Cel: wytrzymałość i odpowiednia sylwetka

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Aśka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
Życiówka na 10k: 01:01:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Toronto

Nieprzeczytany post

ok, doczytałam o dietach niskowęglowodanowych trochę, i faktycznie można to połączyć z moim podejściem - czyli obcięciem, jak rozumiem, węglowodanów ze zbóż, pyrów itd., ale można to zrobić na różne sposoby, zastępując większą ilością białka, tłuszczu albo warzyw. ja bym się przerzuciła na węglowodany z warzyw po prostu, nie zwiększając ilości białka.

co do moich wyliczeń: nie obliczyłam kalorii dla 89 g białka czystego, dałam Wam przykład, co biorę pod uwagę: 4 plastry sera, 150 g kurczaka, 100 g jogurtu bodajże, wrzuciłam w kalkulator, i podałam Wam, ile kalorii wyszło. uproszczona wersja, owszem, ale w porównaniu z 15% dziennego zapotrzebowania, które pokrywa plaster goudy, i tak jest to chyba wystarczający przykład, że spokojnie Europejczycy szamią dużo więcej białka, niż klosiowe 15% średniej wartości kalorycznej.

klosiu - ja sama, z kolei, będąc wege, białka jadłam za dużo, bo się naczytałam, ile to sportowcy nie potrzebują, a że trenowałam do triathlonu, to myślałam, żem sportowiec. owszem, w porównaniu z kanapowcem byłam super pro, więc sobie nie żałowałam soczewicy i fasoli. połamane paznokcie to był najwyraźniejszy objaw. niemożność schudnięcia, mimo minimum 10 h dość intensywnego treningu tygodniowo, to było drugie "nie halo". poszłam do dietetyczki, i trochę mnie zaskoczyło, jak mocno mi obcięła - i soczewicę, i pełnoziarniste chlebki, czyli zjechała ogólnie jednocześnie z kalorii, ale i z białka, i z węglowodanów przy okazji. dorzuciła za to warzyw (których myślałam poprzednio, że jem sporo). jak parę osób, czytających mój stary blog, wie - dorwała mnie w międzyczasie poważna kontuzja, wykluczając mnie na 2 lata z aktywności. myślałam, że po 10-12 h treningu w tygodniu zejście do zera przy moich problemach generalnych wagowych zaowocuje kolejnymi kilogramami, z prędkością światła rosnącą oponą itd. odwrotnie: zeszłam wreszcie do 58. paznokcie wreszcie bez plam, bez łamania - i jak tylko zwiększę białko, tydzień-dwa później paznokcie się pogarszają. tyle, jeśli chodzi o opisywanie własnych doświadczeń.

dietetyka temat ciężki, niestety, i szkoda, że tyle niezgodności i wzajemnie wykluczających się badań, ile łatwiej by nam wszystkim było... a już najgorzej, jak Eskimosi dowodzą wybitnie, że da się bez warzyw i owoców, z kolei Hindusi mięsa nie tkną i również mniej więcej radośnie sobie żyją... ;))

_____________________

ok, teraz temat nr 2, bardzo proszę o porady: kolejność wykonywania treningu aerobowego i siłowego. tu pytanie o cel. kfadam, napisałeś: "Długotrwałe bieganie zaszkodzi przyrostom masy i siły mięśniowej a o to chyba nam chodzi". ok, mi nie o to chodzi. zdecydowanie siłę mięśniową chcę poprawić, nie wykonuję ćwiczeń dla kulturystów, więc nie będę wyglądać jak Arnie, a po moich plerach zoperowanych plus przy trybie pracy: dźwiganie sprzętu kamerowego, kręgosłupy facetów siadają, więc mój zoperowany babski tym bardziej woła o pomoc - mięśnie chcę sobie wzmocnić, a jak się rozrosną, to też płakać nie będę, byle kręgol chroniły i wspierały porządnie. ale widzę, że wg danych, które przytaczasz, również bieganie po treningu siłowym mi zaszkodzi. to teraz proszę o podpowiedź: co lepsze? biorąc pod uwagę, że mi na wzmocnieniu tych mięśni jednak zależy - czyli w którym modelu uszkodzą się mniej? pewnie najlepsza opcja to jednego dnia jedno, jednego drugie, ale chcę siłowy 3x w tygodniu, bieganie 4x, plus jeden dzień wolny, więc na bank wypadnie przynajmniej jedno połączenie, plus kilka innych nieprzewidzianych (plan tygodnia zmienia się jak w kalejdoskopie przy moim trybie pracy). help?
PKO
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

co do moich wyliczeń: nie obliczyłam kalorii dla 89 g białka czystego, dałam Wam przykład, co biorę pod uwagę: 4 plastry sera, 150 g kurczaka, 100 g jogurtu bodajże, wrzuciłam w kalkulator, i podałam Wam, ile kalorii wyszło. uproszczona wersja, owszem, ale w porównaniu z 15% dziennego zapotrzebowania, które pokrywa plaster goudy, i tak jest to chyba wystarczający przykład, że spokojnie Europejczycy szamią dużo więcej białka, niż klosiowe 15% średniej wartości kalorycznej.
Zakładając te 150g kurczaka i mały jogurt, to tego sera musiałoby być około 200g, żeby to weszło do 15% czystego białka w diecie o wartości 2500kcal ogółem. Dość grube plastry ;). A mięsa musiałoby być znacznie więcej, bo ser żółty jest jednym z najbardziej zasobnych w białko produktów. Nawiasem mówiąc nie jem go w ogóle, to jeden z bardziej przetworzonych artykułów żywnościowych obecnie.
Zakładając że nie jesz sera, a za to jesz pierś z kurczaka, jedno z bardziej zasobnych w białko mięs, to musiałabyś tej piersi zjeść 400g. A tłustszego mięsa odpowiednio więcej.
Wystarczy że ktoś nie lubi nabiału, na śniadanie je chleb z dżemem, na obiad te 150-200g kurczaka i na kolację znów jakieś kanapeczki, a tak żywi się całkiem sporo ludzi, to nie zje nawet tego.

Być może to nie białko było u ciebie problemem, tylko jego słaby skład albo w ogóle brak jakichś składników odżywczych. Bo ja na przykład na paznokcie czy włosy zupełnie nie narzekam jedząc białka róznie, ale praktycznie zawsze między 100 a 200g.
To że schudłaś ograniczając aktywność to jest oczywiste - wysiłek fizyczny ułatwia chudnięcie tylko u ludzi mocno otyłych, normalizując metabolizm węglowodanów. Jeśli wrażliwość insulinowa jest w porządku, to ćwicząc raczej przybiera się na wadze, a na pewno nie chudnie się.

Ale generalnie zgadzamy się prawie co do wszystkiego wyjąwszy to nieszczęsne białko. Myślę, że jakbyś dostarczała i 100g białka, ale pełnowartościowego a nie z roślin, to zmieniłabyś zdanie.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Asiu jeśli zrobisz ileś tam przysiadów, skłonów, wznosów nóg itp. w 40-60minut a potem pójdziesz potruchtać z 40 -60 minut to nic się złego nie stanie choć lepszy efekt da gdy najpierw potruchtasz a potem poćwiczysz ogólnorozwojówkę ale gdy masz dwa treningi siłowy i biegowy na wysokich obrotach to kolejność jest szalenie istotna.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13837
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

kfadam pisze: O ile pamiętam dużej pdaży białka przypisywany jest szybszy proces starzenia (eskimosi a i jak się popatrzy na Pudziana oraz innych miłośników białka można się z tym zgodzić)
To mnie zaciekawiło... możesz podać jakiś artykuł na ten temat?
Inuit (Eskimosi), jak się nie mylę, starzeją się szybciej z powodu braku witamin w diecie a nie z powodu nadmiaru bialka.
Awatar użytkownika
Aśka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
Życiówka na 10k: 01:01:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Toronto

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Być może to nie białko było u ciebie problemem, tylko jego słaby skład albo w ogóle brak jakichś składników odżywczych. Bo ja na przykład na paznokcie czy włosy zupełnie nie narzekam jedząc białka róznie, ale praktycznie zawsze między 100 a 200g.
prawdą by to mogło być, gdyby nie to, że żadnych nowych produktów mi dietetyczka nie dorzuciła, i z białkowych generalnie mi poucinała sporo. bazowała na tym, co lubię, na typie gotowania, jaki mi odpowiada z uwagi na czas i produkty, plus co mam w sklepie pod nosem itd., nie dodała naprawdę żadnego składnika, którego by wcześniej nie było, a jedynie cięła, cięła, cięła. więc raczej nadmiar białka u mnie powodował (powoduje - bo zawsze, jak zwiększę mocniej białkowe produkty, efekt ten sam) problemy z paznokciami.
w sumie po prostu obcięła mi ilość, bo od dłuższego czasu jadłam ok, a jedynie - za dużo kalorii, za dużo białka, za dużo węglowodanów ze zbóż i pyrów. cóż, jak się pyszne żarcie ma, to ciężko zjeść mniejszą porcję... :bum:

ok, olejmy już to białko, bo się nie zgadzamy u podstaw, więc jako, że poglądy wzajemnie już znamy i żadne się na żadną stronę nie "przeciągnie", nie ma pewnie sensu dłużej ciągnąć ;)
zwłaszcza, że mnie od razu szlag jasny trafia, jak widzę, że "niepełnowartościowe" zapewne jem... :P więc zanim przejdziemy do rękoczynów, uznajmy, że poza białkiem się zgadzamy ;)


ale to mnie zaciekawiło mocno:
To że schudłaś ograniczając aktywność to jest oczywiste - wysiłek fizyczny ułatwia chudnięcie tylko u ludzi mocno otyłych, normalizując metabolizm węglowodanów. Jeśli wrażliwość insulinowa jest w porządku, to ćwicząc raczej przybiera się na wadze, a na pewno nie chudnie się.
czemu?
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
kfadam pisze: O ile pamiętam dużej pdaży białka przypisywany jest szybszy proces starzenia (eskimosi a i jak się popatrzy na Pudziana oraz innych miłośników białka można się z tym zgodzić)
To mnie zaciekawiło... możesz podać jakiś artykuł na ten temat?
Inuit (Eskimosi), jak się nie mylę, starzeją się szybciej z powodu braku witamin w diecie a nie z powodu nadmiaru bialka.
Rolli za groma nie pamiętam gdzie o tym czytałem ale tam były odniesienia do diety Eskimosów, tak na szybko w sieci znalazłem to: http://potreningu.pl/diety/artykuly/711 ... -organizmu
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Aśka pisze:
ale to mnie zaciekawiło mocno:
To że schudłaś ograniczając aktywność to jest oczywiste - wysiłek fizyczny ułatwia chudnięcie tylko u ludzi mocno otyłych, normalizując metabolizm węglowodanów. Jeśli wrażliwość insulinowa jest w porządku, to ćwicząc raczej przybiera się na wadze, a na pewno nie chudnie się.
czemu?

Dlatego, że wysiłek fizyczny raz zwiększa apetyt, i to mocno, a dwa, prowokuje organizm do zapewnienia sobie większej ilości zapasów na następny wysiłek.
To nie jest prawdziwe tylko u dość mocno otyłych, bo oni przeważnie mają już w jakimś stopniu insulinooporność, którą wysiłek fizyczny redukuje, a poza tym mają bardzo dużo łatwo dostępnego zapasu tłuszczu. Ale już po zbliżeniu się do "bardziej normalnej" ilości tkanki tłuszczowej, powiedzmy 15-20% u faceta, wysiłek fizyczny będzie utrudniał chudnięcie, szczególnie gdy się je więcej węglowodanów.
Mnie też najłatwiej schudnąć po sezonie, gdy trenuję najmniej. Po prostu jestem mniej głodny i jem mniej węglowodanów. A w ogóle nie chudnę, a nawet przybieram na wadze latem, gdy trenuję najwięcej.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

A co ze sportowcami? Jakie są skutki zjedzenia dużej
ilości węglowodanów przed zawodami? Co się dzieje,
kiedy zje się michę makaronu przed maratonem? Jak
działa ten posiłek? Podnosi poziom insuliny. Jakie są
zadania stawiane insulinie?
Gromadzić energię, a nie spalać ją. Przychodzi do mnie
mnóstwo sportowców i wszystkim im mówię, że trzeba,
a ich dotyczy to w szczególności, efektywnie spalać
tłuszcz. Więc kiedy trenują, są na diecie
niskowęglowodanowej. W wieczór poprzedzający zawody
mogą dostarczyć sobie cukru i odbudować zapasy
glikogenu, jeśli chcą.
Nie staną się odporni na insulinę w jeden dzień. Tak dla
pewności, udowodniono, że jeśli zje się
wysokowęglowodanowy posiłek, zwiększają się zapasy
glikogenu, a to jest właśnie to, czego chcemy. Ale nie
należy trenować w ten sposób, ponieważ wtedy nie
będzie się potrafiło spalać tłuszczu, tylko cukier, a kiedy
jest się sportowcem, powinno się spalać i to i to.
Niewielu ludzi będących sportowcami ma problemy ze
spalaniem cukru, ale wielu ma duże problemy ze
spalaniem tłuszczu, więc ich wysiłki idą na marne. Przy
takich sportach jak sprint nie jest to tak istotne. W
rzeczywistości, dla zdrowia sprintera jest bardzo ważne,
żeby potrafił spalać tłuszcz, ale spala on głównie cukier.
Jeśli się biega na 50 jardów, to nie ma większego
znaczenia dla samego biegu, czy się potrafi spalać
tłuszcz, czy nie.
Jeśli jednak po latach kariery nie chce się stać
cukrzykiem, szybko się starzeć i umrzeć na serce… Na
pewno nie zaszkodzi być w stanie spalać tłuszcz równie
efektywnie, jak cukier.

Cały wykład o insulinie i jej wpływie na zdrowie tu:
http://dieta.tvtom.pl/insulina-i-jej-wp ... etabolizm/
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ