Pięknie widzieć na twarzy niebiegających zazdrość i szacunek. Jednak niektórzy ludzie naprawdę są bardzo niemili i okazują to nieraz zbyt dosadnie, ale nie warto sobie nimi głowy zawracać. Zwłaszcza w mieście tak jest. Potrafią dopiec tekstem, że aż się parujesz, ale totalny spokój i luz i biec dalej. Spotkaliście się z czymś takim? Ja przynajmniej raz.
Co do pozdrawiania się na trasie, nie zauważyłem, może dlatego że biegam od niedawna...
Mi się nic podobnego nigdy nie zdarzyło poza incydentami z psami i innymi zwierzętami udomowionymi:) Ale to pewnie dlatego, że nie biegam po chodnikach, boję się, że na kogoś wpadnę, albo, że na mnie ktoś wpadnie (np. rowerzysta, pani z wózkiem, ktoś starszy). Krępuje mnie bieganie po chodnikach, bo moim zdaniem nie służą do tego - podobnie jak nie służą też do jazdy na rowerze. Zresztą wiem, że jak jestem zmęczony to łatwiej stracić koordynację, potkąć się i na przykład wpaśc pod samochód.