Można się nie rozciągać. Ale wraz z wytrenowaniem mięsień będzie przyrastał na grubość, bynajmniej, nie na długość. Pomijając kwestie nadmiernego pociągania więzadeł (wszak tkanka łączna nie narasta tak szybko jak mięśniowa), wydaje mi się trochę słaba niemożność podrapania się po plecach.
Izotoniki są spoko, jak lubisz wydawać pieniążki na niebieskie napoje. Zdecydowanie lepszy wybór to woda z miodem i solą. Komuś wcześniej nie pasowało, że nie można określić dokładnej osmolalności takiego wywaru... A po co to robić? Niebieskie napoje mają taką samą osmolalność jak akurat Twój płyn ustrojowy? A właśnie! Się mnie przypomniało: osmolalność ma być taka jak płynu zewnątrztkankowego, wewnątrztkankowego, czy może taka jak krwi? A może śliny? A właściwie to jakiej tkanki? Nerwowej, czy mięśniowej? Wszystko jest mocno względne, więc jak ktoś lubi, to niechaj pije

A na takim poważnym marginesie... Jest to co najmniej zabawne, gdy zbiera się kilkunastu biegaczy i próbuje stworzyć merytoryczną dyskusję, np. na temat fizjologii wysiłku. Z całym szacunkiem do kolegów i koleżanek, ale gdy nie macie podstaw do takich rozpraw, to po co w ogóle sprowadzać dyskusję na tematy, w których i tak powielacie wątpliwe merytorycznie artykuły, które gdzieś indziej wyczytaliście? Bieganie jest proste. I niech takie pozostanie, jak ktoś lubi popijać izotoniki na treningu to niech to robi. Ale nie próbujcie dorabiać do tego teorii, bo to jest dość... niedorzeczne. Forum jest od tego, żeby wymieniać się poglądami i doświadczeniami, a nie wydumanymi teoriami. Nie ma prawd objawionych, każdy robi to co jemu pasuje. Na forach za to jest tendencja do tego, żeby koniecznie udowodnić, że moja racja jest lepsza, bo "Dobry izotonik jest dobry, bo wpływa dobrze na ciśnienie onkotyczne, bo wzmaga resorpcję sodu w kanaliku dystalnym, dzięki czemu jesteś lepiej nawodniony. ADH i inhibitory ACE2, czaisz?"