Faktycznie, widok reanimacji na trasie nie nalezy do przyjemnych. Raz na trasie w Hamburgu widzialem cos podobnego. Aparat tlenowy, grupa lekarzy itd
Smutne info - śmierć na trasie maratonu poznańskiego
-
rufuz
No zeby tylko nie zrobili na innych maratonach tak jak na maratonie w Paryzu- trzeba miec "glejt" od lekarza, ze mozna biec w maratonie.
Faktycznie, widok reanimacji na trasie nie nalezy do przyjemnych. Raz na trasie w Hamburgu widzialem cos podobnego. Aparat tlenowy, grupa lekarzy itd
Faktycznie, widok reanimacji na trasie nie nalezy do przyjemnych. Raz na trasie w Hamburgu widzialem cos podobnego. Aparat tlenowy, grupa lekarzy itd
Ostatnio zmieniony 14 paź 2012, 22:34 przez rufuz, łącznie zmieniany 1 raz.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
We Francji trzeba mieć glejt na każdy bieg na dowolnym dystansie, nie tylko na paryski maraton.
-
rufuz
Z jednej strony myslalem, ze to Francuskie zamilowanie do biurokracji ale z drugiej strony moze to i dobre rozwiazanie.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
To raczej zabezpieczenie dla organizatorów biegów, papierek podpisuje lekarz pierwszego kontaktu i ważny jest na rok, nie przechodzi się żadnych specjalistycznych badań. 
-
Ryszard N.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2243
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Sylwuś, a za przeproszeniem, do czego przygotowany ? Związek tragicznego wypadku z maratonem jest bardzo luźny. Wypadek nie miał miejsce na 30, 35, 40 km lub za linią mety.Sylw3g pisze:Ciekawe czy był w ogóle przygotowany... 35lat to jednak dobry wiek do biegania maratonów. Szkoda chłopa.
Biegacz miał problem zdrowotny o którym wiedział lub nie wiedział.
Bez wątpienia, na szczęście, statystycznie tych wypadków jest mało. To się jednak może zmieniać. Co raz więcej ludzi biega, młodzież statystycznie jest bardziej chorowita.
Czasem gdy czytam posty na forach dotyczące problemów zdrowotnych z którymi przychodzą biegacze i porady "fachofcóf" to strach się bać,...
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3668
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Gdzieś się przewinęło, że był w "ogonie", a to może sugerować debiut. Stąd też skojarzenie na szybko, że może to był przypadek kogoś, kto długo nic nie robił i nagle wpadł na pomysł maratonu.
Nie wiem jak było w rzeczywistości. Możemy jedynie gdybać. Różnie się zdarza... Czasami to jakaś wada serca, czasami ambicje przysłaniające sygnały rychłego problemu, a czasami przetrenowanie połączone z innymi problemami zdrowotnymi... Co było w tym wypadku nie wiemy i się raczej nie dowiemy.
Szkoda człowieka i tego, co teraz jego rodzina musi przeżywać. Możliwe, że dałoby się tego uniknąć.
Ja komentowałem na dość gorąco i takie było moje pierwsze skojarzenie - 36lat, jest z Poznania i był w ogonie = Poznaniak w średnim wieku, który chciał się szybko wziąć za siebie i wystartować w maratonie, a ostatecznie przeszarżował i organizm nie wytryzmał.
Nie wiem jak było w rzeczywistości. Możemy jedynie gdybać. Różnie się zdarza... Czasami to jakaś wada serca, czasami ambicje przysłaniające sygnały rychłego problemu, a czasami przetrenowanie połączone z innymi problemami zdrowotnymi... Co było w tym wypadku nie wiemy i się raczej nie dowiemy.
Szkoda człowieka i tego, co teraz jego rodzina musi przeżywać. Możliwe, że dałoby się tego uniknąć.
Ja komentowałem na dość gorąco i takie było moje pierwsze skojarzenie - 36lat, jest z Poznania i był w ogonie = Poznaniak w średnim wieku, który chciał się szybko wziąć za siebie i wystartować w maratonie, a ostatecznie przeszarżował i organizm nie wytryzmał.
- javai
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1439
- Rejestracja: 17 lis 2009, 15:50
- Życiówka na 10k: 0:49:29
- Życiówka w maratonie: brak
Ja biegłem z balonikiem na 4h. I właśnie w tym miejscu na wiadukcie nad Drogą Dębińską widziałem leżącego człowiek, zajmowali się nim już wolontariusze, myślałem że tylko zasłabł. Zaraz potem minęła nas karetka. Szkoda człowieka.
W sumie 4h to nie taki ogon.
W sumie 4h to nie taki ogon.
Po co ja biegam?
-
Ryszard N.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2243
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
To wskazuje, że biegacz nie był taki słaby. Na 4h trzeba trochę się wysilić,...
-
immortal
- Rozgrzewający Się

- Posty: 14
- Rejestracja: 13 paź 2011, 15:25
- Życiówka na 10k: 51:15
- Życiówka w maratonie: brak
Paweł, który zmarł na trasie, był moim kolegą od 15 lat. To był pierwszy maraton, sporo trenował ostatnio. Niestety - lubił palić i robił to od lat, choć ostatnio mniej. Po drugie - zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.
To, że stało się to na trasie nic nie znaczy, równie dobrze mogło się to stać na treningu.
Nie biegł na konkretny czas, chciał po prostu pokazać coś sobie i najbliższym.............
To, że stało się to na trasie nic nie znaczy, równie dobrze mogło się to stać na treningu.
Nie biegł na konkretny czas, chciał po prostu pokazać coś sobie i najbliższym.............
- Gife
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Dziwne, że nie zareagowałeś na jego wadę genetyczną i nie wysłałeś do lekarza. Generalnie mojego udzielania w tym temacie koniec, ale ta śmierć mam nadzieję, otworzy oczy innym.immortal pisze:zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Wyrazy współczucia po stracie kolegi.immortal pisze:Paweł, który zmarł na trasie, był moim kolegą od 15 lat. To był pierwszy maraton, sporo trenował ostatnio. Niestety - lubił palić i robił to od lat, choć ostatnio mniej. Po drugie - zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.
To, że stało się to na trasie nic nie znaczy, równie dobrze mogło się to stać na treningu.
Nie biegł na konkretny czas, chciał po prostu pokazać coś sobie i najbliższym.............
A powiedz mi czy długo wcześniej trenował, czy miał zaliczonych wcześniej trochę startów na dystansach pośrednich jak 10, 15 i 21 km.
Ogólnie w całej wypowiedzi masz sporo racji jednak z tym zacytowanym nie koniecznie bym się zgodził. Bo widzisz, jeśli ktoś trenuje powiedzmy 2 lata i przygotowywał się wg planów do startów na 5, 10, 15, 21 km i zaliczył ze 3 halfmaratony to taki plan na 100 dni (ponad 3 miesiące) wcale nie będzie zły.Grzegorz_Krk pisze:To powinno dać do myślenia wszystkim promującym na siłę start w maratonie. Zrobił się owczy pęd aby przebiec 42 km, przygotowuje się głupie i szkodliwe plany typu "w 100 dni do maratonu" i tym podobne.
.....
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
Gife, 'predyspozycje genetyczne' to nie 'wada wrodzona'. mysle, ze chodzilo po prostu o to, ze brat/rodzic zmarlego mial jakies klopoty z krazeniem. poza tym - latwo Ci mowic. dorosly czlowiek odpowiada sam za siebie. mozna mu cos podpowiedziec, zasugerowac, ale sila nikogo do lekarza nie zaciagniesz.
-
Lawenda
- Wyga

- Posty: 54
- Rejestracja: 11 lip 2012, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sorry,ale tu się mocno nie zgodzę - szalenie trudno jest ingerować w życie i wybory dorosłego człowieka. Moja przyjaciółka miała problemy natury kobiecej - co ja się naprosiłam, żeby poszła do lekarza, nawet własny termin u wybitnego specjalisty odstąpiłam - i jak grochem o ścianę. Zrobiłam co mogłam - ale każdy ma swój własny rozum i każdy niszczy sobie życie na własny rachunek - tu nie ma odpowiedzialności zbiorowej.Gife pisze:Dziwne, że nie zareagowałeś na jego wadę genetyczną i nie wysłałeś do lekarza. Generalnie mojego udzielania w tym temacie koniec, ale ta śmierć mam nadzieję, otworzy oczy innym.immortal pisze:zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.
Dziecku, zwłaszcza własnemu można do pewnego momentu coś nakazać, znajomemu można coś zasugerować, przyjacielowi coś ewentualnie doradzić, ale na ogół takie rady są ignorowane a i można się dorobić statusu wroga publicznego nr 1, jak sie za mocno naciska.
Umiesz liczyć - licz na siebie. Koniec kropka,lepszego motta życiowego nikt nie wymyślił.
- pulchniak
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2433
- Rejestracja: 12 lis 2011, 16:25
- Życiówka na 10k: 39,29
- Życiówka w maratonie: 3,33,58
Immortal współczuję i trzymaj się jakoś.
Miałem kumpla który po wyjściu na Elbrus wrócił do Polski i już nie zdążył do lekarza.
Był w podobnym wieku co kolega... Zostawił dwójkę dzieci i żonę. Niewykryta wada zastawki serca.
Dużo można gadać ale tak to już bywa. Zostaje smutek i chwila zadumy.
Miałem kumpla który po wyjściu na Elbrus wrócił do Polski i już nie zdążył do lekarza.
Był w podobnym wieku co kolega... Zostawił dwójkę dzieci i żonę. Niewykryta wada zastawki serca.
Dużo można gadać ale tak to już bywa. Zostaje smutek i chwila zadumy.
-
chart
- Rozgrzewający Się

- Posty: 17
- Rejestracja: 31 mar 2011, 23:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 02.57.
Proponuję organizatorom Maratonu zorganizować zbiórkę piniędzy dla rodziny Zmarłego. Nie chodzi o to że organizator jest winny, ale być może facet miał dzieci, żonę, może potzrbują oni wsparcia również finansowego? Może zostali z kredytem na karku? Każdemu z nas mogło się to zdarzyć. Gdyby każdy z uczestników maratonu wpłacił po 20 PLN zebrałaby się konkretna suma na pomoc. Pozdrawiam i liczę na wsparcie pomysłu.



