Cel jest, ale chęci już brak...Jakiś pesymizm, zniechęcenie i niemoc wkradły się do mojego biegania. Nie cieszą mnie za bardzo treningi, nie trzymam się konsekwentnie postanowień, na zawody za bardzo mi się jechać nie chce i ogólnie wszystko jest do dupy....To tyle tytułem wstępu, ale niestety tak jest. Mam wrażenie, że powoli coś się we mnie wypala. Nie potrafię tego do końca opisać, coś jednak jest na rzeczy. Na przetrenowanie nie bardzo mogę to zwalić, bo przecież nie biegam nie wiadomo ile i jak dużo. Może to potrzeba urlopu, wakacji i przez jakiś czas nic nierobienia.... Wczoraj na treningu miałem zaplanowane interwały 5X1km i co? i nic z tego nie wyszło. Po 200m zatrzymałem się, przełączyłem stoper i pobiegłem dalej potruchtać. Pocieszam się, że frajdę sprawia mi jeszcze spokojne bieganie po lesie i to bez względu na dystans, może być nawet i 30km tylko nie każcie mi biegać interwałów

Trening - 7 lipca 2010 (środa)
Easy run
--> dystans 12,9km w tempie 5:25/km
W tym były dwie przerwy na rozciąganie.
Co dziś??? nie wiem i na razie nie chce wiedzieć....
Pozdro Bleez