Faktycznie, widok reanimacji na trasie nie nalezy do przyjemnych. Raz na trasie w Hamburgu widzialem cos podobnego. Aparat tlenowy, grupa lekarzy itd

Sylwuś, a za przeproszeniem, do czego przygotowany ? Związek tragicznego wypadku z maratonem jest bardzo luźny. Wypadek nie miał miejsce na 30, 35, 40 km lub za linią mety.Sylw3g pisze:Ciekawe czy był w ogóle przygotowany... 35lat to jednak dobry wiek do biegania maratonów. Szkoda chłopa.
Dziwne, że nie zareagowałeś na jego wadę genetyczną i nie wysłałeś do lekarza. Generalnie mojego udzielania w tym temacie koniec, ale ta śmierć mam nadzieję, otworzy oczy innym.immortal pisze:zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.
Wyrazy współczucia po stracie kolegi.immortal pisze:Paweł, który zmarł na trasie, był moim kolegą od 15 lat. To był pierwszy maraton, sporo trenował ostatnio. Niestety - lubił palić i robił to od lat, choć ostatnio mniej. Po drugie - zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.
To, że stało się to na trasie nic nie znaczy, równie dobrze mogło się to stać na treningu.
Nie biegł na konkretny czas, chciał po prostu pokazać coś sobie i najbliższym.............
Ogólnie w całej wypowiedzi masz sporo racji jednak z tym zacytowanym nie koniecznie bym się zgodził. Bo widzisz, jeśli ktoś trenuje powiedzmy 2 lata i przygotowywał się wg planów do startów na 5, 10, 15, 21 km i zaliczył ze 3 halfmaratony to taki plan na 100 dni (ponad 3 miesiące) wcale nie będzie zły.Grzegorz_Krk pisze:To powinno dać do myślenia wszystkim promującym na siłę start w maratonie. Zrobił się owczy pęd aby przebiec 42 km, przygotowuje się głupie i szkodliwe plany typu "w 100 dni do maratonu" i tym podobne.
.....
Sorry,ale tu się mocno nie zgodzę - szalenie trudno jest ingerować w życie i wybory dorosłego człowieka. Moja przyjaciółka miała problemy natury kobiecej - co ja się naprosiłam, żeby poszła do lekarza, nawet własny termin u wybitnego specjalisty odstąpiłam - i jak grochem o ścianę. Zrobiłam co mogłam - ale każdy ma swój własny rozum i każdy niszczy sobie życie na własny rachunek - tu nie ma odpowiedzialności zbiorowej.Gife pisze:Dziwne, że nie zareagowałeś na jego wadę genetyczną i nie wysłałeś do lekarza. Generalnie mojego udzielania w tym temacie koniec, ale ta śmierć mam nadzieję, otworzy oczy innym.immortal pisze:zdaje się, że miał genetyczne uwarunkowania do kłopotów z krążeniem. Po trzecie - nie badał się, ale też nie dokuczało mu nic.