Miał być bieg, ale był niedoczas i udało się tylko sprawdzić w jakiej kondycji jest przytaszczony z Polski rower. Hmm przerzutka przednia nie za bardzo działa i siodełko niedostatecznie podniosłam, ale jak zaczęłam jechać to zajechałam w sumie aż do Lutry. Tam zawrotka a po niej niebawem skręciłam zamiast w "dolną" w "górną drogę" (tą, którą biegłam ostatnie długie wybieganie przed obozem. Nic to, powiedziałam sobie, nieźle ta dróżka faluje, ale podjadę, przynajmniej trening zrobię. No i niebawem zaczął się ten podjazd. Za każdym zakrętem wydawało mi się, że tam już musi sie kończyć. A kończyć się nie chciał, ledwo już dawałam radę aż się okazało, że już w zasadzie w centrum Lozanny jestem, jeszcze raz źle skręciłam po drodze.


Czwartek 16/08/2012
Po południu złożyłam ważny projekt, na wieczór powstał spontaniczny plan opijania tej i innych okazji. Ale przed udało się wyskoczyć na trening.
około 55'E w tym przebieżki 6x20s p=1' w marszo-truchcie, buty Light Silence
Biegło się kiepsko, brak mocy jako i na obozie było. I to nie była tylko kwestia temperatury. W połowie zresetował się garmin, stąd czas około.
Sobota 18/08/2012
Temperatura taka, że odważyłam się wychynąć na trening dopiero po 21ej. Na szczęście oświetlonych chodników nie brakuje, zdziwione spojrzenia imprezowiczów to nie żaden problem.


1h01'E + spr + przebieżki 6x20s p=1', buty Hyperspeed
W wyniku własnego niezdecydowania przetestowałam Hyperspeedy bez wkładek. Bo 5 minut przed treningiem wyprałam wkładki, a potem jednak stwierdziłam, że chcę te buty założyć. Pomimo paru groźnie łypiących ze środka szwów w okolicach pięty, łysy bucik okazał się super wygodny, chyba wkładki dostają długi urlop, szczególnie jeśli bez nich zniknie obcieranie boku stopy przy paluchu.
Od środy do piątku jeszcze rowerowanie do i z pracy (~5km każde) - dość płasko, ale w każdą stronę jedna zauważalna górka jest.