Wpływ bezstresowego życia na bieganie jest bezdyskusyjny i wcale nie uważam, że aby mieć bezstresowe życie, trzeba naśladować Kenijczyków, bo to nie o to chodzi. Z kolei nasz stres, to nie tylko korporacje, kredyty, banki itp., bo można tego nie mieć a być mocno zestresowanym i napiętym. Na stres wpływa całokształt począwszy od urodzenia, więc trudno od tego uciec, skoro w tym się rodzimy. Myślę, że jest to też trochę może kwestia skali, w jakiej żyjemy. Jak w takiej Kenii czy na Syberii dwa dni można czekać na jakiś autobus a tak nie wiadomo, czy przyjedzie, to z takiej perspektywy wszystko się inaczej odbiera i samemu się inaczej funkcjonuje. A jak W-wie metro nie przyjeżdża przez 6 min., to nawet gdy się nigdzie akurat nie spieszymy, zaczyna robić się nerwowo.toxic pisze:Chodzi tu o wpływ bezstresowego życia na bieganie.
Stres jest w nas, nie można powiedzieć sobie: od dzisiaj wrzucam na luz, bo to będzie tylko forma zewnętrza, a wszelkie napięcia wewnętrzne nagromadzone przez lata i tak postaną.