Qba Krause pisze:
I oczywiście nie jest wcale najtrudniejszy - ani ze względu na charakter wyzwania, ani na stawkę zawodników.
Co prawda nie przebiegłem Badwater, ale mogłem częściowo na własnej skórze odczuć trudność tego biegu spędzając kilka godzin na trasie jako "pacemaker" Krystiana, a na kilka dni przed biegiem robiąc tam treningi w porze największych upałów. Celowo piszę "pacemaker" bo osoba towarzysząca zawodnikowi na trasie może jedynie biec za nim lub poboczem po jego lewej stronie. Niewątpliwie z uwagi na panujące tam temperatury i dystans oraz przewyższenia do pokonania jest to bieg bardzo trudny. Natomiast czy jest to bieg najtrudniejszy to należałoby przede wszystkim zdefiniować czym jest "najtrudniejszość"
W mojej ocenie na pewno do kryteriów trudności należy zaliczyć długość trasy, przewyższenia, szeroko pojęte warunki (temperatura, wilgotność, opady, wiatr, stan nawierzchni, wysokość npm), ilość i jakość punktów odżywczych, możliwość i częstotliwość korzystania z własnego supportu oraz przede wszystkim limit na pokonanie trasy. Wszystkim tym kryteriom można nadać jakąś wagę i w mojej oczywiście mocno subiektywnej ocenie Badwater nie mógłby zostać uznany najtrudniejszym biegiem nawet gdyby bardzo dużą wagę dać za temperaturę. Tym samym w pełni się podpisuję pod tym, że nie jest to bieg najtrudniejszy choć na pewno jest to ogromne wyzwanie i to nie tylko sportowe, ale także logistyczne. Bo należy pamiętać, że organizator na trasie zawodów niczego nie zapewnia więc zawodnik zdany jest na to, że support zadba o wszystko czego będzie potrzebował na trasie. A jak zdarzy się tak przykra sprawa jak awaria samochodu to w zasadzie oznacza to koniec biegu, chyba że będzie to gdzieś końcówce to jest to jeszcze do ogarnięcia.