miałem dokładnie to samo ale miałem ustawiony alert co 1km więc później już kontrolowałem tempo na każdym konkretnym kilometrzeKeri pisze:(błąd z wystartowaniem garmin'a spowodował, że nie miałem rzeczywistego czasu biegu i musiałem polegać na pace'e).
No to się pochwalęKeri pisze:I jak tam trójkołamacze, czy komuś z forum udało się zobaczyć dwójkę z przodu?
Niech się pochwali.

W ostatnie dni poprzedzające maraton miałem mnóstwo skrajnych myśli co do swojej formy - trening przez ostatnie 1,5msc nie szedł już tak jak chciałem, z kolei połówka na 3 tygodnie przed startem poszła nadzwyczaj dobrze i była optymistycznym prognostykiem. W każdym bądź razie wmawiałem sobie powiedzenie, że lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym i miałem to sprawdzić w praktyce...
Nadeszła niedziela, w którą po noclegu na sali sportowej - gorszym jakościowo i krótszym śnie - czułem się nadzwyczaj dobrze, w sumie to dawno się tak przed zawodami nie czułem.
Zaczęliśmy spokojnie (ale to wiecie), pierwsza dycha 43:12 wydała mi się zbyt spokojna a że biegło mi się dobrze to w miejscu gdzie biegło się pasem ruchu pod prąd (tam gdzie był korek) odłączyłem ale jeszcze przez kilkanaście kilometrów czułem Was na plecach (zresztą trzy razy słyszałem z tłumu kibiców jak ktoś mówił coś w rodzaju "o z balonikiem leci"), połówka poszła w 1:29:29 a przed biegiem planowałem około 45-60sek wolniej. Noga podawała ale miałem cały czas obawy czy nie trafię na ścianę.
Na słynnym 30-stym km oczekiwałem kryzysu a zamiast tego było wręcz przeciwnie. 31-wszy km wszedł wg garmina po 4:10 i wolniej tego dnia już żadnego KaeMa nie pobiegłem. Złapałem drugi oddech, poczułem że dam radę i zacząłem wyprzedzać innych biegaczy co z kolei jeszcze bardziej mnie napędzało. Od tego momentu do mety było ich dokładnie 20. Ostatnie 10km pobiegłem w 40:46 w tym ostatnią piątkę w 20:07 (czasy wg mojego garmina), także ulicę Maratońską wspominam b. dobrze

Na mecie w ogromnej euforii, która towarzyszy mi do teraz zameldowałem się jako 50-ty zawodnik z czasem 2:57:43.
Jestem mega zadowolony i pozytywnie zaskoczony swoim wynikiem, wyszedł fajny negative split, nawiasem mówiąc zawsze wychodzi (a myślałem, że dziś będzie inaczej). To był mój drugi maraton (rok temu w OWM w debiucie złamałem 3:18). Oczywiście medal oddałem zaraz do graweru

Całą imprezę oceniam na 8,5/10
+ za fantastyczną wręcz genialną metę
+ długi i profesjonalny masaż - coś pięknego
+ ilość i długość punktów odżywczych
+ doping (głównie dzieci ze szkół) ale wiele razy byłem wołany też z imienia i dopingowany
+ ogólny klimat imprezy
minusy (raczej drobne ale...)
- inaczej bym rozwiązał kwestię depozytu
- brak ciepłego posiłku po zawodach
(wiem marudzę)