Po to jest ładowanie weglowodanami pare dni przed startem żeby nie musieć nieść tyle tego wszytskiego, z tymi bananami nie ma co przesadzać, z czekoladą też nie, dobrze że jest ale jakby nie było to chyba dramatu by nie było, trzeba się odżywiać indywidulanie, a nie grupowo wg rozpiski że to na tym km i na komendę heh jak czujesz że zbliża się kryzys to warto popić izotona zjeść banana wciągnąć żelik czy zjeść rodzynki, opychanie na maxa też nie ma sensu bo później będzie ciążyło w żołądku podczas biegu i odbijało co chwila, ja banany zacząłem wchłaniać koło 30 km w Dębnie kiedy spodziewałem się kryzysu który gdy nadszedł nie był aż tak tragiczny, ale byli i tacy co jedli już po 20 km każdy musi odżywiać się pod siebie, nie każdemu wszytsko służy tak samo
maratonik się zbliża powodzenia wszytskim startującym z wątku i debiutantom przede wszytskim
acha i dość istotne, jeśli jest możliwość ( nie wiem czy jest w SM) rozstawienia własnych odżywek jest to najlepsze co może być, można sobie rozplanować dokładnie co na którym km się chce spożyć, łącznie z żelami doczepionymi do buteleczek itd. jest to na tyle dobre, że podnosisz rękę i już masz odżywkę nie musisz walczyć o kubek izotona z innymi czy o banana, przeważnie rozstawione są numerami także nie ma tłoku na tych stoiskach są podawane w biegu:-)