od kiedy trasy z atestem w tym kraju tak mają? w Łodzi też tabliczki co 5 km..
Hmmm... jak ja biegłem to były oznaczone co każdy 1 kilometr, co zresztą uratowało mi tyłek, bo Garmin w połowie zaczął pokazywać kosmiczne tempo i musiałem skupić się na własnoręcznym kontrolowaniu międzyczasów. Przez to nie wiem dokładnie czy zrealizowałem w pełni taktykę z MARCO, ale split był negatywnyGife pisze:Trasa, z tego co słyszałem, najbardziej w kość dała Serbska i przed metą lekki podbieg oraz nawierzchnia.
OZNACZENIE kilometrów..co 5
Co do podbiegu do Ronda Solidarności to był znacznie prostszy niż myślałem, za to podbiegu na Mickiewicza nie doceniłem 
Ale życiówka poprawiona o prawie pół godziny tak że nie ma na co narzekać na trasę.
Jeździłem dziś sporo rowerem oglądając bieg, głównie w okolicach 10 i 30-41 kilometra i bufety były na swoich miejscach tzn. dokładnie tam gdzie na mapie:Kanas78 pisze:Bufety trochę rozjechane, niestety nie co 5km jak zapewniał org. A to na 11 km albo np na 36 a nie na 35.
Tabliczki były wszystkie. Przynajmniej gdy ja biegłem a nie biegłem szybko (4:39 brutto). Co mnie zszokowało jako debiutanta to ilość idących osób. Wiedziałem że niektórzy maszerują czasami ale tu były momenty że nie widziałem nikogo biegnącego oprócz mnie. Wy którzy bieganie poniżej 3 godzin nie macie takich widoków. Mnie się udało na szczęście biec cały czas, również przy wodopojach. Na starcie byłem bardziej zdenerwowany niż przed maturą ale na 30 już wiedziałem że będzie dobrze. Od 20tego wielkie wyprzedzanie. To dodaje skrzydeł.MikeWeidenbaum pisze:Hmm, ja widziałem na 100% tabliczki 36 (trochę schowana za wodopojami, więc mogła być słabo widoczna) i 41 (na zakręcie przy szpitalu Raszei). Poza tym w wynikach jest międzyczas na 21, więc też musiała być przynajmniej mata pomiarowa.
czesuaf pisze:To był dopiero mój drugi maraton więc za dużo porównania nie mam ale sądzę, że wszytko było bardzo sprawnie zorganizowane.
Trasa generalnie przyjemna. Jeden drobny mankament to był moment na moście Lecha. Doskonale rozumiem, że nie było innej opcji i zupełnie nie wchodziło w grę zamknięcie mostu ale biec obok samochodów i autobusów w spalinach to jednak nie jest frajda.
Podbieg na Serbskiej zdecydowanie za bardzo demonizowany. Również moje obawy dot. pogody okazały się wygórowane- wydaję mi się, że ciężko o bardziej sprzyjające warunki. Ciepło, bez słońca, bez deszczu i minimalny wiatr.
Co do indywidualnego celu <4:00 to udało się ze sporą nawiązką. Ostateczny czas 3:38. Bez "ścian" czy kryzysów. Pewnie powinienem był ambitniej powalczyć może nawet o 3:30. To na wiosnę jednak :D
Podziękowania dla organizatorów za piwko na mecie!
Mnie wyszło 4:02 i też myślę, że mogłem biec ostrzej. Ale ponieważ był to mój debiut, nie chciałem przegiąć No i skurcze na ostatnich 7 km były dla mnie niespodzianką - nie pamiętam, kiedy ostatnio (przed maratonem) złapałby mnie skurcz podczas biegania... Uważam, że maraton był bardzo fajnie zorganizowany.