Czyli jak szef pożyczy mi rower, to musiałby za to zapłacić dodatkowo podatek, ale dzięki miłosiernemu rządowi i jego programowi "Rowerem do pracy" wspaniałomyślnie takowy szef zostanie z tej opłaty zwolniony* program „Rowerem do pracy” pozwala pracodawcom oddawać nieodpłatnie do dyspozycji pracowników rowery i sprzęt rowerowy. Uzyskana w ten sposób korzyść pracownika byłaby w normalnych warunkach opodatkowana, ale program pozwala zwolnić te świadczenia z podatku.
Wiem, że w Wielkiej Brytanii i tak jest lepiej niż w innych europejskich państwach nie wspominając o Polsce.
Ale widzę, że podatkowe absurdy są nawet tam.
A jeśli chodzi o Pana Wojtka Cejrowskiego to bardzo go lubię