CEL? FUN! Przemo i jego droga.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

16km bez zegarka

mam ambiwalentne uczucia.

Obrazek

niby fajne takie to bieganie bez kontroli. niby luźno, niby na samopoczucie, jak noga podaje. ale mam też dziwne wrażenie, że biegam coraz wolniej, krok coraz krótszy się robi. tak trochę się "męczę" takim bieganiem.

bieganie po południu też jest w sumie niezłe. tętno o wiele niższe niż rano, zero stresu. żeby zrobić taki trening jak dziś, rano musiałbym wstać o 4:30 i ganiać. a tu luzik arbuzik. ale znowu wieczorem mi się nie chce, szczególnie jak mogę biegać bez zegarka. przez to też biegam coraz wolniej, krok coraz krótszy się robi. tak trochę się "męczę" takim bieganiem.

taka trochę pętla.

aczkolwiek pierwszy trening od dawna na średnim tętnie poniżej 150. fajnie by było jakby tętno maksymalne w trakcie wysiłku było poniżej 150, ale wszystkiego mieć nie można.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

12km bez zegarka + 5x60

jakiś taki zmęczony jestem.

Obrazek

męczy mnie to bieganie popołudniu. rano wstanę, pójdę pobiegać, do roboty. cały dzień połażę, rozchodzę bieganie i wieczorkiem luzik.
a tu idę biegać o 19, wracam po 20 i dogorywam na fotelu jak zombiak.

znowu bolą uda. ale to chyba wina pegasusów 36. generalnie fajne buty. ale już nie dla mnie. mają 560km przebiegu a odczuciowo już straciły amortyzację. do tego stopnia, że zaczyna mnie pobolewać staw skokowy i achilles. dziwna sprawa. generalnie dla mnie 8h snu po wieczornym treningu to mało, bo ze 2 - 3h potrzebuje na wyciszenie.

tętno też całkiem przyjemne w stosunku do tętna, aczkolwiek niepotrzebnie bluzę zakładałem, bo było mi za ciepło.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Podbiegi 10x400m (szybko) p. 30s marsz, reszta trucht.

Nie polubimy się.

1. 85,8 hr 173/188
2. 88,5 174/190
3. 88,4 176/191
4. 86,8 176/192
5. 86,6 177/191
6. 88 177/190
7. 87 175/190
8. 87,8 176/190
9. 87,7 177/190
10. 85 176/190


Tempo szybko oznaczało, że miało być ciężko, lecz tak aby domknąć całe 10 a po ostatnim podpierać się na kolanach.
Patrząc wstecz, że 400m po płaskim biegałem dosyć lekko w 82s, to chciałem zacząć w 84-85s (3:30/km) i w następnych ew. przyspieszać. A tu klops. Zacząłem zwalniacy, żeby domknąć.
Mniej więcej po piątym miałem dość, a po 8 chętnie bym skończył.
Same powtórzenia mniej więcej tak samo: po ok 300m zaczęło mnie podlewać kwasem, uda robiły się ciężkie. Im dalej w las tym szybciej pojawiał się beton. Gdybym cały czas biegał po 85-86s to bym zdechł po szóstym najpóźniej.
Na 400m odcinku (biegałem na stryd, wychodziło pomiędzy 400 a 405m) garmin rejestrował +/- 10m przewyższenia. Przerwa czasowo wychodziła +/- 3'20.

Ciekawostka: już teraz wiem, że ból ud jest spowodowany najprawdopodbniej pegasusami. Dzisiaj biegałem w zoom fly3 i ból ud jest o wiele mniejszy po podbiegach niż ostatnio.

Ciekawy trening, pierwszy raz taki biegałem. Zdarzały się podbiegi, ale na zasadzie 20x20m sprint.

STAN WAGI 23.10 - 76,8 (-0,6 kg)
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

12km po 5'10 + 5x60m

eh eh, znowu tętno z rana świruje.

Obrazek

zdecydowanie za szybko. pierwsze 5km swobodnie, co widać po tempie. dalej zaczęły się trochę podbiegi, dodatkowo wbiegłem na trasę gdzie przez ok 2km wiało! ciągle w twarz, dodatkowo kolejne dwa podbiegi i tętno cyk myk do góry. wzrost szybciutko, ale żeby spaść? skądże znowu, po co.

z drugiej strony wczoraj fajnie płuco przewentylowałem, noga mocniej popracowała to dzisiaj podawała dosyć fajnie. ale za to jak mnie boli dupa! pośladki tak popracowały na wczorajszych podbiegach, że dzisiaj wystarczyło wstać i już były obolałe. pozytywne zaskoczenie.

skoro cały trening za szybko, to na przebieżkach też postanowiłem się nie oszczędzać. tempo 2:45/km to było minimum.

zoom fly3 na wybiegania to fajna opcja, ale raczej na tempa 4:40/km w moim przypadku, przy 5-5:10/km to marnowanie potencjału buta. ale za to wiem, że pegasusy 36 raczej zakończyły żywot. dzisiaj żadnego bólu ud.

no cóż. trzeba było zacząć spokojniej, to pewnie byłoby lżej. jak widać, człowiek ciągle popełnia te same błędy.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

3x20 (100m szybko/100m trucht) p. 3'

kolejny diabelski trening. nie wiem co gorsze, to czy podbiegi.

Obrazek

średnio jestem zadowolony z tego treningu. była zgoda Rolliego, żeby biegać to po okolicy na stryd. ale teraz z perspektywy czasu wiem, że najlepiej by się to biegało na 400m bieżni i na normalny stoper.
aczkolwiek skorzystałem z możliwości zaprogramowania treningu i zegarek liczył za mnie powtórzenia.

pierwsza seria na przepalenie i zapoznanie się z treningiem. pod koniec ciut ciężkawo już było, bo przytykało.

druga seria jakoś lżej. dogrzałem się, oddech też w miarę ustabilizowałem, lecz od 11 powtórzenia zaczęła się odzywać kolka, a ostatnie cztery już regularnie bolała.

trzecia seria w sumie najlżej, bo najwolniej. 3' przerwy wystarczyły żeby ogarnąć kolkę, ale przez to początek wolniejszy, bo skupiłem się bardziej na oddechu. od 10 starałem się biec mocniej, szczególnie, że już końcówka była.

generalnie starałem się zaczynać bieg ciut szybciej, aby w momencie startu powtórzenia stryd był już rozbudzony. przerwa w truchcie to było mniej więcej ok 60m spokojnego ruchu, bo zanim wyhamowałem to schodziło z 20-30m a jak było 10m do końca to ruszałem.

łapanie odcinków z automatu też tak średnio. według stryda każde szybkie powtórzenie miało średnio 105m.

nie lubię treningów typu szybko. bo ciągle mam wrażenie, że będzie za wolno. niby to 60 powtórzeń, ale i tak mam wrażenie, że mogłem wycisnąć więcej. nawet jeśli biegałem ciut powyżej 100m.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

10km w 5:20 + 3x60m

to jak sie szybciutko wkręcam na tętno to jest niemożliwe po prostu. dlatego dzisiaj mam telekonsultacje z kardiologiem :hej:

Obrazek

koniec października a pogoda jak na wiosne. 12 stopni, ciepło. niepotrzebnie brałem bluzę.

generalnie oprócz tego tętna to wszystko spoko. tylko trochę jestem zmęczony.

odczuwam kolejne ucięcie węgli (zamiast torby ryżu to jem pół, ale za to dorzuciłem gotowane warzywa jako zapychacz). spróbujemy coś zrzucić z wagi i zobaczymy czy to coś da.
i może to śmiesznie zabrzmi, ale zmiana czasu mnie rozbija. mniej więcej potrzebuje tydzień czasu, żeby w miarę wrócić do normalnego funkcjonowania. niby godzina dłużej spania, ale zegar biologiczny odczuwa tę zmianę.

przebieżki raczej bez spiny, bardziej na rozruch nóg.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

4x1200m (400 pod górkę + 400m z górki + 400m pod górkę p. 400m z górki - 7'/km

Sam nie wiem co mam myśleć, generalnie słabo

1. 90.7, 90.3, 91.3, p. 3'
2. 90.8, 96, 92.9, p. 3'04
3. 91.4, 98, 91.7, p. 3'07
4. 91.8, 101, 90,6, p. 3'10

TRENING WYKONANY ŹLE!!!
O ile na podbiegach pracowałem dosyć rzetelnie (tempo miało być trochę wolniejsze niż ostatnio), tak zbiegi były wykonane za WOLNO! ZA WOLNO!!

Pierwsze powtórzenie na rozpoznanie i dogrzanie, dobranie tempa. Dosyć równy bieg w każdym etapie.

Druga próba już ciężej na zbiegu, drugi podbieg pod koniec beton i sapanko.

Ruszam po raz trzeci, pierwszy podbieg ciężkawo, o zbegach nawet nie wspominam. Drugi podbieg o dziwo nawet. Nie, jednak nie. Po trzeciej serii już muszę sie podpierać na kolanach i kawałek przerwy w marszu.

Czwarte powtórzenie to byle przetrwać. Pierwszy podbieg męczy na tyle, ze szybki zbieg zmienił się w człapanie. A druga Górka na zasadzie zamknij oczy i byle skończyć. Tutaj także kolanka i to o wiele dłużej.

Generalnie jestem zły. Tempo podbiegów miało być wolniejsze niż ostatnio, a zbieg miał byc szybszy niż podbieg.
Nie umiałem puścić nóg luzem (może dlatego, że było mokro i sie balem wywrotki, albo dlatego, ze na zbiegu po prostu odpoczywałem).
Zresztą podczas ostatniego zbiegu miałem dosyć miękkie nogi już.

Trasa takiego treningu też powinna być oznaczona co do centymetra i łapana ręcznie. Niestety planowane treningi mają to do siebie, że zegarek ma opóźnienie.
Nawrotki na zasadzie natychmiastowy stop i wio w drugą stronę.

O ile do góry jestem zadowolony z roboty, tak na dół wyszła chujnia.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

14km po 5'10

ja wiem, że za szybko, ja wiem. Przepraszam, ale:

Obrazek

1. mimo wysokiego tętna czułem się bardzo dobrze fizycznie i oddechowo, więc nie chciałem na siłę zwalniać.
2. wyszedłem ciut za późno i mnie troszkę gonił czas.
3. inaczej zamocowałem stryd i w sumie bardzo byłem zaskoczony tempem pod koniec, bo go w sumie nie czułem. miałem wrażenie, że biegnę wolniej.

generalnie zero zakwasów po wczorajszej górce. bolą mnie jedynie kolana (co mnie w sumie nei dziwi), i o dziwo jak wstawałem rano złapał mnie skurcz w lewej łydce, w miejscu gdzie boli jak roluje. więc dzisiaj muszę się skupić wyłącznie na tym miejscu, żeby to rozwalcować. a w sumie to trochę czułem podeszwę (bardziej pewnie przez buty) i mimo wszystko cały czas coś tam pobolewa staw skokowy przy achillesie.
z drugiej strony nie pamiętam kiedy mnie coś nie pobolewało :hejhej:
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

trening uzupełniający - siła biegowa

2km rozgrzewki, trochę skipów, trochę skoków, trochę wykroków. Na koniec trzy sprinty i 2km rozbiegania.

Przemyślenia i wnioski:
- o ile skip a i c wchodzą fajnie i w miarę poprawnie technicznie, tak dynamiczny skip b jest trudny. Muszę ciut zwolnić. Spróbowałem szybciej to było kalectwo :bum: ale te, które w miarę wychodziły to czułem pracujący dwugłowy przy wyrzucie nogi.
- przy wieloskoku mam wrażenie, że idę bardziej do góry niż w dal. Kolejna kwestia, że z prawej nogi odbicie mam jakby bardziej dynamiczne i ta faza lotu jest dłuższą.
- przy skoku na jednej nodze mocniejsze odbicie jest znowu z lewej nogi. Pewniej się czuje przy wybiciu. Prawa noga znowu jakby krótszy ten skok był. Na 10m wychodziło 5,5 skoku. Czyli robiłem 6i lądowałem za linią.
- przy wykrokach po 15m paliły uda. Czyli weszło :hej:
- pierwszy sprint na galaretowatych nogach. Kolejne dwa lepiej, ale i tak miałem wrażenie, że biegnę wolno. A tempo maks osiągnięte na powtórzenie to: 2:31, 2:29 i 2:21 (taki peak złapał stryd). Nie czułem tempa w ogóle.

Teraz te dwie godzinki po treningu czuje, że poszło w pośladki, dwójki i łydki.

STAN WAGI 30.10 76,4 (-0,4 kg)
Organizm się chyba zaadaptował, bo rzadziej chodzę głodny. Ale znając swój organizm, to zaraz znowu waga sie zatrzyma, bo pewnie za mało jem. I tak już pół torby ryżu zamieniłem na gotowane warzywa albo surówkę z kiszonej kapusty :hej:
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

2km + 4km po 4'00 + 2km

w sumie to jestem zaskoczony.

Obrazek

zaskoczony zakwasami po wczorajszym treningu. o ile się spodziewałem boleści dwugłowych (były mniejsze niż szacowałem), tak o zakwasach na brzuchu to bym w życiu nie pomyślał. :orany: głównie skośne brzucha mnie bolą :hej:

co do samego treningu to też całkiem przyjemnie. 2 km rozgrzewki i heja.

1km jak zawsze na dogrzanie i oswojenie się z tempem. wyszło w punkt. oddechowo bardzo przyjemnie
2km też na dogrzanie. dzisiaj zimno w sumie było, więc trochę więcej potrzebowałem żeby się oswoić ze wszystkim. oddechowo dalej luźno.
na 3km w końcu zaczęło mi się robić ciepło, tętno poszło do góry, więc oddech zrobił się cięższy. tempo też poszło w górę. chyba najlżejszy km pod względem odczuć oddechowo wysiłkowych
4km to już troszkę ciężko pod względem oddechowym. tętno pod 190, trzeba było mocniej oddychać co w tych warunkach średnio przyjemne było. ale też weszło bez większych komplikacji.

i po tych 4km miały być od razu 2, ale musiałem chwilę przystanąć w krzaczkach, bo 5km biegłem z pełnym pęcherzem. :hahaha:

reasumując: spodziewałem się większych ciężarów pod względem fizycznym. wczorajsze ćwiczenia praktycznie w niczym nie przeszkadzały. podczas rozgrzewki udało się rozbiegać małe zakwasy na nogach, teraz jak już ostygłem jestem bardziej obolały. żadnej bomby mleczanowej, żadnych betonowych nóg. bardziej zimno i chłodny wiatr przeszkadzał.
jedynie to dosyć spore tętno i mocniejszy oddech na ostatnim km może zastanawiać.
kwestia pogody? może. zdecydowanie wolę biegać przy 20 stopniach.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

16km po 5'20

jakoś tak, nijak.

Obrazek

strasznie nie lubię treningów wyjazdowych u teściów. nie ma szans iść spać wcześniej niż o 23. zawsze coś. wczoraj wpadły urodziny szwagra, wiadomo. dużo jakoś nie wypiłem. przez 4h może ze 150ml nalewki kawowej. co to jest.
bardziej byłem zmęczony tym, że poszedłem spać po 24 a wstałem o 8. dodatkowo zakwasy na nogach. szczerze się nie chce. wypadałoby się jeszcze wyrobić przez obiadem, bo po obiedzie kawka i w drogę do domu.
okolice dziadków też nie należą na najrówniejszych. jeszcze przespałem zakręt i trzeba było ciut nadłożyć. ale to akurat nie był problem. znowu problemem jest, że szybko się wkręcam na tętno.
niby 5'20 na km a pod górkę się umęczyłem. ogólnie pierwsza połowa pod górkę, druga połowa z górki. tak bym to podsumował.

jakieś to takie wszystko dziwne. chyba się ciut uwsteczniłem albo zwyczajnie wychodzi brak biegów długich.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

10x400m z górki (szybko ale luźno, długi krok) p. 400m trucht na górę.

Myślałem, że będzie lżej. Dlatego sobie wczoraj poluzowałem pasa.

1. 74,2
2. 75,2
3. 72,3
4. 73,3
5. 71,4
6. 74,9
7. 72,2
8. 74,3
9. 73,7
10. 71,8


Prosty chłopak jestem. Zachciało mi się wczoraj piwka, to wypiłem. Cztery. Byłoby okej gdybym spał z 8godzin, a nie 5. Jak to się mówi, człowiek uczy się na błędach.

Więc jak za starych czasów rano ortalion na plecy i wypacamy. A, że rano było już 13 stopni, to ciuchy mogłem wykręcać.
Ewidentnie byłem zmęczony rano, skoro rozgrzewke robiłem w tempie 4:50/km i tętnie ok 150. Szczerze mówiąc abc zrobiłem byle jak bo już nie miałem siły :hahaha:

Pierwsze dwa powtórzenia typowo na dogrzanie i zapoznanie się z treningiem. Od 3 do 5 szło dosyć spokojnie, tempo niezłe, nogę starałem się puścić luźno. Bez zbędnego drobienia.
Podczas szóstego zbiegu ucięło mi nogi w pewnym momencie. Beton. Stop, koniec.

Od 7 do końca to już podpieranie się po każdej rundzie, coraz wolniejszy trucht pod górkę. Z górki też ciężko, uda obolałe. Ale się udało.
Uśredniony czas przerwy to 3:30, długość kroku na zbiegu 1,7-1,8m (według garmina)

Bardzo ciekawe doświadczenie taki trening. Spore przeciążenia wchodzą na nogi. Szybko poczułem dwugłowe, w późniejszm czasie weszło w czworogłowe. Jestem też zaskoczony, że tempo +/- 3:05 wchodziło w sumie bez większego piłowania.
Zapewne większy komfort biegania by był na "sucho", ale teraz mam chociaż nauczkę, że podczas zbiegu też się solidnie pracuje. :usmiech:
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Hehe, jestem po teleporadzie kardiologicznej, bo pani doktor nie podobały się skoki tętna z rana. (np siedzę, tętno poniżej 60. wstaje i zaczynam się ubierać a tu tętno pomiędzy 90 a 100).
Więc w czwartek zakładają mi ekg holtera a w pt echo serca. Zaraz się okaże, że nie mogę biegać :hahaha:
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

8km po 5' + 4x60m

Rolli, zero zakwasów.

Obrazek

fajnie mi się biega wieczorem. jestem wyciszony po całym dniu, trochę odpocznę po obiadku i można ruszać.

początek bardzo fajny, aż się zdziwiłem jak lekko idzie. stosunek tempa do tętna szok. aczkolwiek po raz kolejny potwierdza mi się, że z rana bardzo szybko się wkręcam na wysokie tętno.
dalej to już raczej klepanie i odliczanie. gdzie było pod górkę to tętno do góry, gdzie z górki to tętno w dół.
przebieżki dosyć spokojnie, bo ciemno i liście na chodniku.

pospałem dzisiaj ponad 9h, więc regen wjechał dobry. zero bólu nóg, zero zakwasów po wczorajszych zbiegach. jak gdyby nigdy nic. nawet podczas samego treningu dzisiaj, nie odczuwałem żadnych dolegliwości.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

06.11.2020 siła biegowa

wszystko to samo jak w tamtym tygodniu. skoki, skipy, wykroki, sprinty.
maks tempo sprintu złapane przez stryd: 2:22, 2:21, 2:18. szybciej się nie dało, bo czułem jak mi się but ślizga po bieżni.
generalnie o wiele lżej weszło niż ostatnio. wykroki bardzo luźno.
lecz łydka odczuła skoki, lekkie ukłucie tam poszło po wieloskokach.

07.11 8km po 5:00 + 4x60m

wystąpił błąd krytyczny, nie stwierdzono regeneracji.

Obrazek

konsola i piwko to nie jest dobre połączenie. blog jest prowadzony szczerze, co mam Was oszukiwać.
ale z drugiej strony - Ghost of Tsushima. co to jest za tytuł. dawno żadna gra mnie tak nie wciągnęła. a przy piwku czas leci szybko. browarek i zadanie, browarek i jakieś znajdźki. poszedłem spać o 2.
o 6:47 słyszę:
-tata, obudź się. (podniosłem oko)
-Julka! nie budź taty!
-ale mama, tata otworzył oko i zamknął.

i o. miałem zrobić trening popołudniu jak do siebie trochę dojdę, ale stwierdziłem najlepszym remedium będzie się wypocić.
więc poszły konie po betonie!

TAK WIEM, ZA SZYBKO, ZA WYSOKIE TĘTNO.
ale czułem się mocny. mimo wszystko czułem się dobrze. noga podawała. spokojnie bym tym tempem pociągnął może ze 12. ale nie ma co szaleć. (garmin kołcz zalecił 30min po 6:10 :hahaha:)
przebieżki chciałem ciut mocniej i jakoś to wychodziło.
za to od tych górek czuję kolanko. no i dzisiaj boli łydka po tych wczorajszych skokach. i trochę skokowy.
ale nie ma zakwasów (Roland, chyba trzeba dorzucić do pieca :hejhej:).

STAN WAGI 07.11 - 76.7 (+0,3kg)
i tak nie jest źle, biorąc pod uwagę tygodniową ilość piw alkoholowych i bezalkoholowych. no i tych podjedzonych chipsów żonie.
eh, czemu jak wypije dwa piwka to mi się jeść chce.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
ODPOWIEDZ