Mnie butelka nie przeszkadza jedynie jak biegam z córką w tempie 6:10-6:30/km.panucci10 pisze:a kto pisze o zarżnięciuKrzychu M pisze:Tu nie chodzi o to żeby się zarżnąć i odwodnić a bieganie z butelką w ręku to nieporozumienie.? a co do wody to dla mnie obowiązek, nawet po to żeby organizm przyzwyczaić do nawadniania podczas wysiłku! a z butelką w ręku to nie jest nieporozumienie tylko kwestia przyzwyczajenia
Muszę ją brać,bo jej chce się pić co 3 minuty.

My z Wojtem to nawet na 30-tki nic do picia nie braliśmy.Nie zdarzyło mi się na wybieganie do 12-14km nawet upale
brać coś do picia.Co z tego,że tracę 2-3kg,potem organizm to nadrobi a tempo nie ma znaczenia.
Zupełnie inaczej mam na akcentach.Jak na Błoniach to butla w aucie,na lotnisku,Bulwarowej czy w moich terenach to zawsze mam gdzieś w krzolach trochę wody.
Ze 3 tygodnie temu nieźle się wku.... jak zabiegam po wodę a jej tam nie było.Po interwałach przeszukałem dokładnie
i ktoś zakosił mi wodę.Chyba złośliwie,ale fajnie nie było jak po czwatym tysiącu truchtam do wody a tam zonk.

i jeszcze dokończyć trening trzeba.