Poszedłem sobie po prostu potruchtać, bez zegarka bez spinania się. Wydolnościowo czułem się wspaniale, jeśli chodzi o nogi to lepiej nie mówić... zmęczone drewniane i wogóle bez sensu. Na oko było gdzieś tak 11km w bliżej nie określonym czasie
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
30 listopada 2016
Ćwiczenia siłowe. Nie wiem czy jest sens je opisywać bo ciągle je modyfikuje i jeśli chodzi o korpus to myślę, że nie jest źle. Ale jeśli chodzi o te nieszczęsne przysiady to jest totalna masakra i katastrofa. Po jakże cennych radach od Was(jeszcze raz dzięki :uuusmiech: ) próbowałem, że tak powiem przestać się ze sobą cackać, ale jakże się rozczarowałem... Przysiad przysiadem ale trzeba go jeszcze poprawnie wykonać technicznie, a tu jestem tam gdzie zazwyczaj słońce nie dochodzi!!! Jest tragicznie po prostu!
Kate, poprawnie wykonany przysiad to taki, że kolana nie powinny wykraczać poza linię palców, uda dotykają stóp i kolana nie mogą odchylać się na zewnątrz w przysiadzie?
EDIT dodam tylko , że całość tego pseudo treningu zajmuje mi 50 minut. I jestem tak zjechany i spocony dokładnie tak jak po bieganiu...