My z tego powodu zdecydowaliśmy się jednak na Polskę. i tak 400 km mamy do przejechania.. w lecie jechaliśmy samochodem do Włoch (księżniczka wtedy 2-letnia) i było ok, choć musiało być nocowanie w trakcie, ale w zimie ze wszystkimi bambetlami i gdy wolniej się jedzie, to raczej się nie zdecyduję na taki wyjazd prędko.Nasza opcja powstała z połączenia dwóch argumentów praktycznych: 1) nie da się męczyć malucha przez mega-godziny (w tym noc) w samochodzie; 2) nie da rady zapakować się z dzieciakiem, nartami, bambetlami itd. do samolotu a potem walczyć z pociągami, autobusami, wynajętymi samochodami itd. No i mieszkamy w mieście z lotniskiem.
Co do ilości tras w kurortach alpejskich - faktycznie jest znaczenie więcej, lepiej zorganizowane, no ale kto da radę w trakcie tygodniowego pobytu przejezdzic je wszystkie??? dlatego te wyliczenia gdzie jest taniej, gdzie drożej w przeliczeniu na km tras jest IMO bez sensu. A przy innych przeliczeniach (dojazd, wydatki na miejscu - bo ja zawsze na wyjazdach przepuszczam kase bez sensu ) wyjazd w Alpy jest jednak drogi.
ciekawa jestem jak Wam się sprawdzi ta opcja dojazdu