Kwiat: Dycha w 40 minut z trenerem Kwiatkowskim ;)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Kwiat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gelsenkirchen
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ostatnio zacząłem mocniejsze i bardziej regularne treningi - raz-dwa razy w tygodniu w tempie 6'30"-6'00"/km na trasie 8 km. Czasami schodzę lekko poniżej sześciu minut, ale to już proszenie się o niepotrzebny ból ;) Jednym słowem - formy nie ma i prędko się nie odnajdzie. Nie ma szans. Jedynym plusem jest to, że zacząłem ponownie maltretować brzuch paroma ćwiczeniami.
Obrazek

Blog|Komentarze

10 km - 53'43" (Tychy, 22.12.2013)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Kwiat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gelsenkirchen
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Powoli idzie wiosna ( :hahaha: ), w dodatku nowy rok i już wykaraskałem się z choroby, więc nieśmiało wyszedłem z domu i pobiegłem do parku. Bez zegarka, bo bateria padła i jakoś o tym nie wiedziałem, więc nie wiem kompletnie jak długo biegłem i jakim tempem, choć z samopoczucia wynikało, że ciut zbyt mocnym. Jest pierwsze przetarcie po dwóch i pół miesiąca (!). N razie częściej zdarza mi się grać w hali w piłkę w ramach treningów firmowego zespołu.

W czerwcu odbędzie się firmowy bieg na 6 km, ale czy coś będę w stanie pobiec, tego jeszcze nie wiem. Wrócić do treningów porównywalnych do tych, jakie robiłem w tamtym roku będzie niezwykle trudno. Do tego ambicje też już nieco inne.

A w maju ślub z moją długoletnią dziewczyną i narzeczoną z krótkim stażem w jednej osobie. Hell yeah :spoczko:.
Obrazek

Blog|Komentarze

10 km - 53'43" (Tychy, 22.12.2013)
Awatar użytkownika
Kwiat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 693
Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gelsenkirchen
Kontakt:

Nieprzeczytany post

W ten weekend coś się ruszyło. Najpierw w sobotę wyszedłem na ponad pół godziny zrobić jakieś pięć kilosów z hakiem, a w niedzielę, czując w nogach ten poprzedni dzień, spontanicznie przy psiej pogodzie wyszło ponad osiem kilometrów tempem, jak na mnie będącego w fazie przedłużającego się roztrenowania, ( :bum: ) bardzo żwawym, ale, o dziwo, przystępnym tak mięśniowo, jak i oddechowo. Taki prezent od nowego roku ;).

Do tego dochodzi piła - teraz w każdy poniedziałek po robocie i powoli jakoś zaczynam rozruszać swoje cielsko.
Obrazek

Blog|Komentarze

10 km - 53'43" (Tychy, 22.12.2013)
ODPOWIEDZ