Logadin
Moderator: infernal
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
08.08.2018
Plan 16km easy
Spokojny bieg + pomoc z treningiem. Wpierw dobieg 6km po 6:21min/km, a później lekkie BNP -> 4km@5:18min/km, 2km@5:01min/km 2km@4:48min/km i na koniec 2km po 6:49min/km.
09.08.2018
Plan 3km easy + 2x4km@3:48/2min trucht + 6km easy
Oj tragedia. Trening nawet nie dokmnięty bo w oryginalnej wersji były trzy powórzenia Na początku 3km truchtania po 6:02min/km i ruszyłem na ciągły, biegane po pętli w Skaryszaku:
4km@3:47min/km
przerwa 2min truchtu 200m@10:09min/km
4km@3:49min/km
przerwa 2min truchtu 190m@10:34min/km
I tutaj powinien lecieć trzeci raz odcinek 4000m ale byłem już wypluty. Przerwa była na tyle krótka, że już na drugi odc. ruszałem na dużym zmęczeniu i wysokim pulsie :/ Fakt, że GPS zwykle dodaje to tutaj odejmował dystansu i zapewne oba powótrzenia były o 3-4sek na km szybsze i może to spowodowało zagotowanie, może to też i pogoda. Ale tym niemniej po drugim odpuściłem, bo wiedziałęm, że samemu to biegnąć nie ma opcji bym dociągnął.
W zamian dodałem ten dystans do truchtu. Wyszło dodatkowe 6.5km śr. po 5:34min/km.
10.08.2018
Plan 10km easy
Standardowa ścieżka przy Wiśle. Chociaż trochę żwawiej niż zwykle ostatnimi czasy truchty biegam. Wskoczyło 10km śr. po 5:08min/km. Bez większej historii.
11.08.2018
Plan WOLNE
Weekend kawalerski przyjaciela. Bez biegania, siłowni etc. Dużo innych aktywności
12.08.2018
Plan WOLNE
Część druga kawalerskiego. To samo co wyżej.
13.08.2018
Plan 3km easy + 8x 200/200 podbieg + 3km easy
Tym razem podbiegi trzaskałem na siłowni. Jednak lubię bieżnię pod tego typu trening ze względu na pełną kontrolę kątu nachylenia. Na początek 3km truchtu po 5:27min/km i ruszyłem pod górkę.
Ustawienia jak ostatnim razem, kąt 6% / prędkość 3:20min/km / czas podbiegania 42sek. Przerwa na drugiej bieżni w tempie 6:40min/km w czasie 1:20min całośc powtórzona x8.
Na koniec 3km schłodzenia także po 5:27min/km.
14.08.2018
Plan 15km BC@4:05
Tutaj wiedziałem, że się mocno pomęczę. Start prosto z pracy z plecakiem biegowym z ciuchami w środku. Do mostu Gdańskiego i tam bieg wzdłuż wału do błoni stadionu Narodowego, gdzie kręciłem kółka wzdłuż al. Zielenieckiej. Całość 15km śr. tempem 4:03min/km. Ciepło + plecak wpłynęły na zmęczenie ale i tak zadowolony z treningu.
15.08.2018
Plan WOLNE
Lekka siłownia i nic więcej.
16.08.2018
Plan 3km easy + 5x 1600m@3:50/3min trucht + 2km easy
Drugi dzień pod dachem. Wygrała bieżnia mechaniczna. Na początek 3km w truchcie 5:27min/km, następnie dostosowanie prędkości i wio pięć powtórzeń:
1600m@3:42min/km
przerwa 3min truchtu przez 400m tempem 6:40min/km
Na koniec 2km schłodzenia po 5:00min/km
Całkiem spoko wskoczyło.
17.08.2018
Plan WOLNE
Wyjazd do Zakopanego na Tatra Fest
18.08.2018
Plan Tatra Fest Bieg
Opis w toku.
Foto:
Plan 16km easy
Spokojny bieg + pomoc z treningiem. Wpierw dobieg 6km po 6:21min/km, a później lekkie BNP -> 4km@5:18min/km, 2km@5:01min/km 2km@4:48min/km i na koniec 2km po 6:49min/km.
09.08.2018
Plan 3km easy + 2x4km@3:48/2min trucht + 6km easy
Oj tragedia. Trening nawet nie dokmnięty bo w oryginalnej wersji były trzy powórzenia Na początku 3km truchtania po 6:02min/km i ruszyłem na ciągły, biegane po pętli w Skaryszaku:
4km@3:47min/km
przerwa 2min truchtu 200m@10:09min/km
4km@3:49min/km
przerwa 2min truchtu 190m@10:34min/km
I tutaj powinien lecieć trzeci raz odcinek 4000m ale byłem już wypluty. Przerwa była na tyle krótka, że już na drugi odc. ruszałem na dużym zmęczeniu i wysokim pulsie :/ Fakt, że GPS zwykle dodaje to tutaj odejmował dystansu i zapewne oba powótrzenia były o 3-4sek na km szybsze i może to spowodowało zagotowanie, może to też i pogoda. Ale tym niemniej po drugim odpuściłem, bo wiedziałęm, że samemu to biegnąć nie ma opcji bym dociągnął.
W zamian dodałem ten dystans do truchtu. Wyszło dodatkowe 6.5km śr. po 5:34min/km.
10.08.2018
Plan 10km easy
Standardowa ścieżka przy Wiśle. Chociaż trochę żwawiej niż zwykle ostatnimi czasy truchty biegam. Wskoczyło 10km śr. po 5:08min/km. Bez większej historii.
11.08.2018
Plan WOLNE
Weekend kawalerski przyjaciela. Bez biegania, siłowni etc. Dużo innych aktywności
12.08.2018
Plan WOLNE
Część druga kawalerskiego. To samo co wyżej.
13.08.2018
Plan 3km easy + 8x 200/200 podbieg + 3km easy
Tym razem podbiegi trzaskałem na siłowni. Jednak lubię bieżnię pod tego typu trening ze względu na pełną kontrolę kątu nachylenia. Na początek 3km truchtu po 5:27min/km i ruszyłem pod górkę.
Ustawienia jak ostatnim razem, kąt 6% / prędkość 3:20min/km / czas podbiegania 42sek. Przerwa na drugiej bieżni w tempie 6:40min/km w czasie 1:20min całośc powtórzona x8.
Na koniec 3km schłodzenia także po 5:27min/km.
14.08.2018
Plan 15km BC@4:05
Tutaj wiedziałem, że się mocno pomęczę. Start prosto z pracy z plecakiem biegowym z ciuchami w środku. Do mostu Gdańskiego i tam bieg wzdłuż wału do błoni stadionu Narodowego, gdzie kręciłem kółka wzdłuż al. Zielenieckiej. Całość 15km śr. tempem 4:03min/km. Ciepło + plecak wpłynęły na zmęczenie ale i tak zadowolony z treningu.
15.08.2018
Plan WOLNE
Lekka siłownia i nic więcej.
16.08.2018
Plan 3km easy + 5x 1600m@3:50/3min trucht + 2km easy
Drugi dzień pod dachem. Wygrała bieżnia mechaniczna. Na początek 3km w truchcie 5:27min/km, następnie dostosowanie prędkości i wio pięć powtórzeń:
1600m@3:42min/km
przerwa 3min truchtu przez 400m tempem 6:40min/km
Na koniec 2km schłodzenia po 5:00min/km
Całkiem spoko wskoczyło.
17.08.2018
Plan WOLNE
Wyjazd do Zakopanego na Tatra Fest
18.08.2018
Plan Tatra Fest Bieg
Opis w toku.
Foto:
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Krótkie podsumowanie:
Plan na bieg był prosty top30. Nastawienie przedstartowe było ok, nogi lekko przemęczone głównie 7h w samochodzie ale samopoczucie na plus. Troszkę snu i wio na start. I tutaj pierwszy problem, gdy tylko ruszyliśmy od razu po pierwszych 100m w głowie padła myśl "cholera nie chce mi się". Nawet nie wiem skąd to się wzięło (chociaż nie, trochę wiem - to te starty w środku nocy :/ Człowiek niedospany, wkur.., to i się nie chce - nie mam problemów ze startami w okolicy 22-24 bo tam nawet się nie kładę i nie ma uczucia niedospania, ale te godz. ala 2-3 + jeszcze i tak zrywasz się wcześniej by zdążyć na bus na start to istna tragedia).
No ale biegniem - na spokojnie w drugiej grupce, po płaskim okolica 4:30, zbiegi BARDZO delikatnie, puszczałem kogo się dało, by nie zabić nóg za szybko. Za to podbiegi solidnie, mocno... ZA MOCNO to się później zemściło.
Do Hali Ornak było bez historii, cały czas luzik, pogoda nie przeszkadza, nogi ok, samopoczucie git. Mówię sobie jak tak dotrwam za Wołowiek to gitara i wtedy cisnę. Z hali wypadam gdzieś w okolicach 24-26miejsca. I właściwie cały czas wszystko szło gładko do Starorobociańskeigo. Przez dłuższą odległość między pkt. i litrem płynów + pogoda już czułem, że będzie problem ale nie sądziłem, że tak wielki. Dodatkowo doszły odciski - jednak jak Bieszczady/Beskidy mogę biegać w butach z mniejszą amortyzacją i bez wcześniejszych Compeed'ów, tak Tatry niesamowicie katują mi stopy (muszę się chyba zaprzyjaźnić z Altrą lub Hoką).
Jeszcze do Wołowca jakoś szło, ale na szczycie dosłowne odcięcie - człowiek stanął i stoi! Ludzie zaczynają mijać, na zbiegu do Grzesia zamiast puścić się mocniej jak człowiek planował to sobie maszerował i podziwiał widoki. I tak cud, że się ruszyło dalej. Morale w dół i tyle.
Do doliny zło, tam na płaskim człowiek jednak wskoczył w trucht + na pkt. odżył przy pomidorówce, dodatkowo okazało się, że jednak nie tak wielu ludzi jeszcze wyprzedziło to się trochę humor poprawił.
Plus spotkałem tam Marcina (pozdro. jeżeli czytasz!) z Gdańska, z któym już do mety sobie przegadaliśmy ostatnie 17km w przyjemnym truchcie + trochę żywszy osatni km z zabawą w mocny finisz na ostatnich 100m.
Ostatecznie wpadłem na 49 pozycji z czasem 10:15:07.
Widać to coś nie mój rok na ultra Albo pech albo szkolne błędy, których już dawno powinienem unikać.
Za to sam bieg cudo tak jak i BGUT (na który mam nadzieję uda się znó dostać w 2019 roku) i każdemu będę polecał!
Plan na bieg był prosty top30. Nastawienie przedstartowe było ok, nogi lekko przemęczone głównie 7h w samochodzie ale samopoczucie na plus. Troszkę snu i wio na start. I tutaj pierwszy problem, gdy tylko ruszyliśmy od razu po pierwszych 100m w głowie padła myśl "cholera nie chce mi się". Nawet nie wiem skąd to się wzięło (chociaż nie, trochę wiem - to te starty w środku nocy :/ Człowiek niedospany, wkur.., to i się nie chce - nie mam problemów ze startami w okolicy 22-24 bo tam nawet się nie kładę i nie ma uczucia niedospania, ale te godz. ala 2-3 + jeszcze i tak zrywasz się wcześniej by zdążyć na bus na start to istna tragedia).
No ale biegniem - na spokojnie w drugiej grupce, po płaskim okolica 4:30, zbiegi BARDZO delikatnie, puszczałem kogo się dało, by nie zabić nóg za szybko. Za to podbiegi solidnie, mocno... ZA MOCNO to się później zemściło.
Do Hali Ornak było bez historii, cały czas luzik, pogoda nie przeszkadza, nogi ok, samopoczucie git. Mówię sobie jak tak dotrwam za Wołowiek to gitara i wtedy cisnę. Z hali wypadam gdzieś w okolicach 24-26miejsca. I właściwie cały czas wszystko szło gładko do Starorobociańskeigo. Przez dłuższą odległość między pkt. i litrem płynów + pogoda już czułem, że będzie problem ale nie sądziłem, że tak wielki. Dodatkowo doszły odciski - jednak jak Bieszczady/Beskidy mogę biegać w butach z mniejszą amortyzacją i bez wcześniejszych Compeed'ów, tak Tatry niesamowicie katują mi stopy (muszę się chyba zaprzyjaźnić z Altrą lub Hoką).
Jeszcze do Wołowca jakoś szło, ale na szczycie dosłowne odcięcie - człowiek stanął i stoi! Ludzie zaczynają mijać, na zbiegu do Grzesia zamiast puścić się mocniej jak człowiek planował to sobie maszerował i podziwiał widoki. I tak cud, że się ruszyło dalej. Morale w dół i tyle.
Do doliny zło, tam na płaskim człowiek jednak wskoczył w trucht + na pkt. odżył przy pomidorówce, dodatkowo okazało się, że jednak nie tak wielu ludzi jeszcze wyprzedziło to się trochę humor poprawił.
Plus spotkałem tam Marcina (pozdro. jeżeli czytasz!) z Gdańska, z któym już do mety sobie przegadaliśmy ostatnie 17km w przyjemnym truchcie + trochę żywszy osatni km z zabawą w mocny finisz na ostatnich 100m.
Ostatecznie wpadłem na 49 pozycji z czasem 10:15:07.
Widać to coś nie mój rok na ultra Albo pech albo szkolne błędy, których już dawno powinienem unikać.
Za to sam bieg cudo tak jak i BGUT (na który mam nadzieję uda się znó dostać w 2019 roku) i każdemu będę polecał!
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
19.08.2018
Plan WOLNE
Odpoczynek po TatraFest. Duużo lepsza dyspozycja aniżeli po LUT, gdzie był problem z poruszaniem się.
20.08.2018
Plan WOLNE
Drugi dzień wypoczynku. Uda zakwaszone ale poza tym git.
21.08.2018
Plan 10km easy
Baaardzo wolno i spokojnie 10.8km wzdłuż Wisły do palmy deGaule'a średnio po 6:07min/km. Jeszcze zakwaszenie siedzi.
22.08.2018
Plan 12km BC zmienny 4:40/3:55
Poleciałem robić w terenie prosto z pracy. Do Wisły, później na błonia Narodowego i po nich kręcić. Leciało odpowiednio:
1km@4:18min/km
1km@3:52min/km
1km@4:33min/km
1km@3:53min/km
1km@4:30min/km
1km@3:49min/km
Tutaj było parę min. przerwy - ale wymuszonej tym, że czekałem na kolegę, który towarzyszył mi na rowerze, aż do mnie dojedzie by nie zgubił dalszej drogi.
1km@4:32min/km
1km@3:47min/km
1km@4:34min/km
1km@3:46min/km
1km@4:32min/km
1km@3:37min/km
Ostatni km chciałem mocniej troszkę pocisnąć.
Ogólnie myślałem, że będzie ostra walka, a jednak szło całkiem, całkiem Bez niepotrzebnej rzeźby czy też nawet piłowania przy ostatnim km.
23.08.2018
Plan 2km easy + 6x 800@3:50/1:30 trucht + 2km easy
Wybrałem się na siłownię i bieżnię mechaniczną (chyba już mi schodzi ten lęk jaki miałem na wiosnę, gdy 100% treningów było robionych tylko pod dachem i stwierdziłem nigdy więcej :D).
Na początek 2km rozruchu po 5:17min/km i ruszyłem 800-tki -> tempo każdej z nich to 3:42min/km na przerwie 200m w truchcie po 7:30min/km.
Wlazło leciutko i pierwszy dzień kiedy nie było już ani trochę odczuwalnego zakwaszenia
24.08.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 2x 4km@3:46/4min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu bieżnia mechaniczna. Zatem na starcie 3km truchtu po 5:42min/km, a następnie:
4km@3:42min/km
500m@8:00min/km
4km@3:42min/km
500m@8:00min/km
Względnie lekko, takie odczuwalne 7,5-8/10. Na koniec 2km schłodzenia po 5:42min/km.
25.08.2018
Plan 12km easy
Klasyczna trasa z domu tym razem po bulwarach do CNK i z powrotem. Całość 12km średnio po 5:20min/km.
26.08.2018
Plan 2km easy + 3x 6km@3:53/4min trucht + 2km easy
Oj wiedziałem, że będzie to cięzki trening dlatego namówiłem kolegę (zwłaszcza, że też miał ciężki trening) byśmy obaj poszli na siłownię i walczyli jednak z uciekającym pasem pod nogami :D
Na start spokojne 2km po 5:42min/km, chwila oddechu przed orką i wio:
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
W połowie trzeciego powtórzenia zaczął trochę się odzywać ten mój płaszczkowaty naderwany mięsień w prawej nodze, co lekko niepokoi. Całość ciężko ale pod kontrolą, takie klepanie właściwie w kontrolowanym dyskomforcie 8-8.5/10.
Przy okazji poprosiłem kumpla by nagrał mnie na trzecim powótrzeniu gdzieś w okolicy 4km -> https://www.instagram.com/p/Bm9REePlUeq ... by=logadin
27.08.2018
Plan 10km easy
Wyskoczyłem z pracy nad Wisłę i do palmy. Woooolno 10km średnio po 5:59min/km. Typowa regeneracja.
28.08.2018
Plan 4km easy + 6x 200/200 podbieg mocno + 4km easy
Wtorek to także treningi biegowe WITC, więc się troszkę podpiąłem bo także mieli w planach podbiegi na Agrykoli. A że startują spod PKP Powiśle, a ja z pracy to troszkę zmieniłem dystanse easy.
Wpierw 6km truchtu przez Powiśle do Agrykoli po 5:26min/km i od razu od drugiej latarni po prawej stronie ruszyłem pod górę -> odcinki były po około 225m:
0:46.3min / 1:28.6min
0:44.8min / 1:34.0min
0:46.8min / 1:32.9min
0:43.8min / 1:36.1min
0:45.9min / 1:32.2min
0:43.4min / 1:35.1min
Jakoś tak niechcący wyszło, że co drugi był szybszy. Te wolniejsze średnio podbiegałem po 3:45min/km, te szybsze po 3:30min/km. Mocno ale jednak nie w trupa, trochę się lękałem o mięsień - a to właśnie mi strzelił na podbiegach.
Na koniec troszkę ponad 2km truchtu po 6:30min/km.
29.08.2018
Plan 18km@4:20
Miało być na dworze ale jednak to był dzień kiedy w klubokawiarni "Daleko jeszcze?" miałem prelekcję nt. biegania po górach, więc po pracy najpierw tam, później 2 godzinki opowiadania moich ultra historii przy piwku, to jak byłem już w stanie robić trening to była godz. 22.
Zatem kolega podwiózł pod Warsaw Spire i zdecydowałem się pobawić w chomika i poćwiczyć głowę.
Wyszło 18km biegu ciągłego w tempie 4:13min/km. Mozolnie szło, takie klepanie w dyskomforcie w okolicach 7/10 - chociaż na to wpływ mogą mieć też i piwka wypite 2h wcześniej i ogólnie nawarstwiające się zmęczenie.
30.08.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 5x 3km@3:50/3min trucht + 2km easy
Trening z klubem. Padło na pola mokotowskie, na których wczesniej praktycznie nie biegałem (poza sporadycznymi truchtami). Czułem, że to będzie niezła zajezdnia zanim się jeszcze zaczęła (gdybym robił na mechaniku to bym się tak bardzo nie przejmował zapewne :D).
Na starcie zrobiłem 3km truchtu (jakoś nie chciało się robić tych rytmów wiedząc, że po nich i tak będę orał) po 5:51min/km w międzyczasie zapoznając się z 2km pętlą, którą mieliśmy robić. Następnie chwilka odpoczynku i przystąpiłem do walki:
3km@3:48min/km
3min przerwy w truchcie po 9:07min/km
3km@3:46min/km
3min przerwy w truchcie po 9:15min/km
3km@3:47min/km
3min przerwy w truchcie po 9:18min/km
Już po tym miałem kończyć, no trup...
3km@3:48min/km
3min przerwy w truchcie po 16:24min/km
I się poddałem. Rzeźba niesamowita. Pewnie gdyby to były zawody, czy nawet treningowy medal z ziemniaka na końcu to bym na piąte powtórzenie ruszył ale tak nie widziałem sensu. Mięsień zaczął też lekko marudzić, nie widziałem powodu i sensu by ryzykować jednak jakimś naciągnięciem czy padnięciem w trakcie (a raczej niezamknięciem tempa) - sam trener dał pozwolenie nierobienia piątego powtórzenia.
No ciężki trening FEST 9/10 (jakbym ruszył na piąte spokojnie byłoby 9,5 :D), niby udało się zrobić cztery na względnie nie tak długiej przerwie, wszystkie delikatnie szybciej ale jednak nie wiem co po nim myśleć.
Na koniec z grupą 2km schłodzenia po 6:10min/km.
Plan WOLNE
Odpoczynek po TatraFest. Duużo lepsza dyspozycja aniżeli po LUT, gdzie był problem z poruszaniem się.
20.08.2018
Plan WOLNE
Drugi dzień wypoczynku. Uda zakwaszone ale poza tym git.
21.08.2018
Plan 10km easy
Baaardzo wolno i spokojnie 10.8km wzdłuż Wisły do palmy deGaule'a średnio po 6:07min/km. Jeszcze zakwaszenie siedzi.
22.08.2018
Plan 12km BC zmienny 4:40/3:55
Poleciałem robić w terenie prosto z pracy. Do Wisły, później na błonia Narodowego i po nich kręcić. Leciało odpowiednio:
1km@4:18min/km
1km@3:52min/km
1km@4:33min/km
1km@3:53min/km
1km@4:30min/km
1km@3:49min/km
Tutaj było parę min. przerwy - ale wymuszonej tym, że czekałem na kolegę, który towarzyszył mi na rowerze, aż do mnie dojedzie by nie zgubił dalszej drogi.
1km@4:32min/km
1km@3:47min/km
1km@4:34min/km
1km@3:46min/km
1km@4:32min/km
1km@3:37min/km
Ostatni km chciałem mocniej troszkę pocisnąć.
Ogólnie myślałem, że będzie ostra walka, a jednak szło całkiem, całkiem Bez niepotrzebnej rzeźby czy też nawet piłowania przy ostatnim km.
23.08.2018
Plan 2km easy + 6x 800@3:50/1:30 trucht + 2km easy
Wybrałem się na siłownię i bieżnię mechaniczną (chyba już mi schodzi ten lęk jaki miałem na wiosnę, gdy 100% treningów było robionych tylko pod dachem i stwierdziłem nigdy więcej :D).
Na początek 2km rozruchu po 5:17min/km i ruszyłem 800-tki -> tempo każdej z nich to 3:42min/km na przerwie 200m w truchcie po 7:30min/km.
Wlazło leciutko i pierwszy dzień kiedy nie było już ani trochę odczuwalnego zakwaszenia
24.08.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 2x 4km@3:46/4min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu bieżnia mechaniczna. Zatem na starcie 3km truchtu po 5:42min/km, a następnie:
4km@3:42min/km
500m@8:00min/km
4km@3:42min/km
500m@8:00min/km
Względnie lekko, takie odczuwalne 7,5-8/10. Na koniec 2km schłodzenia po 5:42min/km.
25.08.2018
Plan 12km easy
Klasyczna trasa z domu tym razem po bulwarach do CNK i z powrotem. Całość 12km średnio po 5:20min/km.
26.08.2018
Plan 2km easy + 3x 6km@3:53/4min trucht + 2km easy
Oj wiedziałem, że będzie to cięzki trening dlatego namówiłem kolegę (zwłaszcza, że też miał ciężki trening) byśmy obaj poszli na siłownię i walczyli jednak z uciekającym pasem pod nogami :D
Na start spokojne 2km po 5:42min/km, chwila oddechu przed orką i wio:
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
W połowie trzeciego powtórzenia zaczął trochę się odzywać ten mój płaszczkowaty naderwany mięsień w prawej nodze, co lekko niepokoi. Całość ciężko ale pod kontrolą, takie klepanie właściwie w kontrolowanym dyskomforcie 8-8.5/10.
Przy okazji poprosiłem kumpla by nagrał mnie na trzecim powótrzeniu gdzieś w okolicy 4km -> https://www.instagram.com/p/Bm9REePlUeq ... by=logadin
27.08.2018
Plan 10km easy
Wyskoczyłem z pracy nad Wisłę i do palmy. Woooolno 10km średnio po 5:59min/km. Typowa regeneracja.
28.08.2018
Plan 4km easy + 6x 200/200 podbieg mocno + 4km easy
Wtorek to także treningi biegowe WITC, więc się troszkę podpiąłem bo także mieli w planach podbiegi na Agrykoli. A że startują spod PKP Powiśle, a ja z pracy to troszkę zmieniłem dystanse easy.
Wpierw 6km truchtu przez Powiśle do Agrykoli po 5:26min/km i od razu od drugiej latarni po prawej stronie ruszyłem pod górę -> odcinki były po około 225m:
0:46.3min / 1:28.6min
0:44.8min / 1:34.0min
0:46.8min / 1:32.9min
0:43.8min / 1:36.1min
0:45.9min / 1:32.2min
0:43.4min / 1:35.1min
Jakoś tak niechcący wyszło, że co drugi był szybszy. Te wolniejsze średnio podbiegałem po 3:45min/km, te szybsze po 3:30min/km. Mocno ale jednak nie w trupa, trochę się lękałem o mięsień - a to właśnie mi strzelił na podbiegach.
Na koniec troszkę ponad 2km truchtu po 6:30min/km.
29.08.2018
Plan 18km@4:20
Miało być na dworze ale jednak to był dzień kiedy w klubokawiarni "Daleko jeszcze?" miałem prelekcję nt. biegania po górach, więc po pracy najpierw tam, później 2 godzinki opowiadania moich ultra historii przy piwku, to jak byłem już w stanie robić trening to była godz. 22.
Zatem kolega podwiózł pod Warsaw Spire i zdecydowałem się pobawić w chomika i poćwiczyć głowę.
Wyszło 18km biegu ciągłego w tempie 4:13min/km. Mozolnie szło, takie klepanie w dyskomforcie w okolicach 7/10 - chociaż na to wpływ mogą mieć też i piwka wypite 2h wcześniej i ogólnie nawarstwiające się zmęczenie.
30.08.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 5x 3km@3:50/3min trucht + 2km easy
Trening z klubem. Padło na pola mokotowskie, na których wczesniej praktycznie nie biegałem (poza sporadycznymi truchtami). Czułem, że to będzie niezła zajezdnia zanim się jeszcze zaczęła (gdybym robił na mechaniku to bym się tak bardzo nie przejmował zapewne :D).
Na starcie zrobiłem 3km truchtu (jakoś nie chciało się robić tych rytmów wiedząc, że po nich i tak będę orał) po 5:51min/km w międzyczasie zapoznając się z 2km pętlą, którą mieliśmy robić. Następnie chwilka odpoczynku i przystąpiłem do walki:
3km@3:48min/km
3min przerwy w truchcie po 9:07min/km
3km@3:46min/km
3min przerwy w truchcie po 9:15min/km
3km@3:47min/km
3min przerwy w truchcie po 9:18min/km
Już po tym miałem kończyć, no trup...
3km@3:48min/km
3min przerwy w truchcie po 16:24min/km
I się poddałem. Rzeźba niesamowita. Pewnie gdyby to były zawody, czy nawet treningowy medal z ziemniaka na końcu to bym na piąte powtórzenie ruszył ale tak nie widziałem sensu. Mięsień zaczął też lekko marudzić, nie widziałem powodu i sensu by ryzykować jednak jakimś naciągnięciem czy padnięciem w trakcie (a raczej niezamknięciem tempa) - sam trener dał pozwolenie nierobienia piątego powtórzenia.
No ciężki trening FEST 9/10 (jakbym ruszył na piąte spokojnie byłoby 9,5 :D), niby udało się zrobić cztery na względnie nie tak długiej przerwie, wszystkie delikatnie szybciej ale jednak nie wiem co po nim myśleć.
Na koniec z grupą 2km schłodzenia po 6:10min/km.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
31.08.2018
Plan WOLNE
Wesele przyjaciela.
01.09.2018
Plan WOLNE
Wesele przyjaciela #2.
02.09.2018
Plan WOLNE
Wesele przyjaciela #3.
03.09.2018
Plan 14km@4:20
Po trzech dniach zabawy pora wracać. Człowiek niby nie biegał, a nic nie odpoczął :D Wygrała bieżnia mechaniczna. 14km śr. tempem 4:14min/km.
04.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 5x 1200@3:40/2min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu jednak wyskoczyłem na siłownię. Na początek 3km rozruchu po 5:27min/km i byłem gotowy na interwały.
Odcinki 1200m beigałem w tempie 3:34min/km.
Przerwy po 2min, odcinki 300m w tempie 6:40min/km.
Wchodziło spoko bez jakiejść specjalnej rzeźby czy wielkiego zmęczenia - ot uroki bieżni mechanicznej
Na koniec 2km schłodzenia po 6:00min/km
05.09.2018
Plan 15km easy
Teoretycznie miało być wolne ale wyszedłem na wolny trucht, bo czułem się winny, że jednak pełny weekend zero biegania. Trasa klasycznie przy wiśle + Kamionek i do palmy. Wyszło 15km śr. tempem 5:47min/km. Bez historii.
06.09.2018
Plan 8km easy + 6x 400(1:20)/200 trucht
Trening z KSK na narodowym. Na początek kręcenie kółek 8km śr. tempo 5:39min/km - i nie powiem by jakoś lekko to wskakiwało :/ Ciężkie nogi i zmęczenie. Później 400-tki, aż byłem ciekaw jak wejdą:
1:18.5/1:22.8
1:17.5/1:23.2
1:16.2/1:20.3
1:17.8/1:22.7
1:16.0/1:22.7
1:17.8/1:24.0
Pierwsze 100m klasycznie za szybko, 200-300m nuda, ostatnia stówka już na zmęczeniu. Nie wchodziło tak lekko jakbym chciał ale też i nie wchodziło tak ciężko jak myślałem, że będzie po truchcie.
07.09.2018
Plan WOLNE
Impreza firmowa. Niestety nie obeszło się bez zabawy i alko.
08.09.2018
Plan WOLNE
Wyjazd do Wrocławia - jeju jakie to było zło Ale na szczęście człowiek poczuł się trochę lepiej jak już się dojechało. Na miejscu ogarnięcie pakietu, apartamentu oraz wyjście coś zjeść + udało się spotkać z rollin'em i pogadać jeszcze na dzień przed startem Nastawienie wieczorem było jeszcze bojowe. Posiedziało się do 23 i spać, by rano na spokojnie się ogarnać.
Plan WOLNE
Wesele przyjaciela.
01.09.2018
Plan WOLNE
Wesele przyjaciela #2.
02.09.2018
Plan WOLNE
Wesele przyjaciela #3.
03.09.2018
Plan 14km@4:20
Po trzech dniach zabawy pora wracać. Człowiek niby nie biegał, a nic nie odpoczął :D Wygrała bieżnia mechaniczna. 14km śr. tempem 4:14min/km.
04.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 5x 1200@3:40/2min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu jednak wyskoczyłem na siłownię. Na początek 3km rozruchu po 5:27min/km i byłem gotowy na interwały.
Odcinki 1200m beigałem w tempie 3:34min/km.
Przerwy po 2min, odcinki 300m w tempie 6:40min/km.
Wchodziło spoko bez jakiejść specjalnej rzeźby czy wielkiego zmęczenia - ot uroki bieżni mechanicznej
Na koniec 2km schłodzenia po 6:00min/km
05.09.2018
Plan 15km easy
Teoretycznie miało być wolne ale wyszedłem na wolny trucht, bo czułem się winny, że jednak pełny weekend zero biegania. Trasa klasycznie przy wiśle + Kamionek i do palmy. Wyszło 15km śr. tempem 5:47min/km. Bez historii.
06.09.2018
Plan 8km easy + 6x 400(1:20)/200 trucht
Trening z KSK na narodowym. Na początek kręcenie kółek 8km śr. tempo 5:39min/km - i nie powiem by jakoś lekko to wskakiwało :/ Ciężkie nogi i zmęczenie. Później 400-tki, aż byłem ciekaw jak wejdą:
1:18.5/1:22.8
1:17.5/1:23.2
1:16.2/1:20.3
1:17.8/1:22.7
1:16.0/1:22.7
1:17.8/1:24.0
Pierwsze 100m klasycznie za szybko, 200-300m nuda, ostatnia stówka już na zmęczeniu. Nie wchodziło tak lekko jakbym chciał ale też i nie wchodziło tak ciężko jak myślałem, że będzie po truchcie.
07.09.2018
Plan WOLNE
Impreza firmowa. Niestety nie obeszło się bez zabawy i alko.
08.09.2018
Plan WOLNE
Wyjazd do Wrocławia - jeju jakie to było zło Ale na szczęście człowiek poczuł się trochę lepiej jak już się dojechało. Na miejscu ogarnięcie pakietu, apartamentu oraz wyjście coś zjeść + udało się spotkać z rollin'em i pogadać jeszcze na dzień przed startem Nastawienie wieczorem było jeszcze bojowe. Posiedziało się do 23 i spać, by rano na spokojnie się ogarnać.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
09.09.2018
Plan 36 Wrocław Maraton
Już źle wróżył początek dnia. Wstalismy o 7 by się na spokojnie ogarnąć, z rolin'em ustawieni na 8:30 pod bramą AZS'u. Wychodzimy z domu przed 8. Od apartamentów do startu mamy 6km, więc spokojny tramwaj 15min i powinniśmy być. I co? I dupa :D Rozkłady pokazują, że zaraz, a prawda taka, że już tory pozamykane! 5 z 6km na start musieliśmy biec :D I to nie po 6-7min/km, a poniżej 5min/km, więc już się robiło nieciekawie.
Plusem wtedy jeszcze była pogoda, bo nie za ciepło. Gdy dobieglismy na start usłyszelismy tylko 'pół minuty do startu!" - nosz cholera jasna :D Człowiek nawet nie zdążył odetchnąć przez to by dobiec na czas, jedynie udało się w ostatnich 10sek odliczania buty solidniej zawiązać. 3,2,1... START
Ruszyłem spokojnie po 3:56-58 i tak sobie to trzymałem. 5km wpadło git, 10km też. Problemy zaczęły się w okolicy 12km - raz, że bieg praktycznie solo (przede mną zawodnik dobrą min, to samo zawodnik z tyłu), a dwa pogoda - niestety nie wchodzą mi maratony w takim cieple. Jak jeszcze połówkę docisnę przy 20-25stC tak maraton składa (najlepsze czasy to Florencja i 5st + ciągła ulewa oraz tegoroczny Boston, gdzie chyba nie muszę opisywać jaki był warun) :/
Półmetek minąłem akurat w 1:24 ale już wodą polewałem się jakbym biegł po pustyni. Na 22km stwierdziłem, że zwolnię troszkę, bo jak będę a wszelką cenę trzymał się śr. tempa po 3:59min/km to od 30km zacznie się Galloway
No i tak od 22km -> 26km sobie zwalniałem i szukałem tego tempa. Na tym też odcinku stwierdziłem, że wchodzę w tempo 'turystyczne' (coś jak mihumor podczas maratonu w Porto jak mnie pamięć nie myli) i jadę do mety, by się nei zajebać i dalej robić trening pod Frankfurt.
Akurat odpuszczenie nie przyszło jakoś mega ciężko, bo i tak i tak start we Wrocławiu traktowałem jedynie na zasadzie testu - gdyby nie chłopaki ode mnie walczyący o połamanie trójki, to bym się nawet nie zapisywał.
Do 32km było przymemnie, nawet chciałem jeszcze sobie trochę zwolnić ale tam stali znajomi i jak jeden krzyknął, że jestem 35-ty to jednak stwierdziłem, że nie puszczam tego do końca i jadę by się utrzymać w top50.
Czasem ktoś minął mnie, czasem ja kogoś, kto tak jak ja przywitał się z jakąś formą ściany.
Ostatecznie dobiegam jako 42-gi zawodnik z czasem 2:56:41. Chociaż ostatnie 2km to była rzeźba, nawet nie szło przyśpieszyć na ostatnich metrach, które już się robiło po stadionie i za linią mety lekkie wymioty też się pojawiły.
Więc, nie odpuściłem tego, aż tak bardzo.
Za metą dalej polewanie się wodą i czekanie na kumpli, które nieźle się wydłużyło. Niestety, jeden zszedł na 32km, tam gdzie nasi znajomi, drugi dobiegł 30min po czasie, pomiędzy mną, a nim dobiegł jeszcze 15min po czasie rolin ale nie wiem jak go przegapiłem :D
Ogólnie jak na bieg testowy takie 5/10. Na szczęście nie zajechałem się jakoś mocno i mogłem od razu wskoczyć dalej w trening.
Teraz głowa już całkowicie skupiona na Frankfurcie.
Plan 36 Wrocław Maraton
Już źle wróżył początek dnia. Wstalismy o 7 by się na spokojnie ogarnąć, z rolin'em ustawieni na 8:30 pod bramą AZS'u. Wychodzimy z domu przed 8. Od apartamentów do startu mamy 6km, więc spokojny tramwaj 15min i powinniśmy być. I co? I dupa :D Rozkłady pokazują, że zaraz, a prawda taka, że już tory pozamykane! 5 z 6km na start musieliśmy biec :D I to nie po 6-7min/km, a poniżej 5min/km, więc już się robiło nieciekawie.
Plusem wtedy jeszcze była pogoda, bo nie za ciepło. Gdy dobieglismy na start usłyszelismy tylko 'pół minuty do startu!" - nosz cholera jasna :D Człowiek nawet nie zdążył odetchnąć przez to by dobiec na czas, jedynie udało się w ostatnich 10sek odliczania buty solidniej zawiązać. 3,2,1... START
Ruszyłem spokojnie po 3:56-58 i tak sobie to trzymałem. 5km wpadło git, 10km też. Problemy zaczęły się w okolicy 12km - raz, że bieg praktycznie solo (przede mną zawodnik dobrą min, to samo zawodnik z tyłu), a dwa pogoda - niestety nie wchodzą mi maratony w takim cieple. Jak jeszcze połówkę docisnę przy 20-25stC tak maraton składa (najlepsze czasy to Florencja i 5st + ciągła ulewa oraz tegoroczny Boston, gdzie chyba nie muszę opisywać jaki był warun) :/
Półmetek minąłem akurat w 1:24 ale już wodą polewałem się jakbym biegł po pustyni. Na 22km stwierdziłem, że zwolnię troszkę, bo jak będę a wszelką cenę trzymał się śr. tempa po 3:59min/km to od 30km zacznie się Galloway
No i tak od 22km -> 26km sobie zwalniałem i szukałem tego tempa. Na tym też odcinku stwierdziłem, że wchodzę w tempo 'turystyczne' (coś jak mihumor podczas maratonu w Porto jak mnie pamięć nie myli) i jadę do mety, by się nei zajebać i dalej robić trening pod Frankfurt.
Akurat odpuszczenie nie przyszło jakoś mega ciężko, bo i tak i tak start we Wrocławiu traktowałem jedynie na zasadzie testu - gdyby nie chłopaki ode mnie walczyący o połamanie trójki, to bym się nawet nie zapisywał.
Do 32km było przymemnie, nawet chciałem jeszcze sobie trochę zwolnić ale tam stali znajomi i jak jeden krzyknął, że jestem 35-ty to jednak stwierdziłem, że nie puszczam tego do końca i jadę by się utrzymać w top50.
Czasem ktoś minął mnie, czasem ja kogoś, kto tak jak ja przywitał się z jakąś formą ściany.
Ostatecznie dobiegam jako 42-gi zawodnik z czasem 2:56:41. Chociaż ostatnie 2km to była rzeźba, nawet nie szło przyśpieszyć na ostatnich metrach, które już się robiło po stadionie i za linią mety lekkie wymioty też się pojawiły.
Więc, nie odpuściłem tego, aż tak bardzo.
Za metą dalej polewanie się wodą i czekanie na kumpli, które nieźle się wydłużyło. Niestety, jeden zszedł na 32km, tam gdzie nasi znajomi, drugi dobiegł 30min po czasie, pomiędzy mną, a nim dobiegł jeszcze 15min po czasie rolin ale nie wiem jak go przegapiłem :D
Ogólnie jak na bieg testowy takie 5/10. Na szczęście nie zajechałem się jakoś mocno i mogłem od razu wskoczyć dalej w trening.
Teraz głowa już całkowicie skupiona na Frankfurcie.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
10.09.2018
Plan WOLNE
Dzień wypoczynku po biegu, lekkie zakwaszenie ale nic poważnego. Zrobiłem siłownię z nudów
11.09.2018
Plan 8km easy
Wyskoczyłem z pracy, plecak na siebie i wio klasycznie ścieżką przy Wiśle i w kierunku palmy, by później jeszcze zajść do Pawilonów. Wyszło 8km śr. tempem 5:27min/km.
12.09.2018
Plan 10km easy
Wpierw miało być 6km truchtu + przebieżki i skipA ale jednak zamieniłem ostatnie dwie aktywności na dłuższy trucht. Coś ciągnęły jeszcze łydki, a nie chciałem sobie zrobić krzywdy, zwłaszcza przy przebieżkach.
Trasa identyczna jak dzień wcześniej z dodatkowym odcinkiem przy błoniach Narodowego. Wyszło 10km śr. tempem 5:00min/km.
13.09.2018
Plan 2km easy + 8x 1000m@3:40/1:30 trucht + 2km easy
Wygrała bieżnia mechaniczna. Dalej jeszcze coś lewa łydka coś tam szeptała do mnie, więc nie chciałem ryzykować.
Wpierw zrobiłem 2km roztruchtania po 5:42min/km.
Później 8x
1000m@3:34min/km przerwa 200m@7:30min/km
Na koniec 2km truchtu w tempie 6:00min/km.
Nogi nie marudziły, więc chyba już wszystko w porządku. Sam trening zaś odczuciowo był dyskomfort ale pod kontrolą, takie 8/10. Nei było piłowania i rzeźby, ot ciężko i nic ponad to
14.09.2018
Plan 10km easy
Wyskoczyłem z domu jak wrócił współlokator i mógł popilnować syna, bo akurat mój weekend z małym Ścieżka przy powązkach, ppóźniej Lasek na Kole Moczydło, skręt w Wolską i później przy Okopowej w lewo i do góry prosto do domu.
Wyszło 10km śr. tempem 4:49min/km,
Czemu tak szybko? (Jak na mnie) Bo zdecydowałem się jednak zmienić BS'y i biec szybciej mimo pojawienia się dyskomfortu i wyższego pulsu. Po prostu uważam jednak, że te biegi wypoczynkowe po 6-6:30min/km za bardzo mnie rozleniwiły. Więc od teraz będę regeneracyjne biegał szybciej. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
15.09.2018
Plan 4km easy + 6x 200(36)/200 + 6x 100/100 + 6x30sek skipA + 2km easy
To już robiłem w Olsztynie, gdzie pojechaliśmy z synem do rodziców. Na początek dobieg do Kortowa i bieżni AZS'u 3km po 4:57min/km i od razu 200-tki:
0:35.1/1:30.8
0:34.7/1:32.0
0:34.2/1:29.4
0:33.9/1:29.5
0:33.8/1:30.7
0:33.1/1:22.7
Trochę szybciej ale fajnie wchodziły, bez piłowania.
Następie rytmy 6x 100/100, więc bez międzyczasów, cały segment wpadł w 5:59.2min
I na sam koniec 6x 30/30sek skipA
Po tym wszystkim chwilka na złapanie oddechu i powrót do domu 3km śr. po 5:12min/km.
16.09.2018
Plan WOLNE
Miał być długi i ciężki trening. Ale jak dojechałem do domu, oddałem syna, odstawiłem auto etc. to już na zegarku było dobrze po 22 (plus blisko 3:30h za kółkiem), więc odpuściłem i przeniosłem na nastepny dzień.
Plan WOLNE
Dzień wypoczynku po biegu, lekkie zakwaszenie ale nic poważnego. Zrobiłem siłownię z nudów
11.09.2018
Plan 8km easy
Wyskoczyłem z pracy, plecak na siebie i wio klasycznie ścieżką przy Wiśle i w kierunku palmy, by później jeszcze zajść do Pawilonów. Wyszło 8km śr. tempem 5:27min/km.
12.09.2018
Plan 10km easy
Wpierw miało być 6km truchtu + przebieżki i skipA ale jednak zamieniłem ostatnie dwie aktywności na dłuższy trucht. Coś ciągnęły jeszcze łydki, a nie chciałem sobie zrobić krzywdy, zwłaszcza przy przebieżkach.
Trasa identyczna jak dzień wcześniej z dodatkowym odcinkiem przy błoniach Narodowego. Wyszło 10km śr. tempem 5:00min/km.
13.09.2018
Plan 2km easy + 8x 1000m@3:40/1:30 trucht + 2km easy
Wygrała bieżnia mechaniczna. Dalej jeszcze coś lewa łydka coś tam szeptała do mnie, więc nie chciałem ryzykować.
Wpierw zrobiłem 2km roztruchtania po 5:42min/km.
Później 8x
1000m@3:34min/km przerwa 200m@7:30min/km
Na koniec 2km truchtu w tempie 6:00min/km.
Nogi nie marudziły, więc chyba już wszystko w porządku. Sam trening zaś odczuciowo był dyskomfort ale pod kontrolą, takie 8/10. Nei było piłowania i rzeźby, ot ciężko i nic ponad to
14.09.2018
Plan 10km easy
Wyskoczyłem z domu jak wrócił współlokator i mógł popilnować syna, bo akurat mój weekend z małym Ścieżka przy powązkach, ppóźniej Lasek na Kole Moczydło, skręt w Wolską i później przy Okopowej w lewo i do góry prosto do domu.
Wyszło 10km śr. tempem 4:49min/km,
Czemu tak szybko? (Jak na mnie) Bo zdecydowałem się jednak zmienić BS'y i biec szybciej mimo pojawienia się dyskomfortu i wyższego pulsu. Po prostu uważam jednak, że te biegi wypoczynkowe po 6-6:30min/km za bardzo mnie rozleniwiły. Więc od teraz będę regeneracyjne biegał szybciej. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
15.09.2018
Plan 4km easy + 6x 200(36)/200 + 6x 100/100 + 6x30sek skipA + 2km easy
To już robiłem w Olsztynie, gdzie pojechaliśmy z synem do rodziców. Na początek dobieg do Kortowa i bieżni AZS'u 3km po 4:57min/km i od razu 200-tki:
0:35.1/1:30.8
0:34.7/1:32.0
0:34.2/1:29.4
0:33.9/1:29.5
0:33.8/1:30.7
0:33.1/1:22.7
Trochę szybciej ale fajnie wchodziły, bez piłowania.
Następie rytmy 6x 100/100, więc bez międzyczasów, cały segment wpadł w 5:59.2min
I na sam koniec 6x 30/30sek skipA
Po tym wszystkim chwilka na złapanie oddechu i powrót do domu 3km śr. po 5:12min/km.
16.09.2018
Plan WOLNE
Miał być długi i ciężki trening. Ale jak dojechałem do domu, oddałem syna, odstawiłem auto etc. to już na zegarku było dobrze po 22 (plus blisko 3:30h za kółkiem), więc odpuściłem i przeniosłem na nastepny dzień.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
17.09.2018
Plan 2km easy + 27km (3km@4:30+6km@4:00)
Trening z dnia poprzedniego. Wiedziałem, że będzie ciężko ale nie aż tak :/ Zdecydowałem się zrobić na siłowni, bo kumpel też chciał robić pod dachem.
Wpierw zrobiłem 2km rozruchu po 5:42min/km, następnie:
3km@4:24min/km
6km@3:54min/km
3km@4:24min/km
6km@3:54min/km
Przy drugich 6km puls był już średnio powyżej 180, zło. Duża dawka cierpienia i dla ciała i dla głowy. Chciałem skończyć ale jednak nie widziało mi się schodzić po 20km, by glowa chociaż trochę jeszcze popracowała, a sam trucht też nei wchodził w grę. Na początku wymyśliłem 10km BNP 5:42min/km -> 4:00min/km ale jednak też nie szło i ostatecznie wleciało 2x 5km 5:42min/km -> 4:48min/km:
1km@5:42min/km
1km@5:27min/km
1km@5:12min/km
1km@5:00min/km
1km@4:48min/km
1km@5:42min/km
1km@5:27min/km
1km@5:12min/km
1km@5:00min/km
1km@4:48min/km
Łącznie 30km w 136min. Jedyny plus to życiówka w odległości przebigniętej jednorazowo na bieżni mechanicznej :D
18.09.2018
Plan 6km easy + 6x 200/200 podbieg + 4km easy
Ruszyłem z roboty i postanowiłem dołączyć do ludzi z WITC którzy w planach mieli podbiegi na Agrykoli. Na początek 6km dobiegu po 4:57min/km (na początku jeszcze czułem nogi po wczorajszej orce ale na szczęście puściły jak tylko podbiegłem do Agrykoli), a później praca właściwia (podbieg start na drugiej latarni po prawej stronie, nawrót po dobiegnięciu do piątej, także po prawej stronie - okrążenia łapałem co podbieg+zbieg):
6x 200/200
2:09.5
2:06.6
2:08.6
2:06.6
2:06.9
2:02.9
Na koniec 4km truchtu w kierunku Pawilonów wskoczyły po 5:10min/km.
19.09.2018
Plan 18km easy
Przebrałem się w pracy, wziąłem rzeczy w plecak i ruszyłem klasycznie nad Wisłę. Przy ZOO, później nad Kamionek, następnie parę kółek po Skaryszaku, a na koniec do palmy
Wskoczyło 18km śr. tempem 4:57min/km.
20.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6km@3:46-48/4min + 4x 400(1:22)/200 + 2km easy
Kolejny akcent i znów pod dachem - jednak dla głowy łatwiej, jak nie ma tartanu na Agrykoli, znosić szybsze tempo na bieżni aniżeli założone powyżej na asfalcie po mieście.
Roztruchtanie 3km w tempie 5:42min/km. Następnie 6km leciałem po 3:40min/km - ciężko, takie 8,5/10. Później 400m przerwy akurat po 10:00min/km. Po tym od razu poleciały czterysetki:
4x
400m@3:18min/km
200m@6:40min/km
Na koniec 2km schłodzenia w tempie 5:42min/km.
21.09.2018
Plan 15km easy
Ruszyłem z domu nad Wisłę do mostu Świętokrzyskiego prawą stroną, tam nawrót i bulwarami do Gdańskiego -> Arkadia -> dom. Wskoczyło 15km śr. tempem 4:46min/km. Pewnie biegłbym trochę wolniej ale drugi weekend z synem i nie chciałem by za długo w domu czekał na kolację
22.09.2018
Plan 8km easy + 6x 200/200 podbieg + 2km easy
Lubię jak trening z podbiegami wypada w Olsztynie Na start zrobiłem 8.3km śr. tempem 4:46min/km (w tym było +58m w górę, 2/3 trasy przełaj po lesie kortowskim). Podbiegi zaś trzaskałem przy schodkach na górkę kortowską - mocny podbieg:
6x 200/200 za każdym razem +20m w górę
2:17.9
2.28.3
2:28.0
2:25.4
2:28.3
2:23.6
Na dole chwila oddechu i powrót do domu, a raczej troszkę dalej do Biedronki na zakupy :D Wyszło 3.7km śr. tempem 5:06min/km (tutaj +42m w górę). Jak widać całość mocno podbiegowa nie tylko same podbiegi. Ostatecznie wyszło 14.5km i +217m/-216m. Nogi poczuły.
23.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 16x 1000m@3:45/2min trucht (nie wolniej niż @4:50) + 1km easy
Kolejny ciężki trening. Wpierw miałem myśli, by przełożyć na poniedziałek lub zrobić w Warszawie jak już oddam małego. Ale stwierdziłem, że to bez sensu. By jednak nie trzaskać tego po tartanie ani w mocno pagórkowatym terenie wybrałem bieżnię mechaniczną - dodatkowo namówiłem koleżankę by mi towarzyszyła.
Na start 3km roztruchtania po 5:27min/km i wio!
16x 1000m@3:40min/km + 400m@4:45min/km
Świetnie to wlazło! Jak jeszcze pierwsze 3-4 powtórzenia myślałem, że jednak nie zrobię. Tak z każdym następnym zmęczenie spadało zamiast rosnąć, nawet mimo tego, że przerwy leciały w tempie 4:45min/km.
Jedyny minus to krwawiące sutki - zły dobór koszulki pod dach i czas trwania treningu.
Dodatkowo rekord ilości km nabitych w jednym tygodniu -> 126. Fakt, że dodał się do tego przełożony trening z poprzedniej niedz. na poniedziałek ale jednak. A ciało nic nie marudziło
Plan 2km easy + 27km (3km@4:30+6km@4:00)
Trening z dnia poprzedniego. Wiedziałem, że będzie ciężko ale nie aż tak :/ Zdecydowałem się zrobić na siłowni, bo kumpel też chciał robić pod dachem.
Wpierw zrobiłem 2km rozruchu po 5:42min/km, następnie:
3km@4:24min/km
6km@3:54min/km
3km@4:24min/km
6km@3:54min/km
Przy drugich 6km puls był już średnio powyżej 180, zło. Duża dawka cierpienia i dla ciała i dla głowy. Chciałem skończyć ale jednak nie widziało mi się schodzić po 20km, by glowa chociaż trochę jeszcze popracowała, a sam trucht też nei wchodził w grę. Na początku wymyśliłem 10km BNP 5:42min/km -> 4:00min/km ale jednak też nie szło i ostatecznie wleciało 2x 5km 5:42min/km -> 4:48min/km:
1km@5:42min/km
1km@5:27min/km
1km@5:12min/km
1km@5:00min/km
1km@4:48min/km
1km@5:42min/km
1km@5:27min/km
1km@5:12min/km
1km@5:00min/km
1km@4:48min/km
Łącznie 30km w 136min. Jedyny plus to życiówka w odległości przebigniętej jednorazowo na bieżni mechanicznej :D
18.09.2018
Plan 6km easy + 6x 200/200 podbieg + 4km easy
Ruszyłem z roboty i postanowiłem dołączyć do ludzi z WITC którzy w planach mieli podbiegi na Agrykoli. Na początek 6km dobiegu po 4:57min/km (na początku jeszcze czułem nogi po wczorajszej orce ale na szczęście puściły jak tylko podbiegłem do Agrykoli), a później praca właściwia (podbieg start na drugiej latarni po prawej stronie, nawrót po dobiegnięciu do piątej, także po prawej stronie - okrążenia łapałem co podbieg+zbieg):
6x 200/200
2:09.5
2:06.6
2:08.6
2:06.6
2:06.9
2:02.9
Na koniec 4km truchtu w kierunku Pawilonów wskoczyły po 5:10min/km.
19.09.2018
Plan 18km easy
Przebrałem się w pracy, wziąłem rzeczy w plecak i ruszyłem klasycznie nad Wisłę. Przy ZOO, później nad Kamionek, następnie parę kółek po Skaryszaku, a na koniec do palmy
Wskoczyło 18km śr. tempem 4:57min/km.
20.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6km@3:46-48/4min + 4x 400(1:22)/200 + 2km easy
Kolejny akcent i znów pod dachem - jednak dla głowy łatwiej, jak nie ma tartanu na Agrykoli, znosić szybsze tempo na bieżni aniżeli założone powyżej na asfalcie po mieście.
Roztruchtanie 3km w tempie 5:42min/km. Następnie 6km leciałem po 3:40min/km - ciężko, takie 8,5/10. Później 400m przerwy akurat po 10:00min/km. Po tym od razu poleciały czterysetki:
4x
400m@3:18min/km
200m@6:40min/km
Na koniec 2km schłodzenia w tempie 5:42min/km.
21.09.2018
Plan 15km easy
Ruszyłem z domu nad Wisłę do mostu Świętokrzyskiego prawą stroną, tam nawrót i bulwarami do Gdańskiego -> Arkadia -> dom. Wskoczyło 15km śr. tempem 4:46min/km. Pewnie biegłbym trochę wolniej ale drugi weekend z synem i nie chciałem by za długo w domu czekał na kolację
22.09.2018
Plan 8km easy + 6x 200/200 podbieg + 2km easy
Lubię jak trening z podbiegami wypada w Olsztynie Na start zrobiłem 8.3km śr. tempem 4:46min/km (w tym było +58m w górę, 2/3 trasy przełaj po lesie kortowskim). Podbiegi zaś trzaskałem przy schodkach na górkę kortowską - mocny podbieg:
6x 200/200 za każdym razem +20m w górę
2:17.9
2.28.3
2:28.0
2:25.4
2:28.3
2:23.6
Na dole chwila oddechu i powrót do domu, a raczej troszkę dalej do Biedronki na zakupy :D Wyszło 3.7km śr. tempem 5:06min/km (tutaj +42m w górę). Jak widać całość mocno podbiegowa nie tylko same podbiegi. Ostatecznie wyszło 14.5km i +217m/-216m. Nogi poczuły.
23.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 16x 1000m@3:45/2min trucht (nie wolniej niż @4:50) + 1km easy
Kolejny ciężki trening. Wpierw miałem myśli, by przełożyć na poniedziałek lub zrobić w Warszawie jak już oddam małego. Ale stwierdziłem, że to bez sensu. By jednak nie trzaskać tego po tartanie ani w mocno pagórkowatym terenie wybrałem bieżnię mechaniczną - dodatkowo namówiłem koleżankę by mi towarzyszyła.
Na start 3km roztruchtania po 5:27min/km i wio!
16x 1000m@3:40min/km + 400m@4:45min/km
Świetnie to wlazło! Jak jeszcze pierwsze 3-4 powtórzenia myślałem, że jednak nie zrobię. Tak z każdym następnym zmęczenie spadało zamiast rosnąć, nawet mimo tego, że przerwy leciały w tempie 4:45min/km.
Jedyny minus to krwawiące sutki - zły dobór koszulki pod dach i czas trwania treningu.
Dodatkowo rekord ilości km nabitych w jednym tygodniu -> 126. Fakt, że dodał się do tego przełożony trening z poprzedniej niedz. na poniedziałek ale jednak. A ciało nic nie marudziło
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
24.09.2018
Plan WOLNE
Dzień z siłownią w tle, bez historii.
25.09.2018
Plan 20km easy
Wyruszyłem z domu do Wisły, później na błonia przy Narodowym i powrót przez NŚ i starówkę. Tak jak założyłem ostatnio tak tutaj się tego trzymałem by easy nei było za bardzo easy i wskoczyło 20km śr. tempem 4:36min/km (akurat takim w jakim będe prowadził nadchodzący MW). Wlazło super.
26.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 15x 200(37)/200 trucht + 2km easy
Wyskoczyłem na bieżnię mechaniczną, bo prosto z pracy i sam + nie miałem gdzie zostawić rzeczy, gydbym zdecydował się na narodowy.
Na początku 3km rozruchu po 5:42min/km i od razu 200-tki:
15x 200m w tempie 3:00min/km biegane przez 38sek na przerwie w tempie 9:00min/km bieganej przez 1:20min + 2sek przeskok między bieżniami Tak by każde powtórzenie wpadało w równe 2min.
Na koniec 2km schłodzenia po 5:00min/km.
Jak to u mnie bywa z wolnymi 200-mi lekko i przyjemnie
27.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6x 1600(3:48)/2min trucht + 2km easy
Musiałem dłużej w pracy posiedzieć, więc zgadałem się z kumplem, że ruszymy obaj zrobić to jednak w Warsaw Spire pod dachem na mechaniku.
Rozruch spokojnie jak dzień wcześniej 3km po 5:42min/km.
Następnie ruszył interwał:
6x 1600m@3:42min/km przerwa 2min marsz 200m@10min/km
W skrócie - ma-sa-kra. Ciężko niesamowicie. Pierwsze 1000m na odcinkach ok ale później puls 184+ i orka, zwłąszcza ostatnie 300m. Dawno się tak ciężko nie biegło. Nie wiem czemu, może dyspozycja dnia? Po 3 powtórzeniu już myślałem czy głowa pozwoli jakoś to dowieść do końca. Jakimś cudem się udało.
Ponad 13min spędziłem w 5 strefie (akurat przy tym treningu pulsometr zadziałał jak należy) - dawno mi się to nie zdażyło na trenigu by tak długo siedzieć w 'czerwonej' strefie tlenowej. No ale udało się jeznak zamknąć. Chociaż spory niesmak, że przy takim tempie (które nie jest nawet tempem T10) cierpiałem na ostatnich dwóch powótrzeniach (nawet mimo krótkiej przerwy).
Na koniec 2km schłodzenia po 5:27min/km.
28.09.2018
Plan 8km easy + 8x skipA
Wyruszyłem spod pracy przy Wiśle i pod narodowy. Wpierw skoczyło 8km śr. tempem 4:51min/km. Nastepnie położyłem plecak na ławeczce przy schodach pod narodowym i machnąłem osiem serii skipA -> 30sek skip/30sek marsz. Właściwie bez jakiejś historii.
29.09.2018
Plan WOLNE
Dzień przed Maratonem Warszawskim, zatem luz. Na spokojnie odbiór pakietu, odprawa pacemakerów i lenistwo.
Plan WOLNE
Dzień z siłownią w tle, bez historii.
25.09.2018
Plan 20km easy
Wyruszyłem z domu do Wisły, później na błonia przy Narodowym i powrót przez NŚ i starówkę. Tak jak założyłem ostatnio tak tutaj się tego trzymałem by easy nei było za bardzo easy i wskoczyło 20km śr. tempem 4:36min/km (akurat takim w jakim będe prowadził nadchodzący MW). Wlazło super.
26.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 15x 200(37)/200 trucht + 2km easy
Wyskoczyłem na bieżnię mechaniczną, bo prosto z pracy i sam + nie miałem gdzie zostawić rzeczy, gydbym zdecydował się na narodowy.
Na początku 3km rozruchu po 5:42min/km i od razu 200-tki:
15x 200m w tempie 3:00min/km biegane przez 38sek na przerwie w tempie 9:00min/km bieganej przez 1:20min + 2sek przeskok między bieżniami Tak by każde powtórzenie wpadało w równe 2min.
Na koniec 2km schłodzenia po 5:00min/km.
Jak to u mnie bywa z wolnymi 200-mi lekko i przyjemnie
27.09.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6x 1600(3:48)/2min trucht + 2km easy
Musiałem dłużej w pracy posiedzieć, więc zgadałem się z kumplem, że ruszymy obaj zrobić to jednak w Warsaw Spire pod dachem na mechaniku.
Rozruch spokojnie jak dzień wcześniej 3km po 5:42min/km.
Następnie ruszył interwał:
6x 1600m@3:42min/km przerwa 2min marsz 200m@10min/km
W skrócie - ma-sa-kra. Ciężko niesamowicie. Pierwsze 1000m na odcinkach ok ale później puls 184+ i orka, zwłąszcza ostatnie 300m. Dawno się tak ciężko nie biegło. Nie wiem czemu, może dyspozycja dnia? Po 3 powtórzeniu już myślałem czy głowa pozwoli jakoś to dowieść do końca. Jakimś cudem się udało.
Ponad 13min spędziłem w 5 strefie (akurat przy tym treningu pulsometr zadziałał jak należy) - dawno mi się to nie zdażyło na trenigu by tak długo siedzieć w 'czerwonej' strefie tlenowej. No ale udało się jeznak zamknąć. Chociaż spory niesmak, że przy takim tempie (które nie jest nawet tempem T10) cierpiałem na ostatnich dwóch powótrzeniach (nawet mimo krótkiej przerwy).
Na koniec 2km schłodzenia po 5:27min/km.
28.09.2018
Plan 8km easy + 8x skipA
Wyruszyłem spod pracy przy Wiśle i pod narodowy. Wpierw skoczyło 8km śr. tempem 4:51min/km. Nastepnie położyłem plecak na ławeczce przy schodach pod narodowym i machnąłem osiem serii skipA -> 30sek skip/30sek marsz. Właściwie bez jakiejś historii.
29.09.2018
Plan WOLNE
Dzień przed Maratonem Warszawskim, zatem luz. Na spokojnie odbiór pakietu, odprawa pacemakerów i lenistwo.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
30.09.2018
Plan Maraton Warszawski - pacemaker@3:15
Właściwie idealny trening Wstałem 2h przed biegiem, ubrałem się ruszyłem truchtem na start, by akurat rozgrzewkę zrobić (około 3km), ogarnięcie się z depozytem i czekanie na Sen o Warszawie
Stanąłem jakoś 100m za pierwszym pace'm byśmy nie biegli obok siebie i trochę rozładowali grupę, bo była całkiem spora.
Dodatkowo biegli ze mną kumple z klubu, którzy robili trening (20km+10km), więc było i z kim pogadać
Międzyczasy:
5km 23:03@4:37min/km
10km 46:03@4:36min/km
15km 1:09:01@4:36min/km
20km 1:31:58@4:36min/km
HM 1:37:01
25km 1:55:03@4:36min/km
30km 2:18:12@4:36min/km
35km 2:41:20@4:37min/km
40km 3:04:30@4:37min/km
Meta 3:14:45
Zatem robota zrobiona i mam nadzieję, że paru osobom pomogłem, zwłaszcza, że trasa jak już w kilku wątkach pisałem nie była za łatwa (trochę podbiegu jednak wpadło - w grupie najbardziej poskładał 36km i powrót mostem Świętokrzyskim na lewą stronę W-wy), dodatkowo liczne podmuchy wiatru, gdzie w grupie było łatwiej się schować.
Jako trening wskoczyło ładnie, za linią mety odczucia jak z 20km wybiegania, jedynie lekko marudziły stopy od walenia w asfalt w Adios'ach
Plan Maraton Warszawski - pacemaker@3:15
Właściwie idealny trening Wstałem 2h przed biegiem, ubrałem się ruszyłem truchtem na start, by akurat rozgrzewkę zrobić (około 3km), ogarnięcie się z depozytem i czekanie na Sen o Warszawie
Stanąłem jakoś 100m za pierwszym pace'm byśmy nie biegli obok siebie i trochę rozładowali grupę, bo była całkiem spora.
Dodatkowo biegli ze mną kumple z klubu, którzy robili trening (20km+10km), więc było i z kim pogadać
Międzyczasy:
5km 23:03@4:37min/km
10km 46:03@4:36min/km
15km 1:09:01@4:36min/km
20km 1:31:58@4:36min/km
HM 1:37:01
25km 1:55:03@4:36min/km
30km 2:18:12@4:36min/km
35km 2:41:20@4:37min/km
40km 3:04:30@4:37min/km
Meta 3:14:45
Zatem robota zrobiona i mam nadzieję, że paru osobom pomogłem, zwłaszcza, że trasa jak już w kilku wątkach pisałem nie była za łatwa (trochę podbiegu jednak wpadło - w grupie najbardziej poskładał 36km i powrót mostem Świętokrzyskim na lewą stronę W-wy), dodatkowo liczne podmuchy wiatru, gdzie w grupie było łatwiej się schować.
Jako trening wskoczyło ładnie, za linią mety odczucia jak z 20km wybiegania, jedynie lekko marudziły stopy od walenia w asfalt w Adios'ach
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
01.10.2018
Plan WOLNE
Po maratonie zero śladu, wybrałem się na siłownię i zrobiłme trening na górne partie ciała.
02.10.2018
Plan 8km easy + 6x 200(37)/200 trucht
Wyskoczyłem z plecakiem prosto z roboty na klasyczną ścieżkę przy Wiśle. 8km wpadło po 4:43min/km. Dwusetki robiłem do okoła stadionu Narodowego:
0:35.8/1:42.1
0:37.3/1:42.1
0:35.3/1:48.4
0:35.7/1:36.8
0:33.6/1:38.2
0:33.9/1:40.6
Jakoś tak spoko się biegło i nie chciałem aż tak dokładnie pilnować czasu. Na koniec dodałem sobei jeszcze 2km truchtu do palmy, by wyskoczyć na long island Schłodzenie wpadło po 5:10min/km.
03.10.2018
Plan 12km easy
Ruszyłem z pracy na drugą stronę wzdłuż Wisły do stadionu. Tam po połowie dystansu nawrotka i powrót ta samą drogą. Trochę się śpieszyłem, bo umówiony byłem z koleżanką na Kler. Całość wyszła w śr. tempie 4:41min/km. Fajnie się biegło, chociaż trochę chłód w dłonie doskwierał.
04.10.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6km@3:54/4min trucht + 6x 1000m@3:40/2min trucht + 2km easy
Oj to był dzień! Całość robiliśmy z klubem na polach mokotowskich - całe szczęście, że nie złamałem się i nie polazłem robić tego pod dachem.
Na start 2km truchciku po 5:44min/km - w grupie, więc się dostosowałem. Od razu po setki:
0:16.9/0:38.3
0:16.7/0:42.2
0:19.9/0:31.6
0:19.1/0:37.6
Po dwóch pierwszych trener poprosił, bym zwolnił, więc się grzecznie posłuchałem. Miałem czasu i tak nie liczyć ale biegłem z wgranym treningiem do zegarka.
Paręnaście sek. odpoczynku i ruszyłem na ciągły:
6km@3:52min/km całość 23:10min
4min przerwy trochę marszu trochę truchtu 460m@8:37min/km
I pocisnąłem tysiaki - od razu napiszę ZA SZYBKO ale to było zaplanowane - potrzebowałem takiego treningu, by zobaczyć czy po jakimś cięższym ciągłym jestem w stanie jeszcze biec coś szybciej (zwłaszcza po ostatnich cierpieniach na bieżni mechanicznej przy robieniu 1600m@3:40). Musiałem się sprawdzić sam dla siebie i spokoju ducha:
1000m@3:25.7min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.26km@7:36min/km
1000m@3:35.8min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.25km@8:07min/km
1000m@3:34.8min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.26km@7:40min/km
1000m@3:27.9min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.26km@7:41min/km
1000m@3:34.1min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.25km@8:00min/km
1000m@3:27.6min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.28km@7:12min/km
Ależ to wchodziło. Środkowe specjalnie zwalniałem (w zegarku miałęm widełki 3:34-3:40) ale też i te szybsze wskakiwały bardzo ładnie, bez rzeźby, z rezerwą w tle. Nawet nie przeszkadzała krótka przerwa. Dopiero ostatnie powtórzenie nogi zaczęły się robić lekko miękkie.
No idealnie
Na koniec 2km schłodzenia po 4:55min/km i finito. W nagrodę Pawilony i long island.
To był dobry dzień. Dzisiaj w planach wolne, więc pewnie wyskoczę na siłownię (ew. basen + sauna, dawno nie byłem). Jutro podbiegi na Agrykoli i lekki problem z niedzielą. W planie siedzi 20km zmiennego (tysiak po 4:05 + tysiak po 3:46 - więc mocna orka) ale kumple cisną Biegnij Warszawo i nie wiem czy się nie wyłamać i polecieć z nimi w trupa.
Plan WOLNE
Po maratonie zero śladu, wybrałem się na siłownię i zrobiłme trening na górne partie ciała.
02.10.2018
Plan 8km easy + 6x 200(37)/200 trucht
Wyskoczyłem z plecakiem prosto z roboty na klasyczną ścieżkę przy Wiśle. 8km wpadło po 4:43min/km. Dwusetki robiłem do okoła stadionu Narodowego:
0:35.8/1:42.1
0:37.3/1:42.1
0:35.3/1:48.4
0:35.7/1:36.8
0:33.6/1:38.2
0:33.9/1:40.6
Jakoś tak spoko się biegło i nie chciałem aż tak dokładnie pilnować czasu. Na koniec dodałem sobei jeszcze 2km truchtu do palmy, by wyskoczyć na long island Schłodzenie wpadło po 5:10min/km.
03.10.2018
Plan 12km easy
Ruszyłem z pracy na drugą stronę wzdłuż Wisły do stadionu. Tam po połowie dystansu nawrotka i powrót ta samą drogą. Trochę się śpieszyłem, bo umówiony byłem z koleżanką na Kler. Całość wyszła w śr. tempie 4:41min/km. Fajnie się biegło, chociaż trochę chłód w dłonie doskwierał.
04.10.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 6km@3:54/4min trucht + 6x 1000m@3:40/2min trucht + 2km easy
Oj to był dzień! Całość robiliśmy z klubem na polach mokotowskich - całe szczęście, że nie złamałem się i nie polazłem robić tego pod dachem.
Na start 2km truchciku po 5:44min/km - w grupie, więc się dostosowałem. Od razu po setki:
0:16.9/0:38.3
0:16.7/0:42.2
0:19.9/0:31.6
0:19.1/0:37.6
Po dwóch pierwszych trener poprosił, bym zwolnił, więc się grzecznie posłuchałem. Miałem czasu i tak nie liczyć ale biegłem z wgranym treningiem do zegarka.
Paręnaście sek. odpoczynku i ruszyłem na ciągły:
6km@3:52min/km całość 23:10min
4min przerwy trochę marszu trochę truchtu 460m@8:37min/km
I pocisnąłem tysiaki - od razu napiszę ZA SZYBKO ale to było zaplanowane - potrzebowałem takiego treningu, by zobaczyć czy po jakimś cięższym ciągłym jestem w stanie jeszcze biec coś szybciej (zwłaszcza po ostatnich cierpieniach na bieżni mechanicznej przy robieniu 1600m@3:40). Musiałem się sprawdzić sam dla siebie i spokoju ducha:
1000m@3:25.7min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.26km@7:36min/km
1000m@3:35.8min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.25km@8:07min/km
1000m@3:34.8min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.26km@7:40min/km
1000m@3:27.9min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.26km@7:41min/km
1000m@3:34.1min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.25km@8:00min/km
1000m@3:27.6min/km
2min przerwy 1' marsz + 1' trucht 0.28km@7:12min/km
Ależ to wchodziło. Środkowe specjalnie zwalniałem (w zegarku miałęm widełki 3:34-3:40) ale też i te szybsze wskakiwały bardzo ładnie, bez rzeźby, z rezerwą w tle. Nawet nie przeszkadzała krótka przerwa. Dopiero ostatnie powtórzenie nogi zaczęły się robić lekko miękkie.
No idealnie
Na koniec 2km schłodzenia po 4:55min/km i finito. W nagrodę Pawilony i long island.
To był dobry dzień. Dzisiaj w planach wolne, więc pewnie wyskoczę na siłownię (ew. basen + sauna, dawno nie byłem). Jutro podbiegi na Agrykoli i lekki problem z niedzielą. W planie siedzi 20km zmiennego (tysiak po 4:05 + tysiak po 3:46 - więc mocna orka) ale kumple cisną Biegnij Warszawo i nie wiem czy się nie wyłamać i polecieć z nimi w trupa.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
05.10.2018
Plan WOLNE
I w 100% ten plan zrealizowałem
06.10.2018
Plan 4km easy + 6x 200/200 podbieg
Wystartowałem popołudniu z domu w kierunku Agrykoli. Dobieg to 6km w śr. tempie 4:30min/km. Tan kawałek marszu pod pierwszą latarnię i mogłem jechać odcinki pod górę (dł. to 3,5 latarnii, więc około 225m):
0:41.0/1:48.4
0:42.2/1:51.1
0:42.0/1:51.2
0:42.9/1:46.3
0:42.9/1:44.6
0:41.9/1:41.8
Całkiem przyjemnie wpadało, końcówki na miękkich nogach i krótkim oddechu.
Na koniec jeszcze 2km truchtu pod stację Veturilo po 4:58min/km.
07.10.2018
Plan Biegnij Warszawo + 2km easy + 10km BC zmienny (1000m@4:05/1000m@3:48) + 3km easy
Oj zupełnie inaczej ten dzień treningowo miał wyglądać. Założeniem było 20km BC zmiennego. Ale jednak dzień wczesniej wieczorem człowiek wyszedł na jednego drinka. Skończyło się kupieniem pakietu na BW + imprezowaniem do 4 rano z dojadaniem McD przed snem.
Jakoś podniosłem się o 9 (gdyby nie ta cena za pakiet, to bym odpuścił). Kawa i walka z kacem i zmęczeniem. Dodatkowo waga pokazała +3kg więcej niż dzienna średnia :D Czyli wiedziałem, że i na BW szału nie będzie i pewnie treningu nie zrobię.
No ale jednak ruszyłem. Zakładałem bieg mocny ale nie w trupa i taki akurat wyszedł (zmęczeniowo 9/10). Klasycznie już jak to na tych zawodach bywa ODJEBALI cyrk z oznaczeniem kilometrów - jak można brać 99zł, mieć od lat tą samą trasę i nie rozstawić tego dobrze! To km wpada po 3:24, to następny po 4:14! Cała trasa byłą tak rozwalona :/ To i opadło ciśnienie by jakoś do odcięcia napierać.
Linię mety przekroczyłem w czasie 37:44 śr. tempo 3:46min/km. Szybko się ogarnąłem z depozytem bo wiem co tam się będzie działo za paręnaście minut
Poczekałem na znajomych, skoczyliśmy jeszcze do knajpy niedaleko Ł3 i stamtąd na Veturilo i do domu.
Miałem już nic nie robić ale jakoś zły byłem na siebie, że jednak miało być +20km biegu, a jest raptem 10km.
O 17 zamówiłem sobie pizzę, zjadłem, wyleżałem się i stwierdziłem, a co mi szkodzi idę na trening na bieżnię mechaniczną i zobaczę co tam wykręcę
Wpierw był plan robić to 20km ale nie chciałem jednak przegiąć i wygrała opcja by zrobić tego połowę.
Zatem wskoczyło wpierw 2km roztruchtania po 5:24min/km, a następnie 10km ciągłego zmiennego:
1000m@4:00min/km + 1000m@3:42min/km
Całość w 39:15min - nieźle się wypociłem i musiałem sporo sił wkładać w odcinki po 3:42.
Na koniec jeszcze schłodzenie 3km po 6:40min/km i finito
Mimo, że dzień zapowiadał się na całkowitą porażkę to jakoś udało się go wybronić.
Plan WOLNE
I w 100% ten plan zrealizowałem
06.10.2018
Plan 4km easy + 6x 200/200 podbieg
Wystartowałem popołudniu z domu w kierunku Agrykoli. Dobieg to 6km w śr. tempie 4:30min/km. Tan kawałek marszu pod pierwszą latarnię i mogłem jechać odcinki pod górę (dł. to 3,5 latarnii, więc około 225m):
0:41.0/1:48.4
0:42.2/1:51.1
0:42.0/1:51.2
0:42.9/1:46.3
0:42.9/1:44.6
0:41.9/1:41.8
Całkiem przyjemnie wpadało, końcówki na miękkich nogach i krótkim oddechu.
Na koniec jeszcze 2km truchtu pod stację Veturilo po 4:58min/km.
07.10.2018
Plan Biegnij Warszawo + 2km easy + 10km BC zmienny (1000m@4:05/1000m@3:48) + 3km easy
Oj zupełnie inaczej ten dzień treningowo miał wyglądać. Założeniem było 20km BC zmiennego. Ale jednak dzień wczesniej wieczorem człowiek wyszedł na jednego drinka. Skończyło się kupieniem pakietu na BW + imprezowaniem do 4 rano z dojadaniem McD przed snem.
Jakoś podniosłem się o 9 (gdyby nie ta cena za pakiet, to bym odpuścił). Kawa i walka z kacem i zmęczeniem. Dodatkowo waga pokazała +3kg więcej niż dzienna średnia :D Czyli wiedziałem, że i na BW szału nie będzie i pewnie treningu nie zrobię.
No ale jednak ruszyłem. Zakładałem bieg mocny ale nie w trupa i taki akurat wyszedł (zmęczeniowo 9/10). Klasycznie już jak to na tych zawodach bywa ODJEBALI cyrk z oznaczeniem kilometrów - jak można brać 99zł, mieć od lat tą samą trasę i nie rozstawić tego dobrze! To km wpada po 3:24, to następny po 4:14! Cała trasa byłą tak rozwalona :/ To i opadło ciśnienie by jakoś do odcięcia napierać.
Linię mety przekroczyłem w czasie 37:44 śr. tempo 3:46min/km. Szybko się ogarnąłem z depozytem bo wiem co tam się będzie działo za paręnaście minut
Poczekałem na znajomych, skoczyliśmy jeszcze do knajpy niedaleko Ł3 i stamtąd na Veturilo i do domu.
Miałem już nic nie robić ale jakoś zły byłem na siebie, że jednak miało być +20km biegu, a jest raptem 10km.
O 17 zamówiłem sobie pizzę, zjadłem, wyleżałem się i stwierdziłem, a co mi szkodzi idę na trening na bieżnię mechaniczną i zobaczę co tam wykręcę
Wpierw był plan robić to 20km ale nie chciałem jednak przegiąć i wygrała opcja by zrobić tego połowę.
Zatem wskoczyło wpierw 2km roztruchtania po 5:24min/km, a następnie 10km ciągłego zmiennego:
1000m@4:00min/km + 1000m@3:42min/km
Całość w 39:15min - nieźle się wypociłem i musiałem sporo sił wkładać w odcinki po 3:42.
Na koniec jeszcze schłodzenie 3km po 6:40min/km i finito
Mimo, że dzień zapowiadał się na całkowitą porażkę to jakoś udało się go wybronić.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
08.10.2018
Plan WOLNE
Jakoś zmusiłem się po pracy na siłownię. jednak przy takim chodzeniu 1-2x na tydz. jakie mam obecnie to wyraźny spadek siły. No ale to sobie nadrobię zimą, gdy i tak większość biegania będzie na mechaniku.
09.10.2018
Plan 12km easy
Klasyczna trasa z pracy do wału i wałem nawrót na wysokości Świętokrzyskiego, finisz pod Arkadią z wizytą w Maku na kolację. Wpadło 12km śr. tempem 4:40min/km. Fajnie wpadło.
10.10.2018
Plan 6km easy + 12x 400(1:24)/1min trucht + 2km easy
Oj chujowo to wyszło :/ Jako, że biegałem sam to wiedziałem, że będe miał ze sobą plecak, a że się ubrałem do pracy grubiej to ważył ponad 5kg jak spakowałem tam swoje rzeczy :D Więc już wiedziałem, że będzie ciężko robić powtórzenia.
Trening wgrałem w zegarek by się nie martwić lapowaniem czy spoglądaniem na niego i w 100% zaufałem GPS'owi - co było oczywiście mega błedem, bo tego dnia GPS wybrał sobie 'dzień focha'.
Na początek 6km easy wpadło fajnie po 4:37min/km i akurat dobiegłem do Świętokrzyskiego i spod świateł wyrwałem pierwsze powtórzenie w kierunku PKP Stadion, później błonia i dalej kółka do okoła Narodowego. Niestety większość powtórzeń zegarek przekłamywał - te co podawał dobrze były za szybko przez to, że chciałem 'nadrabiać' czas, którego wcale nie trzeba było nadrabiać :/ No ale z kronikarskiego obowiązku cyferki (te wolniejsze powtórzenia na bank nie były wolniejsze :D):
1'15"
1'20"
1'19"
1'24"
1'27"
1'23"
1'29"
1'18"
1'20"
1'21"
1'19"
1'21"
Ogólnie pomieszanie z poplątaniem + ten plecak :/ No ale mocna robota zrobiona, ciekawe czy odbije się na dzisiejszym bieganiu.
Na koniec jeszcze 2km schłodzenia w kierunku Pawilonów po 4:46min/km.
Plan WOLNE
Jakoś zmusiłem się po pracy na siłownię. jednak przy takim chodzeniu 1-2x na tydz. jakie mam obecnie to wyraźny spadek siły. No ale to sobie nadrobię zimą, gdy i tak większość biegania będzie na mechaniku.
09.10.2018
Plan 12km easy
Klasyczna trasa z pracy do wału i wałem nawrót na wysokości Świętokrzyskiego, finisz pod Arkadią z wizytą w Maku na kolację. Wpadło 12km śr. tempem 4:40min/km. Fajnie wpadło.
10.10.2018
Plan 6km easy + 12x 400(1:24)/1min trucht + 2km easy
Oj chujowo to wyszło :/ Jako, że biegałem sam to wiedziałem, że będe miał ze sobą plecak, a że się ubrałem do pracy grubiej to ważył ponad 5kg jak spakowałem tam swoje rzeczy :D Więc już wiedziałem, że będzie ciężko robić powtórzenia.
Trening wgrałem w zegarek by się nie martwić lapowaniem czy spoglądaniem na niego i w 100% zaufałem GPS'owi - co było oczywiście mega błedem, bo tego dnia GPS wybrał sobie 'dzień focha'.
Na początek 6km easy wpadło fajnie po 4:37min/km i akurat dobiegłem do Świętokrzyskiego i spod świateł wyrwałem pierwsze powtórzenie w kierunku PKP Stadion, później błonia i dalej kółka do okoła Narodowego. Niestety większość powtórzeń zegarek przekłamywał - te co podawał dobrze były za szybko przez to, że chciałem 'nadrabiać' czas, którego wcale nie trzeba było nadrabiać :/ No ale z kronikarskiego obowiązku cyferki (te wolniejsze powtórzenia na bank nie były wolniejsze :D):
1'15"
1'20"
1'19"
1'24"
1'27"
1'23"
1'29"
1'18"
1'20"
1'21"
1'19"
1'21"
Ogólnie pomieszanie z poplątaniem + ten plecak :/ No ale mocna robota zrobiona, ciekawe czy odbije się na dzisiejszym bieganiu.
Na koniec jeszcze 2km schłodzenia w kierunku Pawilonów po 4:46min/km.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
11.10.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 3x 4km@3:50/3min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu nei uśmiechało się bieganie z kamizelką biegową na plecach, więc wyskoczyłem na siłownię.
Na początek 3km easy z lekkim przyśpieszeniem co km: 5:42min/km -> 5:27min/km -> 5:13min/km. Wiedziałem, że czeka robota, więc nie biegłem szybciej (+znów się zapomniałem by KFC nie jeść w dzień z orką i męczyło na początku na żołądku).
Po rozbieganiu mając na uwadze opis trenera "nie @#$%^ szybciej" ustawiłem bieżnię na 3:45min/km (zwykle odejmuję 6sek na km przy bieżni mechanicznej ale tym razem było albo -5 albo -7, więc wygrała pierwsza opcja).
4000m@3:45min/km
Przerwa 3min@12:00min/km
Pierwsze powtórzenie ładnie, względnie lekko, bez orki. Odczuciowo 7,5/10.
4000m@3:45min/km
Przerwa 3min@12:00min/km
Drugie powtórzenie już ciężej, więcej liczenia kroków, by jakoś to szło. Odczuciowo 8/10.
4000m@3:45min/km
Przerwa 3min@12:00min/km
Tutaj już ostatnie 1200m ciężkawo szło, wciąż bez orania ale jednak już dawało znać o sobie narastające zmęczenie. Odczuciowo 8,5/10.
Po powtórzeniach wskoczyło jeszcze 2km truchtu po 5:00min/km i na sam koniec jeszcze 3min marszu by ładnie całość zamknąć w 18km.
Po raz drugi w ostatnim czasie trening mogę ocenić w skali krwawiących sutków :D Tym razem 1/2
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 3x 4km@3:50/3min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu nei uśmiechało się bieganie z kamizelką biegową na plecach, więc wyskoczyłem na siłownię.
Na początek 3km easy z lekkim przyśpieszeniem co km: 5:42min/km -> 5:27min/km -> 5:13min/km. Wiedziałem, że czeka robota, więc nie biegłem szybciej (+znów się zapomniałem by KFC nie jeść w dzień z orką i męczyło na początku na żołądku).
Po rozbieganiu mając na uwadze opis trenera "nie @#$%^ szybciej" ustawiłem bieżnię na 3:45min/km (zwykle odejmuję 6sek na km przy bieżni mechanicznej ale tym razem było albo -5 albo -7, więc wygrała pierwsza opcja).
4000m@3:45min/km
Przerwa 3min@12:00min/km
Pierwsze powtórzenie ładnie, względnie lekko, bez orki. Odczuciowo 7,5/10.
4000m@3:45min/km
Przerwa 3min@12:00min/km
Drugie powtórzenie już ciężej, więcej liczenia kroków, by jakoś to szło. Odczuciowo 8/10.
4000m@3:45min/km
Przerwa 3min@12:00min/km
Tutaj już ostatnie 1200m ciężkawo szło, wciąż bez orania ale jednak już dawało znać o sobie narastające zmęczenie. Odczuciowo 8,5/10.
Po powtórzeniach wskoczyło jeszcze 2km truchtu po 5:00min/km i na sam koniec jeszcze 3min marszu by ładnie całość zamknąć w 18km.
Po raz drugi w ostatnim czasie trening mogę ocenić w skali krwawiących sutków :D Tym razem 1/2
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
12.10.2018
Plan 14km easy
Weekend z synem, więc wpierw po pracy po małego i do domu, tam poczekanie na współlokatora i mogłem po 20 ruszyć. Ścieżka klasyczna przy Wiśle, powrót bulwarami, meta pod McD by kolację zamówić
Wyszło 14km śr. tempem 4:39min/km. Miło i przyjemnie.
13.10.2018
Plan 8km easy + 6x 100/100 podbieg + 2km easy
Ruszyłem w południe z domu prosto na Agrykolę. Dobieg 8km po 4:46min/km. Start wyznaczał trzecią latarnię po prawej i biegłem na dwie kolejne, zatem odległość około 120-125m i tak sześć razy. By nie przedobrzyć na tak krótkich odcinkach nie łapałem międzyczasów. Po prostu cały segment wskoczył w 8:50min - całkiem sensowna praca, mocno cisnąłem.
Powrót pod Veturilo przy Książęcej 2km po 4:52min/km.
14.10.2018
Plan Warsaw Club Challenge
Coroczny pojedynek amatorskich klubów biegowych W tym roku poza nami byli: WITC, Vege Runners (zwycięscy - ale mocny skład mieli to im trzeba przyznać), Drunk Samurai, RozpędzONA.
Bardzo lubię ten event. Fajne zasady, dużo ludzi, całość bez jakiejś napinki i spoko przełajowa trasa
Tym razem zamiast biegać po ścieżce Wiślanej po prawej stronie, biegaliśmy przy wodzie i bulwarach na wys. Cytadeli do mostu Grota. Odziwo byłem przekoanny, że będzie szybka płaska trasa, a tutaj zdziwko
Porównałem sobie start sprzed roku z obecnym:
2017 - czas 38:06 / 2018 - czas 37:57
2017 - dystans 9,88 / 2018 - dystans 10,04 (w obu przypadkach nie widziałem jakiś wyraźnych błędów wynikających z pomiaru GPS)
2017 - przewyższenie +23m/-23m - 2018 przewyższenie +42m/-41m
Tam było to na tydz. przed HM w Walencji, tutaj mamy na dwa tyg. przed M we Frankfurcie.
Wmawiam sobie, że jest lepiej niż rok temu :D Jakoś głowie trzeab pomóc mentalnie.
Przed biegiem około 4km truchtu, po biegu około 2km ale i tu i tu nie odpalałem zegarka.
Plan 14km easy
Weekend z synem, więc wpierw po pracy po małego i do domu, tam poczekanie na współlokatora i mogłem po 20 ruszyć. Ścieżka klasyczna przy Wiśle, powrót bulwarami, meta pod McD by kolację zamówić
Wyszło 14km śr. tempem 4:39min/km. Miło i przyjemnie.
13.10.2018
Plan 8km easy + 6x 100/100 podbieg + 2km easy
Ruszyłem w południe z domu prosto na Agrykolę. Dobieg 8km po 4:46min/km. Start wyznaczał trzecią latarnię po prawej i biegłem na dwie kolejne, zatem odległość około 120-125m i tak sześć razy. By nie przedobrzyć na tak krótkich odcinkach nie łapałem międzyczasów. Po prostu cały segment wskoczył w 8:50min - całkiem sensowna praca, mocno cisnąłem.
Powrót pod Veturilo przy Książęcej 2km po 4:52min/km.
14.10.2018
Plan Warsaw Club Challenge
Coroczny pojedynek amatorskich klubów biegowych W tym roku poza nami byli: WITC, Vege Runners (zwycięscy - ale mocny skład mieli to im trzeba przyznać), Drunk Samurai, RozpędzONA.
Bardzo lubię ten event. Fajne zasady, dużo ludzi, całość bez jakiejś napinki i spoko przełajowa trasa
Tym razem zamiast biegać po ścieżce Wiślanej po prawej stronie, biegaliśmy przy wodzie i bulwarach na wys. Cytadeli do mostu Grota. Odziwo byłem przekoanny, że będzie szybka płaska trasa, a tutaj zdziwko
Porównałem sobie start sprzed roku z obecnym:
2017 - czas 38:06 / 2018 - czas 37:57
2017 - dystans 9,88 / 2018 - dystans 10,04 (w obu przypadkach nie widziałem jakiś wyraźnych błędów wynikających z pomiaru GPS)
2017 - przewyższenie +23m/-23m - 2018 przewyższenie +42m/-41m
Tam było to na tydz. przed HM w Walencji, tutaj mamy na dwa tyg. przed M we Frankfurcie.
Wmawiam sobie, że jest lepiej niż rok temu :D Jakoś głowie trzeab pomóc mentalnie.
Przed biegiem około 4km truchtu, po biegu około 2km ale i tu i tu nie odpalałem zegarka.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
15.10.2018
Plan 8km easy + 8x 100/100 + 3km easy
W założeniach miało być tej końcówi ale dzięń wcześniej miałem jeszcze po WCC dołożyć 6x 500/200. Jednak przez te darmowe piwka na mecie już nie było jak :D Więc dodałem po prostu to dodatkowe easy (chciałem dodać 500-tki ale jednak trener powiedział, by tego nie robić).
Na początek z pracy pod narodowy 8km easy po 4:43min/km i tam setki do okoła stadionu na odmierzonych odcinkach. By za mocno nie piłować złapałem jedynie cały segment - 7:56.5min.
Na koniec 3km schłodzenia pod palmę po 4:52min/km.
16.10.2018
Plan 14km easy
Z pracy do stadionu, tam po błoniach i do palmy. Spokojny 14km bieg po 4:45min/km. Bez historii.
17.10.2018
Plan 4km easy + 10x 300(58)/200 trucht + 2km easy
Wyskoczyłem na bieżnię mechaniczną do Arkadii, bo po treningu od razu byłem umówiony do kina na "7 Uczuć". Początkowe 4km truchtu zrobiłem po 5:00min/km. I następnie 10x 300m robiłem po 3:00min/km, przerwa 200m spokojnie po 6:40min/km
Powtórzenia 300+200 wpadały po 2:10min każde.
Pod koniec już ładnie z człowieka ciekło - brak wentylacji tak na prawdę w okolicach bieżni. Odcinki krótkie to i nie było problemu zamykać po 3:00min/km.
Na koniec 2km schłodzenia także po 5:00min/km.
18.10.2018
Plan 2km easy + 8x 1200@3:45/3min trucht + 2km easy
Trening na Polach Mokotowskich. Początkowe 2km truchciku po małym kółku (ono akurat ma 2km) po 5:26min/km, 250m marszu, wizyta w krzakach i człowiek był gotowy na danie główne:
1200m@3:46min/km przerwa 3min trucht@6:22min/km
1200m@3:41min/km przerwa 3min trucht@6:23min/km
1200m@3:40min/km przerwa 3min trucht@6:05min/km
1200m@3:37min/km przerwa 3min trucht@6:11min/km
1200m@3:37min/km przerwa 3min trucht@6:50min/km
1200m@3:40min/km przerwa 3min trucht@6:10min/km
1200m@3:39min/km przerwa 3min trucht@5:45min/km
1200m@3:37min/km przerwa 3min trucht@5:41min/km
Fajnie wskakiwały. Nie za lekko ale też i nie za ciężko. Takie 7,5-8/10. Mógłbym tak trzaskać i trzaskać. Przerwa na tyle wygodna, że dałoby się wiele jeszcze takich w ww. tempach machnąć.
Na koniec schłodzenie 2km po 4:46min/km i finito. Wiadomo gdzie czekała potreningowa nagroda :D
Weekend czeka z synem i wybieramy się do rodziców w Olsztynie. Tam sobota lekkie truchtanie i niedziela 12km w tempie okołomaratońskim. Może też wskoczę do jeziora przy okazji sobotniego biegania.
Plan 8km easy + 8x 100/100 + 3km easy
W założeniach miało być tej końcówi ale dzięń wcześniej miałem jeszcze po WCC dołożyć 6x 500/200. Jednak przez te darmowe piwka na mecie już nie było jak :D Więc dodałem po prostu to dodatkowe easy (chciałem dodać 500-tki ale jednak trener powiedział, by tego nie robić).
Na początek z pracy pod narodowy 8km easy po 4:43min/km i tam setki do okoła stadionu na odmierzonych odcinkach. By za mocno nie piłować złapałem jedynie cały segment - 7:56.5min.
Na koniec 3km schłodzenia pod palmę po 4:52min/km.
16.10.2018
Plan 14km easy
Z pracy do stadionu, tam po błoniach i do palmy. Spokojny 14km bieg po 4:45min/km. Bez historii.
17.10.2018
Plan 4km easy + 10x 300(58)/200 trucht + 2km easy
Wyskoczyłem na bieżnię mechaniczną do Arkadii, bo po treningu od razu byłem umówiony do kina na "7 Uczuć". Początkowe 4km truchtu zrobiłem po 5:00min/km. I następnie 10x 300m robiłem po 3:00min/km, przerwa 200m spokojnie po 6:40min/km
Powtórzenia 300+200 wpadały po 2:10min każde.
Pod koniec już ładnie z człowieka ciekło - brak wentylacji tak na prawdę w okolicach bieżni. Odcinki krótkie to i nie było problemu zamykać po 3:00min/km.
Na koniec 2km schłodzenia także po 5:00min/km.
18.10.2018
Plan 2km easy + 8x 1200@3:45/3min trucht + 2km easy
Trening na Polach Mokotowskich. Początkowe 2km truchciku po małym kółku (ono akurat ma 2km) po 5:26min/km, 250m marszu, wizyta w krzakach i człowiek był gotowy na danie główne:
1200m@3:46min/km przerwa 3min trucht@6:22min/km
1200m@3:41min/km przerwa 3min trucht@6:23min/km
1200m@3:40min/km przerwa 3min trucht@6:05min/km
1200m@3:37min/km przerwa 3min trucht@6:11min/km
1200m@3:37min/km przerwa 3min trucht@6:50min/km
1200m@3:40min/km przerwa 3min trucht@6:10min/km
1200m@3:39min/km przerwa 3min trucht@5:45min/km
1200m@3:37min/km przerwa 3min trucht@5:41min/km
Fajnie wskakiwały. Nie za lekko ale też i nie za ciężko. Takie 7,5-8/10. Mógłbym tak trzaskać i trzaskać. Przerwa na tyle wygodna, że dałoby się wiele jeszcze takich w ww. tempach machnąć.
Na koniec schłodzenie 2km po 4:46min/km i finito. Wiadomo gdzie czekała potreningowa nagroda :D
Weekend czeka z synem i wybieramy się do rodziców w Olsztynie. Tam sobota lekkie truchtanie i niedziela 12km w tempie okołomaratońskim. Może też wskoczę do jeziora przy okazji sobotniego biegania.