Oczywiście zdaję sobie sprawę, że debiutantów jest wielu, o różnym stopniu przygotowania, więc w telegraficznym skrócie o sobie:
- biegam ok 1,5 roku, 4 x tydz., początkowo bez planu, później z planem na 2h w 1/2, ostatnio z planem na 4h w maratonie, plany z mikołcza

- 1:52 w połówce w W-wie na wiosnę,
- w wakacje 48:50 treningowo 10km w trudnym terenie w lesie,
- ostatnie długie wybieganie 2 tyg. temu - 31km, średnio 5:47 min/km.
- prawie nie ćwiczę siły nie licząc sporadycznych podbiegów, jak się trafi taki teren na trening

No i wątpliwości:
- czy jest sens atakować 4h?
- jeśli odp. na pierwsze pytanie jest na tak, to czy próbować to osiągnąć NS, czy biegnąc równo?
Pozdrawiam,
Radek
P.S.
Jeśli post w niewłaściwym miejscu, proszę o przeniesienie.
