19.08.2018
Plan WOLNE
Odpoczynek po TatraFest. Duużo lepsza dyspozycja aniżeli po LUT, gdzie był problem z poruszaniem się.
20.08.2018
Plan WOLNE
Drugi dzień wypoczynku. Uda zakwaszone ale poza tym git.
21.08.2018
Plan 10km easy
Baaardzo wolno i spokojnie 10.8km wzdłuż Wisły do palmy deGaule'a średnio po 6:07min/km. Jeszcze zakwaszenie siedzi.
22.08.2018
Plan 12km BC zmienny 4:40/3:55
Poleciałem robić w terenie prosto z pracy. Do Wisły, później na błonia Narodowego i po nich kręcić. Leciało odpowiednio:
1km@4:18min/km
1km@3:52min/km
1km@4:33min/km
1km@3:53min/km
1km@4:30min/km
1km@3:49min/km
Tutaj było parę min. przerwy - ale wymuszonej tym, że czekałem na kolegę, który towarzyszył mi na rowerze, aż do mnie dojedzie by nie zgubił dalszej drogi.
1km@4:32min/km
1km@3:47min/km
1km@4:34min/km
1km@3:46min/km
1km@4:32min/km
1km@3:37min/km
Ostatni km chciałem mocniej troszkę pocisnąć.
Ogólnie myślałem, że będzie ostra walka, a jednak szło całkiem, całkiem

Bez niepotrzebnej rzeźby czy też nawet piłowania przy ostatnim km.
23.08.2018
Plan 2km easy + 6x 800@3:50/1:30 trucht + 2km easy
Wybrałem się na siłownię i bieżnię mechaniczną (chyba już mi schodzi ten lęk jaki miałem na wiosnę, gdy 100% treningów było robionych tylko pod dachem i stwierdziłem nigdy więcej :D).
Na początek 2km rozruchu po 5:17min/km i ruszyłem 800-tki -> tempo każdej z nich to 3:42min/km na przerwie 200m w truchcie po 7:30min/km.
Wlazło leciutko i pierwszy dzień kiedy nie było już ani trochę odczuwalnego zakwaszenia
24.08.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 2x 4km@3:46/4min trucht + 2km easy
Drugi dzień z rzędu bieżnia mechaniczna. Zatem na starcie 3km truchtu po 5:42min/km, a następnie:
4km@3:42min/km
500m@8:00min/km
4km@3:42min/km
500m@8:00min/km
Względnie lekko, takie odczuwalne 7,5-8/10. Na koniec 2km schłodzenia po 5:42min/km.
25.08.2018
Plan 12km easy
Klasyczna trasa z domu tym razem po bulwarach do CNK i z powrotem. Całość 12km średnio po 5:20min/km.
26.08.2018
Plan 2km easy + 3x 6km@3:53/4min trucht + 2km easy
Oj wiedziałem, że będzie to cięzki trening dlatego namówiłem kolegę (zwłaszcza, że też miał ciężki trening) byśmy obaj poszli na siłownię i walczyli jednak z uciekającym pasem pod nogami :D
Na start spokojne 2km po 5:42min/km, chwila oddechu przed orką i wio:
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
6km@3:48min/km
500m@8:00min/km
W połowie trzeciego powtórzenia zaczął trochę się odzywać ten mój płaszczkowaty naderwany mięsień w prawej nodze, co lekko niepokoi. Całość ciężko ale pod kontrolą, takie klepanie właściwie w kontrolowanym dyskomforcie 8-8.5/10.
Przy okazji poprosiłem kumpla by nagrał mnie na trzecim powótrzeniu gdzieś w okolicy 4km ->
https://www.instagram.com/p/Bm9REePlUeq ... by=logadin
27.08.2018
Plan 10km easy
Wyskoczyłem z pracy nad Wisłę i do palmy. Woooolno 10km średnio po 5:59min/km. Typowa regeneracja.
28.08.2018
Plan 4km easy + 6x 200/200 podbieg mocno + 4km easy
Wtorek to także treningi biegowe WITC, więc się troszkę podpiąłem bo także mieli w planach podbiegi na Agrykoli. A że startują spod PKP Powiśle, a ja z pracy to troszkę zmieniłem dystanse easy.
Wpierw 6km truchtu przez Powiśle do Agrykoli po 5:26min/km i od razu od drugiej latarni po prawej stronie ruszyłem pod górę -> odcinki były po około 225m:
0:46.3min / 1:28.6min
0:44.8min / 1:34.0min
0:46.8min / 1:32.9min
0:43.8min / 1:36.1min
0:45.9min / 1:32.2min
0:43.4min / 1:35.1min
Jakoś tak niechcący wyszło, że co drugi był szybszy. Te wolniejsze średnio podbiegałem po 3:45min/km, te szybsze po 3:30min/km. Mocno ale jednak nie w trupa, trochę się lękałem o mięsień - a to właśnie mi strzelił na podbiegach.
Na koniec troszkę ponad 2km truchtu po 6:30min/km.
29.08.2018
Plan 18km@4:20
Miało być na dworze ale jednak to był dzień kiedy w klubokawiarni "Daleko jeszcze?" miałem prelekcję nt. biegania po górach, więc po pracy najpierw tam, później 2 godzinki opowiadania moich ultra historii przy piwku, to jak byłem już w stanie robić trening to była godz. 22.
Zatem kolega podwiózł pod Warsaw Spire i zdecydowałem się pobawić w chomika i poćwiczyć głowę.
Wyszło 18km biegu ciągłego w tempie 4:13min/km. Mozolnie szło, takie klepanie w dyskomforcie w okolicach 7/10 - chociaż na to wpływ mogą mieć też i piwka wypite 2h wcześniej i ogólnie nawarstwiające się zmęczenie.
30.08.2018
Plan 2km easy + 4x 100/100 + 5x 3km@3:50/3min trucht + 2km easy
Trening z klubem. Padło na pola mokotowskie, na których wczesniej praktycznie nie biegałem (poza sporadycznymi truchtami). Czułem, że to będzie niezła zajezdnia zanim się jeszcze zaczęła (gdybym robił na mechaniku to bym się tak bardzo nie przejmował zapewne :D).
Na starcie zrobiłem 3km truchtu (jakoś nie chciało się robić tych rytmów wiedząc, że po nich i tak będę orał) po 5:51min/km w międzyczasie zapoznając się z 2km pętlą, którą mieliśmy robić. Następnie chwilka odpoczynku i przystąpiłem do walki:
3km@3:48min/km
3min przerwy w truchcie po 9:07min/km
3km@3:46min/km
3min przerwy w truchcie po 9:15min/km
3km@3:47min/km
3min przerwy w truchcie po 9:18min/km
Już po tym miałem kończyć, no trup...
3km@3:48min/km
3min przerwy w truchcie po 16:24min/km
I się poddałem. Rzeźba niesamowita. Pewnie gdyby to były zawody, czy nawet treningowy medal z ziemniaka na końcu to bym na piąte powtórzenie ruszył ale tak nie widziałem sensu. Mięsień zaczął też lekko marudzić, nie widziałem powodu i sensu by ryzykować jednak jakimś naciągnięciem czy padnięciem w trakcie (a raczej niezamknięciem tempa) - sam trener dał pozwolenie nierobienia piątego powtórzenia.
No ciężki trening FEST 9/10 (jakbym ruszył na piąte spokojnie byłoby 9,5 :D), niby udało się zrobić cztery na względnie nie tak długiej przerwie, wszystkie delikatnie szybciej ale jednak nie wiem co po nim myśleć.
Na koniec z grupą 2km schłodzenia po 6:10min/km.