Bleez blog
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
CEL POŚREDNI - 17 LIPCA 10KM W DOBRODZIENIU
Cel jest, ale chęci już brak...Jakiś pesymizm, zniechęcenie i niemoc wkradły się do mojego biegania. Nie cieszą mnie za bardzo treningi, nie trzymam się konsekwentnie postanowień, na zawody za bardzo mi się jechać nie chce i ogólnie wszystko jest do dupy....To tyle tytułem wstępu, ale niestety tak jest. Mam wrażenie, że powoli coś się we mnie wypala. Nie potrafię tego do końca opisać, coś jednak jest na rzeczy. Na przetrenowanie nie bardzo mogę to zwalić, bo przecież nie biegam nie wiadomo ile i jak dużo. Może to potrzeba urlopu, wakacji i przez jakiś czas nic nierobienia.... Wczoraj na treningu miałem zaplanowane interwały 5X1km i co? i nic z tego nie wyszło. Po 200m zatrzymałem się, przełączyłem stoper i pobiegłem dalej potruchtać. Pocieszam się, że frajdę sprawia mi jeszcze spokojne bieganie po lesie i to bez względu na dystans, może być nawet i 30km tylko nie każcie mi biegać interwałów . Nabrałem obrzydzenia do tej jednostki treningowej. O ile przebieżki, ale tylko krótkie, jeszcze jestem wstanie pobiegać o tyle o interwałach nie chcę słyszeć. Może się rozleniwiłem, może coś robię nie tak w treningu albo jestem zbyt wygodny i mnie to za bardzo męczy, cholera wie....Wiem ino, że na samym easy daleko nie zajadę. To jest najszybsza droga do zaczłapania się i zamulenia. Wyników choćby nie wiem co to z tego za bardzo nie będzie. Ale czy tak naprawdę o wynik mi tu chodzi hmmm a może celem samym w sobie ma być przyjemność z biegania....? Nie wiem...
Trening - 7 lipca 2010 (środa)
Easy run
--> dystans 12,9km w tempie 5:25/km
W tym były dwie przerwy na rozciąganie.
Co dziś??? nie wiem i na razie nie chce wiedzieć....
Pozdro Bleez
Cel jest, ale chęci już brak...Jakiś pesymizm, zniechęcenie i niemoc wkradły się do mojego biegania. Nie cieszą mnie za bardzo treningi, nie trzymam się konsekwentnie postanowień, na zawody za bardzo mi się jechać nie chce i ogólnie wszystko jest do dupy....To tyle tytułem wstępu, ale niestety tak jest. Mam wrażenie, że powoli coś się we mnie wypala. Nie potrafię tego do końca opisać, coś jednak jest na rzeczy. Na przetrenowanie nie bardzo mogę to zwalić, bo przecież nie biegam nie wiadomo ile i jak dużo. Może to potrzeba urlopu, wakacji i przez jakiś czas nic nierobienia.... Wczoraj na treningu miałem zaplanowane interwały 5X1km i co? i nic z tego nie wyszło. Po 200m zatrzymałem się, przełączyłem stoper i pobiegłem dalej potruchtać. Pocieszam się, że frajdę sprawia mi jeszcze spokojne bieganie po lesie i to bez względu na dystans, może być nawet i 30km tylko nie każcie mi biegać interwałów . Nabrałem obrzydzenia do tej jednostki treningowej. O ile przebieżki, ale tylko krótkie, jeszcze jestem wstanie pobiegać o tyle o interwałach nie chcę słyszeć. Może się rozleniwiłem, może coś robię nie tak w treningu albo jestem zbyt wygodny i mnie to za bardzo męczy, cholera wie....Wiem ino, że na samym easy daleko nie zajadę. To jest najszybsza droga do zaczłapania się i zamulenia. Wyników choćby nie wiem co to z tego za bardzo nie będzie. Ale czy tak naprawdę o wynik mi tu chodzi hmmm a może celem samym w sobie ma być przyjemność z biegania....? Nie wiem...
Trening - 7 lipca 2010 (środa)
Easy run
--> dystans 12,9km w tempie 5:25/km
W tym były dwie przerwy na rozciąganie.
Co dziś??? nie wiem i na razie nie chce wiedzieć....
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
CEL POŚREDNI - 17 LIPCA 10KM W DOBRODZIENIU
Chociaż jak będą takie upały a bieg jest o 15 to sobie tego nie wyobrażam...
Trening - 9 lipca 2010 piątek
Easy run
--> dystans 15km w tempie 5:22/km czyli bez szaleństwa
Sobota
- na imprezie a wcześniej rano mi się wstać nie chciało
Niedziela
- upały....
PODSUMOWANIE TYGODNIA
- 3 treningi i w sumie na bieganych 41 km - bez komentarza
Pozdro Bleez
Chociaż jak będą takie upały a bieg jest o 15 to sobie tego nie wyobrażam...
Trening - 9 lipca 2010 piątek
Easy run
--> dystans 15km w tempie 5:22/km czyli bez szaleństwa
Sobota
- na imprezie a wcześniej rano mi się wstać nie chciało
Niedziela
- upały....
PODSUMOWANIE TYGODNIA
- 3 treningi i w sumie na bieganych 41 km - bez komentarza
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
NAJBLIŻSZE ZAWODY - 17 LIPCA 10KM W DOBRODZIENIU
Nadal nie potrafię sobie wyobrazić co się będzie działo. Jeśli upał się utrzyma to o ściganiu się w ogóle nie ma mowy.
Trening - nic specjalnego, nic nadzwyczajnego - normalne na świecie easy, chociaż raczej z tych górnych granic.
Poniedziałek - 12 lipca 2010
--> dystans 15km w tempie 5:23/km
Wtorek - 13 lipca 2010
--> dystans 5,52km w tempie 5:15/km
--> 10 min ćwiczeń rozciągających
--> dystans 5,52km w tempie 5:13/km
Masakrycznie gorąco i duszno, wieczorem temperatura ok 28 st C. Dobre warunki do biegania to na pewno nie są.
Pozdro Bleez
Nadal nie potrafię sobie wyobrazić co się będzie działo. Jeśli upał się utrzyma to o ściganiu się w ogóle nie ma mowy.
Trening - nic specjalnego, nic nadzwyczajnego - normalne na świecie easy, chociaż raczej z tych górnych granic.
Poniedziałek - 12 lipca 2010
--> dystans 15km w tempie 5:23/km
Wtorek - 13 lipca 2010
--> dystans 5,52km w tempie 5:15/km
--> 10 min ćwiczeń rozciągających
--> dystans 5,52km w tempie 5:13/km
Masakrycznie gorąco i duszno, wieczorem temperatura ok 28 st C. Dobre warunki do biegania to na pewno nie są.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
NAJBLIŻSZE ZAWODY - 17 LIPCA 10KM W DOBRODZIENIU
Czwartek - 15 lipca 2010
Trening godzina 19:30. Jak już wszyscy zauważyli jest gorąco, duszno i czasami parno....
Trening:
Easy run
--> dystans 5,52km w tempie 5:34/km
--> trochę ćwiczeń w marszo - biegu
Reps
--> 6X100m powrót w truchcie. Odcinki biegane w terenie leśnym na niewielkim podbiegu
--> kilkaset metrów marszo - biegu + rozciąganie
Easy run
--> 5,25km w tempie 5:21/km
Piątek - wolne
A w sobotę dobrodzieńska dycha. Samopoczucie - nijakie...
Pozdro Bleez
Czwartek - 15 lipca 2010
Trening godzina 19:30. Jak już wszyscy zauważyli jest gorąco, duszno i czasami parno....
Trening:
Easy run
--> dystans 5,52km w tempie 5:34/km
--> trochę ćwiczeń w marszo - biegu
Reps
--> 6X100m powrót w truchcie. Odcinki biegane w terenie leśnym na niewielkim podbiegu
--> kilkaset metrów marszo - biegu + rozciąganie
Easy run
--> 5,25km w tempie 5:21/km
Piątek - wolne
A w sobotę dobrodzieńska dycha. Samopoczucie - nijakie...
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
DYCHA W DOBRODZIENIU ALBO JAK KTO WOLI W GUTTENTAG'U ZALICZONA !!!
Zacznę od wyniku:
Czas netto - 47:30 tempo 4:45/km
Czas brutto - 47:35
Międzyczasy:
- 5km - 22:39 w tempie 4:32/km
- 5km - 24:51 w tempie 4:58/km
i już widać, że druga piątka była zdecydowanie słabsza.
A impreza w Dobrodzieniu... z całą pewnością można powiedzieć, że jest rewelacyjna i polecam ją każdemu biegaczowi. Pogoda, jaka była to chyba nie potrzeba specjalnie opisywać. Ponad 30 stopniowy upał, ponadto bieg miał miejsce o godzinie 15 a to wszystko już mówi za siebie. Po 15 minutowej rozgrzewce w takim upale miałem już serdecznie dość wszystkiego i spocony byłam jakbym, co najmniej przebiegł maraton. Zdecydowanie warunki dobre do biegania to nie były. Początkowo nastawienie do biegu miałem takie średnie, jednak w dniu biegu z emocji przed wyjazdem zaczęło mnie już nosić. Sam jednak bieg rozpocząłem bardzo asekuracyjnie. Do pierwszej piątki miałem nadzieję, że takie tempo biegu uda mi się utrzymać do końca. Jednak upał, skwar i duchota wygrały. W drugiej piątce już zdecydowanie z kilometra na kilometr byłem, co raz słabszy. Na żaden wynik w tym biegu wcześniej się nie nastawiałem tak, więc o szaleństwie i spinaniu się na maxa nie było w ogóle mowy. Nawet gdyby, to warunki pogodowe na to nie pozwalały. Z wyniku jestem zadowolony, chociaż jest on gorszy od mojej życiówki o ponad 2 minuty. Do mety pomimo tego, że dobiegłem już wykończony przez słońce i masakrycznie odwodniony to w dobrym nastroju i humorze. Po biegu wypiłem chyba ze 3 litry wody mineralnej a po powrocie do domu następne z 1,5 litra i dzisiaj rano jeszcze odczuwałem straszne pragnienie.
Najlepszy przybiegł na metę w 30 minut z hakiem i tym samym pokonał rekord tej trasy. Tak sobie myślę, że jak ktoś jest na pewnym poziomie biegowym to taki upał specjalnie na niego nie wpływa. Wielki podziw i szacuj dla niego.
Jeśli chodzi o organizację imprezy to naprawdę godna polecenia. Trasa płaska, częściowo zacieniona i bardzo dobrze zabezpieczona. Fajna wiejska lokalizacja. Biuro zawodów sprawnie działające, smaczna kiełbacha z grilla i piwko, które mogłem wypić dopiero po powrocie do domu. Wodotryski na trasie pozwoliły chociaż na chwilę się schłodzić. Służby medyczne na imprezie też miały, co robić. Tylu biegaczy, którzy tracili przytomność i wywiozła erka to jeszcze nie widziałem. Pod tym względem to ciekawe to nie było. Sam widziałem jak młody chłopak na ok. 9 kilometrze w pewnym momencie zaczynał się zataczać i tracić przytomność. Dobrze, że w miarę szybko jeden z biegaczy to zauważył i sprowadził gościa na pobocze. Kilka set metrów dalej poinformowałem strażaków żeby wezwali jakąś pomoc i mam nadzieję, że wszystko dobrze się zakończyło.
Atmosfera na imprezie też była superowa. Do Dobrodzienia przyjechałem z Lechem, czyli Grozzą, z którym to dość często jeżdżę na biegi. Po drodze zgarnęliśmy Mateusza, kolegę Lecha, tak, więc z taką ekipą fajniej się podróżuje i dzięki im za to. Na miejscu też udało mi się spotkać Jacusia i Pietre z kolegą, którego imienia nie pamiętam. Było okazja pogadać trochę zarówno przed i po biegu. Z Alexią się nie udało spotkać, chociaż wśród tłumów w jednym momencie jakaś znajoma twarz z Krakowa mi przemknęła przed oczami. Wieczorem zadzwonił jeszcze Mimik, który jako pierwszy dostał relację z biegu przez telefon. To są kolejne miłe akcenty, dla, których warto na takie biegi się wybierać.
Zacznę od wyniku:
Czas netto - 47:30 tempo 4:45/km
Czas brutto - 47:35
Międzyczasy:
- 5km - 22:39 w tempie 4:32/km
- 5km - 24:51 w tempie 4:58/km
i już widać, że druga piątka była zdecydowanie słabsza.
A impreza w Dobrodzieniu... z całą pewnością można powiedzieć, że jest rewelacyjna i polecam ją każdemu biegaczowi. Pogoda, jaka była to chyba nie potrzeba specjalnie opisywać. Ponad 30 stopniowy upał, ponadto bieg miał miejsce o godzinie 15 a to wszystko już mówi za siebie. Po 15 minutowej rozgrzewce w takim upale miałem już serdecznie dość wszystkiego i spocony byłam jakbym, co najmniej przebiegł maraton. Zdecydowanie warunki dobre do biegania to nie były. Początkowo nastawienie do biegu miałem takie średnie, jednak w dniu biegu z emocji przed wyjazdem zaczęło mnie już nosić. Sam jednak bieg rozpocząłem bardzo asekuracyjnie. Do pierwszej piątki miałem nadzieję, że takie tempo biegu uda mi się utrzymać do końca. Jednak upał, skwar i duchota wygrały. W drugiej piątce już zdecydowanie z kilometra na kilometr byłem, co raz słabszy. Na żaden wynik w tym biegu wcześniej się nie nastawiałem tak, więc o szaleństwie i spinaniu się na maxa nie było w ogóle mowy. Nawet gdyby, to warunki pogodowe na to nie pozwalały. Z wyniku jestem zadowolony, chociaż jest on gorszy od mojej życiówki o ponad 2 minuty. Do mety pomimo tego, że dobiegłem już wykończony przez słońce i masakrycznie odwodniony to w dobrym nastroju i humorze. Po biegu wypiłem chyba ze 3 litry wody mineralnej a po powrocie do domu następne z 1,5 litra i dzisiaj rano jeszcze odczuwałem straszne pragnienie.
Najlepszy przybiegł na metę w 30 minut z hakiem i tym samym pokonał rekord tej trasy. Tak sobie myślę, że jak ktoś jest na pewnym poziomie biegowym to taki upał specjalnie na niego nie wpływa. Wielki podziw i szacuj dla niego.
Jeśli chodzi o organizację imprezy to naprawdę godna polecenia. Trasa płaska, częściowo zacieniona i bardzo dobrze zabezpieczona. Fajna wiejska lokalizacja. Biuro zawodów sprawnie działające, smaczna kiełbacha z grilla i piwko, które mogłem wypić dopiero po powrocie do domu. Wodotryski na trasie pozwoliły chociaż na chwilę się schłodzić. Służby medyczne na imprezie też miały, co robić. Tylu biegaczy, którzy tracili przytomność i wywiozła erka to jeszcze nie widziałem. Pod tym względem to ciekawe to nie było. Sam widziałem jak młody chłopak na ok. 9 kilometrze w pewnym momencie zaczynał się zataczać i tracić przytomność. Dobrze, że w miarę szybko jeden z biegaczy to zauważył i sprowadził gościa na pobocze. Kilka set metrów dalej poinformowałem strażaków żeby wezwali jakąś pomoc i mam nadzieję, że wszystko dobrze się zakończyło.
Atmosfera na imprezie też była superowa. Do Dobrodzienia przyjechałem z Lechem, czyli Grozzą, z którym to dość często jeżdżę na biegi. Po drodze zgarnęliśmy Mateusza, kolegę Lecha, tak, więc z taką ekipą fajniej się podróżuje i dzięki im za to. Na miejscu też udało mi się spotkać Jacusia i Pietre z kolegą, którego imienia nie pamiętam. Było okazja pogadać trochę zarówno przed i po biegu. Z Alexią się nie udało spotkać, chociaż wśród tłumów w jednym momencie jakaś znajoma twarz z Krakowa mi przemknęła przed oczami. Wieczorem zadzwonił jeszcze Mimik, który jako pierwszy dostał relację z biegu przez telefon. To są kolejne miłe akcenty, dla, których warto na takie biegi się wybierać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Bieganie wakacyjne!!! Od dziś jestem na urlopie dwa tygodnie i z tego się cieszę
Trening - poniedziałek 19 lipca
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:29/km
Krótkie podbiegi
--> 10 X 50m pod dość stromą górkę. Odcinki krótkie ale wykonywane dość intensywnie. Podczas treningu nie zmęczyłem się specjalnie, ale dziś odczuwałem zakwasy w niektórych mięśniach nóg. Widać mam pewne braki. Po podbiegach ćwiczenia rozciągające.
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:28/km
Trening - wtorek 20 lipca
Easy run
--> dystans 11km w tempie 5:26/km. W przerwie spora dawka ćwiczeń wzmacniających nogi oraz rozciągających.
Trening - poniedziałek 19 lipca
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:29/km
Krótkie podbiegi
--> 10 X 50m pod dość stromą górkę. Odcinki krótkie ale wykonywane dość intensywnie. Podczas treningu nie zmęczyłem się specjalnie, ale dziś odczuwałem zakwasy w niektórych mięśniach nóg. Widać mam pewne braki. Po podbiegach ćwiczenia rozciągające.
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:28/km
Trening - wtorek 20 lipca
Easy run
--> dystans 11km w tempie 5:26/km. W przerwie spora dawka ćwiczeń wzmacniających nogi oraz rozciągających.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trzeba w końcu coś popisać....
Środa 21 lipca
--> niestety nic, bieganie po sklepach, bo trzeba nam się z żoną wyszykować na dwa wesela w sierpniu. Tak więc dzień nie-treningowy, ale biegania po sklepie było dość...
Czwartek 22 lipca
--> znowu dzień nie-treningowy. Rodzinna wycieczka do chorzowskiego zoo, kupa łażenia w tym upale, ale radochy dziecko miało co niemiara. Było super.
Trening - 23 lipca
Dziś już pobiegałem. Wyszedłem ok 19 było pochmurno, ale nadal wysoka temperatura i duszno. W trakcie biegu trochę popadało, co sprawiło, że było jeszcze bardziej duszno. Do domu wróciłem mokry, ale nie z deszczu tylko z potu.
Easy run
-->dystans 5,52 w tempie 5:28/km
W przerwie rozciąganie ok 15 minut
Tempo run
--> dystans 5,52km, czas 27:31 w tempie 4:59/km
Nie było to może oszałamiające tempo na Tempo, ale na tę duchotę to było okej
Wstawiam jeszcze fotkę z Dobrodzienia. Blezzior prawie na finiszu...zmachany i wykończony.
Na koniec jeszcze tak na nie-sportowo, czyli domowym wyrobie taniego winka. A jak każdy wie tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie. Kilka podstawowych produktów jak owoce - w moim przypadku to czerwona porzeczka - cukier, woda no i drożdże winiarskie. Wszystko odpowiednio się miesza i dozuje i wlewa do takiego baloniku jak na załączonym obrazku i winko nastawione. Ja celuję na moce takie ok 16 woltów a zobaczymy po czasie co z tego wyjdzie. Teraz mały picture...
Zdjęcie zrobiłem parę dni temu i już teraz takie spokojne nie jest - bulgocze jak ta lala...
Pozdro Bleez
Środa 21 lipca
--> niestety nic, bieganie po sklepach, bo trzeba nam się z żoną wyszykować na dwa wesela w sierpniu. Tak więc dzień nie-treningowy, ale biegania po sklepie było dość...
Czwartek 22 lipca
--> znowu dzień nie-treningowy. Rodzinna wycieczka do chorzowskiego zoo, kupa łażenia w tym upale, ale radochy dziecko miało co niemiara. Było super.
Trening - 23 lipca
Dziś już pobiegałem. Wyszedłem ok 19 było pochmurno, ale nadal wysoka temperatura i duszno. W trakcie biegu trochę popadało, co sprawiło, że było jeszcze bardziej duszno. Do domu wróciłem mokry, ale nie z deszczu tylko z potu.
Easy run
-->dystans 5,52 w tempie 5:28/km
W przerwie rozciąganie ok 15 minut
Tempo run
--> dystans 5,52km, czas 27:31 w tempie 4:59/km
Nie było to może oszałamiające tempo na Tempo, ale na tę duchotę to było okej
Wstawiam jeszcze fotkę z Dobrodzienia. Blezzior prawie na finiszu...zmachany i wykończony.
Na koniec jeszcze tak na nie-sportowo, czyli domowym wyrobie taniego winka. A jak każdy wie tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie. Kilka podstawowych produktów jak owoce - w moim przypadku to czerwona porzeczka - cukier, woda no i drożdże winiarskie. Wszystko odpowiednio się miesza i dozuje i wlewa do takiego baloniku jak na załączonym obrazku i winko nastawione. Ja celuję na moce takie ok 16 woltów a zobaczymy po czasie co z tego wyjdzie. Teraz mały picture...
Zdjęcie zrobiłem parę dni temu i już teraz takie spokojne nie jest - bulgocze jak ta lala...
Pozdro Bleez
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2016, 13:42 przez bleez, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - sobota 24 lipca
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:23/km
Tempo 2X10 min p. 3'
--> dystans 2,45km, czas 0:09:50, tempo - 4:01/km - p. 3'
--> dystans 2,45km, czas 0:10:05, tempo - 4:07/km - p. 3'
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:37/km
Trening - niedziela 25 lipca
Easy run
--> dystans 12,24 w tempie 5:12/km
Nareszcie pogoda bardziej sprzyjająca biegaczom. Biega się o wiele przyjemniej i bardziej komfortowo. Samopoczucie bardzo dobre.
PODSUMOWANIE TYGODNIA
5 treningów i łącznie na bieganych 62km.
Pozdro Bleez
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:23/km
Tempo 2X10 min p. 3'
--> dystans 2,45km, czas 0:09:50, tempo - 4:01/km - p. 3'
--> dystans 2,45km, czas 0:10:05, tempo - 4:07/km - p. 3'
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:37/km
Trening - niedziela 25 lipca
Easy run
--> dystans 12,24 w tempie 5:12/km
Nareszcie pogoda bardziej sprzyjająca biegaczom. Biega się o wiele przyjemniej i bardziej komfortowo. Samopoczucie bardzo dobre.
PODSUMOWANIE TYGODNIA
5 treningów i łącznie na bieganych 62km.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - poniedziałek 26 lipca
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:32/km
Ćwiczenia
--> Rozciąganie ok 10 min
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:23/km
Samopoczucie kiepskie - cały dzień mnie bolał łeb...
Trening - wtorek 27 lipca
Long run
--> dystans 18,7km w tempie 5:29/km
Dziś przed południem wyszło takie nieplanowane długie wybieganie. Ugadałem się z Lechem, żeby pogadać o pewnych sprawach biegowych, które miejmy nadzieję za niedługo ujrzą światło dzienne, że nabiegało się tego tyle. Pogoda na bieganie była super, nad zalewem ludności brak to biegło się też swobodnie i przyjemnie. Dziś samopoczucie przed i po biegu bardzo dobre.
Pozdro Bleez
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:32/km
Ćwiczenia
--> Rozciąganie ok 10 min
Easy run
--> dystans 5,5km w tempie 5:23/km
Samopoczucie kiepskie - cały dzień mnie bolał łeb...
Trening - wtorek 27 lipca
Long run
--> dystans 18,7km w tempie 5:29/km
Dziś przed południem wyszło takie nieplanowane długie wybieganie. Ugadałem się z Lechem, żeby pogadać o pewnych sprawach biegowych, które miejmy nadzieję za niedługo ujrzą światło dzienne, że nabiegało się tego tyle. Pogoda na bieganie była super, nad zalewem ludności brak to biegło się też swobodnie i przyjemnie. Dziś samopoczucie przed i po biegu bardzo dobre.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - środa 28 lipca
Easy run
--> dystans 4km w tempie 5:17/km
--> 5' ćwiczeń
Interwały 4X5' p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:08, tempo - 3:55/km - p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:19, tempo - 4:04/km - p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:20, tempo - 4:04/km - p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:14, tempo - 4:00/km - p. 1'
Easy run
--> dystans 4km w tempie 5:19/km
Pogoda do biegania rewelacyjna ok 18 st C. Lekko padał deszcz, ale ogólnie to nie przeszkadzało. Interwały wykonane w terenie leśnym i lekko pagórkowaty. Przerwy 3' były przerwami dającymi w pełni odpocząć. Biegało się dobrze, samopoczucie przed i po biegu bardzo dobre.
Pozdro Bleez
Easy run
--> dystans 4km w tempie 5:17/km
--> 5' ćwiczeń
Interwały 4X5' p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:08, tempo - 3:55/km - p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:19, tempo - 4:04/km - p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:20, tempo - 4:04/km - p. 3'
--> dystans 1,31km, czas 0:05:14, tempo - 4:00/km - p. 1'
Easy run
--> dystans 4km w tempie 5:19/km
Pogoda do biegania rewelacyjna ok 18 st C. Lekko padał deszcz, ale ogólnie to nie przeszkadzało. Interwały wykonane w terenie leśnym i lekko pagórkowaty. Przerwy 3' były przerwami dającymi w pełni odpocząć. Biegało się dobrze, samopoczucie przed i po biegu bardzo dobre.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - 30 lipca - piątek
Pogoda do biegania była niezbyt zachęcająca, cały dzień lało. Wyszedłem pobiegać po południu jak już trochę przestała, ale i tak w połowie biegu ponownie się rozpadało i wróciłem do domu przemoczony.
Tempo maratońskie - czy coś tam około tego...
--> dystans 10,57km w tempie 5:00/km
Trening - 31 lipca - sobota
Dzień bardzo przyjemny na bieganie, nie padało, pogoda przyzwoita. Trening z dużą ilością kilometrów i dość mocny.
Easy run
--> dystans 7,48km w tempie 5:34/km
--> na odcinku ok 0,56km ćwiczenia w truchcie
Reps
--> 6x250m na podbiegu - powrót w truchcie - pełny odpoczynek
Czasy odcinków - 48",49",48",49",49",47"
Tempo - 3:08 - 3:16/km
Easy run
--> dystans 7,17km w tempie 5:22/km
Razem wyszło tego niecałe 18 km. Po biegu zmęczenie dość duże.
Trening - 1 sierpnia - niedziela
Na zakończenie tygodnia spokojne easy. Było znacznie cieplej niż w poprzednie dnia, ale znośnie. Bieg przyjemny, samopoczucie dobre.
Easy run
--> dystans 10,57km w tempie 5:34/km
PODSUMOWANIE TYGODNIA
6 treningów i łącznie ponad 82 przebiegnięte kilometry.
Przyszły tydzień będzie prawdopodobnie z mniejszym kilometrażem bo wracam od wtorku do pracy i kilka zawalonych dni się szykuje.
Pozdro Bleez
Pogoda do biegania była niezbyt zachęcająca, cały dzień lało. Wyszedłem pobiegać po południu jak już trochę przestała, ale i tak w połowie biegu ponownie się rozpadało i wróciłem do domu przemoczony.
Tempo maratońskie - czy coś tam około tego...
--> dystans 10,57km w tempie 5:00/km
Trening - 31 lipca - sobota
Dzień bardzo przyjemny na bieganie, nie padało, pogoda przyzwoita. Trening z dużą ilością kilometrów i dość mocny.
Easy run
--> dystans 7,48km w tempie 5:34/km
--> na odcinku ok 0,56km ćwiczenia w truchcie
Reps
--> 6x250m na podbiegu - powrót w truchcie - pełny odpoczynek
Czasy odcinków - 48",49",48",49",49",47"
Tempo - 3:08 - 3:16/km
Easy run
--> dystans 7,17km w tempie 5:22/km
Razem wyszło tego niecałe 18 km. Po biegu zmęczenie dość duże.
Trening - 1 sierpnia - niedziela
Na zakończenie tygodnia spokojne easy. Było znacznie cieplej niż w poprzednie dnia, ale znośnie. Bieg przyjemny, samopoczucie dobre.
Easy run
--> dystans 10,57km w tempie 5:34/km
PODSUMOWANIE TYGODNIA
6 treningów i łącznie ponad 82 przebiegnięte kilometry.
Przyszły tydzień będzie prawdopodobnie z mniejszym kilometrażem bo wracam od wtorku do pracy i kilka zawalonych dni się szykuje.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
PODSUMOWANIE LIPCA
Ilość treningów - 20
Łączna ilość km - 252
2 sierpnia 2010 (poniedziałek)
Dziś biegania nie było. Wybrałem się jednak w ramach treningu na wycieczkę rowerową. Pojeździłem niecałe dwie godziny po lesie w dość dużą prędkością, tak, że się nawet dość mocno zmęczyłem. Jeździłem w okolice gdzie zamierzam zacząć biegać, żeby zmienić trochę dotychczasowe ścieżki bo te stare już trochę przy nudnawe.
Jutro jak nic nie wyskoczy to normalny trening biegowy. Będzie pewnie jakieś tempo. W zależności od samopoczucia dłuższe bądź krótsze albo wplecione z jakąś przerwą.
Takie jeszcze jedno przemyślenie i obserwacja, która mnie naszła podczas oglądania biegów na ME w Barcelonie. Oglądałem różne biegi, zarówno sprinty jaki i maraton. Obserwowałem biegaczy a dokładnie ich sposób poruszania się, krok, postawę, technikę biegu itp. Po tych obserwacjach na treningu doszedłem do wniosku, że moje ręce raczej są na odpowiedniej wysokości ale zupełnie inaczej pracują. Są bardziej usztywnione i wykonują dużo mniejszy ruch niż zauważyłem to u zawodowców. Tak więc na ostatnich treningach próbowałem zwrócić na to uwagę i było to tak, że dopóki o tym pamiętałem to było git, natomiast gdy myśli gdzieś tam uciekły ręce z powrotem usztywnione. Nie wiem, ale większe i swobodniejsze ruchy jakoś mi nie przeszkadzały, nie chciałbym też przesadzać w drugą stronę i wymachiwać nienaturalnie łapami. Najlepszym rozwiązaniem byłoby się sfilmować i poobserwować w domu lub też przez kogoś doświadczonego. Na ten moment spróbuje tak jak mi się wydaje, że powinno być a jeśli mi to będzie bardzo przeszkadzać lub będzie to nienaturalne powrócę do sposobu poprzedniego.
Tyle na dziś. Pozdro Bleez
Ilość treningów - 20
Łączna ilość km - 252
2 sierpnia 2010 (poniedziałek)
Dziś biegania nie było. Wybrałem się jednak w ramach treningu na wycieczkę rowerową. Pojeździłem niecałe dwie godziny po lesie w dość dużą prędkością, tak, że się nawet dość mocno zmęczyłem. Jeździłem w okolice gdzie zamierzam zacząć biegać, żeby zmienić trochę dotychczasowe ścieżki bo te stare już trochę przy nudnawe.
Jutro jak nic nie wyskoczy to normalny trening biegowy. Będzie pewnie jakieś tempo. W zależności od samopoczucia dłuższe bądź krótsze albo wplecione z jakąś przerwą.
Takie jeszcze jedno przemyślenie i obserwacja, która mnie naszła podczas oglądania biegów na ME w Barcelonie. Oglądałem różne biegi, zarówno sprinty jaki i maraton. Obserwowałem biegaczy a dokładnie ich sposób poruszania się, krok, postawę, technikę biegu itp. Po tych obserwacjach na treningu doszedłem do wniosku, że moje ręce raczej są na odpowiedniej wysokości ale zupełnie inaczej pracują. Są bardziej usztywnione i wykonują dużo mniejszy ruch niż zauważyłem to u zawodowców. Tak więc na ostatnich treningach próbowałem zwrócić na to uwagę i było to tak, że dopóki o tym pamiętałem to było git, natomiast gdy myśli gdzieś tam uciekły ręce z powrotem usztywnione. Nie wiem, ale większe i swobodniejsze ruchy jakoś mi nie przeszkadzały, nie chciałbym też przesadzać w drugą stronę i wymachiwać nienaturalnie łapami. Najlepszym rozwiązaniem byłoby się sfilmować i poobserwować w domu lub też przez kogoś doświadczonego. Na ten moment spróbuje tak jak mi się wydaje, że powinno być a jeśli mi to będzie bardzo przeszkadzać lub będzie to nienaturalne powrócę do sposobu poprzedniego.
Tyle na dziś. Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - wtorek 3 sierpnia
Easy run
--> dystans 5,52km w tempie 5:36/km
--> 5' ćwiczeń
Tempo 20'
--> dystans 4,73 km, czas 0:20:36, tempo - 4:21/km
Easy run
--> dystans 3,41km w tempie 5:26/km
Samopoczucie po biegu bardzo dobre. Na dziś planuję ok 1h easy.
Pozdro Bleez
Easy run
--> dystans 5,52km w tempie 5:36/km
--> 5' ćwiczeń
Tempo 20'
--> dystans 4,73 km, czas 0:20:36, tempo - 4:21/km
Easy run
--> dystans 3,41km w tempie 5:26/km
Samopoczucie po biegu bardzo dobre. Na dziś planuję ok 1h easy.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - środa 4 sierpnia
Easy run
--> dystans 10,57km w tempie 5:36/km
Biegło się jakoś ciężko, nogi jakby trochę przemęczone. Bieg był spokojny, ale zmęczenie dość duże. Trzeba by trochę odpocząć, zresztą końcówka tygodnia będzie dość zajęta.
Czwartek - nie biegam, bo nawiedzają nas goście,
Piątek - planowany wyjazd na zakupy, może po powrocie uda się coś pobiec,
Sobota - nie biegam jestem na weselu,
Niedziela - kac od rana, może pobiegam wieczorem
Pozdro Bleez
Easy run
--> dystans 10,57km w tempie 5:36/km
Biegło się jakoś ciężko, nogi jakby trochę przemęczone. Bieg był spokojny, ale zmęczenie dość duże. Trzeba by trochę odpocząć, zresztą końcówka tygodnia będzie dość zajęta.
Czwartek - nie biegam, bo nawiedzają nas goście,
Piątek - planowany wyjazd na zakupy, może po powrocie uda się coś pobiec,
Sobota - nie biegam jestem na weselu,
Niedziela - kac od rana, może pobiegam wieczorem
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Trening - 9 sierpnia (poniedziałek)
Po czterech dniach nic niebiegania, dziś w miarę spokojne easy na rozkręcenie się. Po tej przerwie stopy i piszczele trochę bolały, w sumie nie wiem od czego, ale w trakcie biegu wszystko w miarę przeszło.
Easy run
--> dystans 16,08km w tempie 5:30 min/km
Samopoczucie po biegu bardzo dobre. Tylko z znowu jakiś przykurcz w biodro się wkradł. Trzeba będzie solidniej popracować nad rozciąganiem.
Pozdro Bleez
Po czterech dniach nic niebiegania, dziś w miarę spokojne easy na rozkręcenie się. Po tej przerwie stopy i piszczele trochę bolały, w sumie nie wiem od czego, ale w trakcie biegu wszystko w miarę przeszło.
Easy run
--> dystans 16,08km w tempie 5:30 min/km
Samopoczucie po biegu bardzo dobre. Tylko z znowu jakiś przykurcz w biodro się wkradł. Trzeba będzie solidniej popracować nad rozciąganiem.
Pozdro Bleez