chce mi się wierzyć w to, że tak łatwo mi jakoś to przestawianie się na śródstopie idzie, coś muszę robić źle, no nie ma bata.
A do szybkiego biegania butki są miodzio - leciutkie, nie czuć ich w ogóle (a więc nic stopy nie krępuje ani nie szoruje po achillesie), stopy nie zapadają się w piankę, więc nie ma wrażenia wytracania energii (podkreślam - wrażenia, do tego mojego prywatnego; może coś tam energii tracę, ale ja się tam nie znam

), a do tego szyk i lans na dzielni
