To może ja też dorzucę dwa słowa od siebie, bo jesteśmy mniej więcej na tym samym poziomie i mam (a właściwie, to miałem) podobne wątpliwości. Jakbym pobiegł na 10 km teraz, to też pewnie miałbym czas gdzieś na poziomie 50-55 minut. Moje tegoroczne bieganie raczej mało imponujące:
styczeń - 42 km
luty - 55 km
I w ciągu tych dwóch miesięcy zrobiłem dosłownie dwa wybiegania nieco dłuższe niż 10 km. Choć biegałem nieco wcześniej, to nigdy więcej niż 15 km! A wczoraj... Postanowiłem sobie zrobić test z postanowieniem, że jeśli przełamię granicę 15 km, to się decyduję na wiosenny półmaraton, po czym... było tak dobrze, że na tym długim treningu przebiegłem prawie... 22 km. I to w czasie około 2h 30min, wliczając w to kilka minut na rozciąganie, kilka chwil marszu, kilka minut na napicie się czegoś.
Moja rada więc... spróbować. Na półmaraton dookoła Ślęży raczej nie radzę się porywać, bo to jednak trudna trasa, ale Poznań jest równo za trzy tygodnie. Jak teraz dasz radę z 15 km, to pierwszego kwietnia przebiegniesz 21 km
Oczywiście wiele tu zależy od predyspozycji. Po wczorajszym moim wybieganiu, mam zakwasy, trochę pobolewa kolano, ale tragedii nie ma, jutro pojutrze przejdzie. W przyszłym tygodniu zrobię jeszcze jakieś 15 km, poza tym krótsze treningi, żeby odzyskać nieco świeżości i w Poznaniu... planuję od startu trzymać się grupy na 2:15, zobaczymy jak będzie
