Komentarz do Felietonów Krzysztofa Brągiela
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
tak jak gdzie indziej nie zgadzam się z Arkiem, tak tu jestem skłonny przyznać mu rację - to nie było jedno niewinne zdanie z przymrużeniem oka, ale kilka konkretnych akapitów, jednoznaczna identyfikacja marki, i bardzo krytyczna opinia na jej temat.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8915
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
mpruchni - ja nie przedstawiłem tu swojego punktu widzenia, ale teraz napiszę więcej jak to widzę.
Czytając wtedy ten felieton, przemknęła mi myśl, czy czasem Krzysiek nie będzie miał z tego powodu problemów.
Będąc pracodawcą nie byłbym zadowolonym czytając taki wpis i tyle.
Dodam, że gdybym nie był związany od jakiegoś czasu z forum i nie znał przynajmniej wirtualnie piszącej osoby, to taki wpis wcale dla mnie, jako klienta tego sklepu, nie byłby zachęcającym, by szukać tego pracownika sklepu.
Czytając wtedy ten felieton, przemknęła mi myśl, czy czasem Krzysiek nie będzie miał z tego powodu problemów.
Pracodawca raczej się nie zastanawia nad tym, czy to było z przymrużeniem oka.Naprawdę uważasz, że każdego, kto z przymrużeniem oka napisze, że czekał na koniec pracy, żeby zrobić trening należy zwolnić?
Będąc pracodawcą nie byłbym zadowolonym czytając taki wpis i tyle.
Felietony kolegi i jego bloga czytuję od dawna, ale czy on się zna na tej pracy, to tego nie wiem i nie będę oceniał.Czytelnik tych felietonów na tej stronie, raczej chce kupić buty do biegania niż rękawice bokserskie i dotychczas wiedział, że autor zna się na tym co robi
Dodam, że gdybym nie był związany od jakiegoś czasu z forum i nie znał przynajmniej wirtualnie piszącej osoby, to taki wpis wcale dla mnie, jako klienta tego sklepu, nie byłby zachęcającym, by szukać tego pracownika sklepu.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
A dla mnie wręcz przeciwnie, poszedłbym specjalnie by z Krzyśkiem pogadać :P
I teraz pytanie dla Qby i keiwa - naprawdę oczekujecie że w Decathlonie rękawice bokserskie doradzi bokser, a rower - kolarz, oczywiście, utytułowany? Nie sądzę.
Z drugiej strony nie dziwię się postawie bycia bardziej papieskim niż papież - to niestety ostatnio bardzo jest modne
Krzysiek, ciesz się że szef po policję nie zadzwonił i że uczuć religijnych nie obraziłeś 
#MuremZaBrągielem
A ja bym to nazwał konwencją. Konwencją felietonów, zresztą spójną. Piszecie jakby ten tekst pojawił się w zwyczajnym wpisie forumowym, a nie prześmiewczym i przerysowywanym felietonie ...Qba Krause pisze:tak jak gdzie indziej nie zgadzam się z Arkiem, tak tu jestem skłonny przyznać mu rację - to nie było jedno niewinne zdanie z przymrużeniem oka, ale kilka konkretnych akapitów, jednoznaczna identyfikacja marki, i bardzo krytyczna opinia na jej temat.
I teraz pytanie dla Qby i keiwa - naprawdę oczekujecie że w Decathlonie rękawice bokserskie doradzi bokser, a rower - kolarz, oczywiście, utytułowany? Nie sądzę.
Z drugiej strony nie dziwię się postawie bycia bardziej papieskim niż papież - to niestety ostatnio bardzo jest modne


#MuremZaBrągielem
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy 
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28

M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8915
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Bo znasz kolegę z forum, nie wiem czy osobiście, ale to mało istotne.ragozd pisze:A dla mnie wręcz przeciwnie, poszedłbym specjalnie by z Krzyśkiem pogadać :P
Ja też bym poszedł, ale napisałem z innego punktu widzenia.
To nie ma nic wspólnego z tym co napisałem.naprawdę oczekujecie że w Decathlonie rękawice bokserskie doradzi bokser, a rower - kolarz, oczywiście, utytułowany?
Dla jasności, gdyby utytułowany bokser napisał podobnie jak Krzysiek, to też moja opinia nadal nie ulega zmianie.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
No cóż, z tego co się orientuję Decathlon stara się zatrudniać pracowników zorientowanych w temacie danego sportu, właśnie po to żeby nie było sytuacji gdy doradza ktoś przypadkowy. Z felietonu wynika że w jest zupełnie inaczej, a poza tym że przeciwnicy nie mają pojęcia o produktach które oferują, to jeszcze podchodzą do pracy z lekceważeniem, a w kontrakcie z klientem udają zaangażowanie i wiedzę, bo tego oczekuje od nich pracodawca.
Felieton może być napisany żartobliwie, ale raczej w formie a nie w treści, poza tym gros czytelników nie ma kompletnej wiedzy o autorze i przekaz idzie w świat, szczególnie że wychodzi od zaawansowanego biegacza przez łamy największego portalu branżowego w kraju. Wydaje mi się to poważnym problemem dla marki.
Felieton może być napisany żartobliwie, ale raczej w formie a nie w treści, poza tym gros czytelników nie ma kompletnej wiedzy o autorze i przekaz idzie w świat, szczególnie że wychodzi od zaawansowanego biegacza przez łamy największego portalu branżowego w kraju. Wydaje mi się to poważnym problemem dla marki.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
qrna... normalnie poczułem się jak pączuś, którego właśnie polano lukrem...Qba Krause pisze:tak jak gdzie indziej nie zgadzam się z Arkiem, tak tu jestem skłonny przyznać mu rację (...)

made my day Qba

"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Główne zagadnienie tego materiału jak rozumiem dotyczy tego, czy za felieton można zostać zwolnionym. Z tego, co piszecie Qba, keiw, Arek, Svolken - swym postępkiem sam sobie Gość zasłużył na zwolnienie, a przynajmniej się o to prosił? Będąc pracodawcą byście podobnie postąpili - czy po prostu się nie dziwicie pracodawcy? - chciałbym dobrze zrozumieć.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8915
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Moje zdanie jest takie, że:
Pisząc też publicznie o miejscu swojej pracy, można wcześniej porozmawiać ze swoim przełożonym i pewne sprawy uzgodnić, chyba że nam na tym nie zależy i liczymy się z różnymi konsekwencjami.
Gdybym ja był pracodawcą Krzyśka, to prawdopodobnie już po ukazaniu się felietonu porozmawiałbym, przedstawił swoje zdanie i być może poprosił o zmianę kontrowersyjnej dla mnie formy wyrazu...po prostu się nie dziwicie pracodawcy?
Pisząc też publicznie o miejscu swojej pracy, można wcześniej porozmawiać ze swoim przełożonym i pewne sprawy uzgodnić, chyba że nam na tym nie zależy i liczymy się z różnymi konsekwencjami.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
z tego co się orientuję Decathlon naprawdę duża wagę przykłada do zaangażowania swoich pracowników i tego, by ich osobiste przekonania licowały z wartościami marki. np. jedną z tych wartości jest "sport dostępny dla każdego", czyli niskie ceny, duża oferta, zachęcanie do aktywności. stąd np. yacool nie byłby dobrym pracownikiem, bo uważa bieganie za elitarne i jest przekonania, że większość biegaczy je kaleczy :D
dlatego jeśli ktoś publicznie głosi opinie, które stoją w sprzeczności z podstawowymi założeniami Deca, to jest spory problem. Marka poczyniła spore wysiłki, zeby stworzyć u klientów przekonanie, że pracują w Decathlonie zapaleńcy sportu, i to nie jest wcale kłamstwo: na moim Franowie pracuje Adrian Żakowski który biega połówkę w 1:10, Mati Oracz, który ma na koncie mnóstwo ultra itd. Tymczasem tu Krzysiek na naprawdę dużej arenie puszcza w eter treści, które te wysiłki niweczą.
Zważmy też, że nie był zatrudniony na czas nieokreślony, nie miał wielkiego stażu pracy ani wysokiego stanowiska, z całym szacunkiem dla niego jako osoby - nie był niezastąpiony w robocie, która wykonywał. stąd nieprzedłużanie umowy było dość naturalnym rozwiązaniem - nie dziwię się pracodawcy. nie zwolnił dyscyplinarnie, nie było ku temu powodów, natomiast zdecydował się nie proponować pracownikowi kolejnej umowy.
tłumaczenie w felietonie mnie nie przekonuje - to naprawdę bez znaczenia, że ktoś robi wywiady z gwiazdami biegania, sam fakt pracy w redakcji nie czyni lepszym (ani gorszym)) pracownikiem, w odróżnieniu od sposobu, w jaki atut "bycia czytanym" się wykorzystuje.
gdyby Krzysiek napisał cykl artykułów dla początkujących pod hasłem "nie bój się biegania", w którym zachęciłby opornych/wstydliwych, a oni zaczęliby biegać, to uczyniłoby go to lepszym pracownikiem, faktycznie - byłoby to dla marketu "powodem do dumy". natomiast w sytuacji, gdy w żartobliwej formie skrytykował swojego pracodawcę - no cóż, trudno w tym przypadku o dumę.
dlatego jeśli ktoś publicznie głosi opinie, które stoją w sprzeczności z podstawowymi założeniami Deca, to jest spory problem. Marka poczyniła spore wysiłki, zeby stworzyć u klientów przekonanie, że pracują w Decathlonie zapaleńcy sportu, i to nie jest wcale kłamstwo: na moim Franowie pracuje Adrian Żakowski który biega połówkę w 1:10, Mati Oracz, który ma na koncie mnóstwo ultra itd. Tymczasem tu Krzysiek na naprawdę dużej arenie puszcza w eter treści, które te wysiłki niweczą.
Zważmy też, że nie był zatrudniony na czas nieokreślony, nie miał wielkiego stażu pracy ani wysokiego stanowiska, z całym szacunkiem dla niego jako osoby - nie był niezastąpiony w robocie, która wykonywał. stąd nieprzedłużanie umowy było dość naturalnym rozwiązaniem - nie dziwię się pracodawcy. nie zwolnił dyscyplinarnie, nie było ku temu powodów, natomiast zdecydował się nie proponować pracownikowi kolejnej umowy.
tłumaczenie w felietonie mnie nie przekonuje - to naprawdę bez znaczenia, że ktoś robi wywiady z gwiazdami biegania, sam fakt pracy w redakcji nie czyni lepszym (ani gorszym)) pracownikiem, w odróżnieniu od sposobu, w jaki atut "bycia czytanym" się wykorzystuje.
gdyby Krzysiek napisał cykl artykułów dla początkujących pod hasłem "nie bój się biegania", w którym zachęciłby opornych/wstydliwych, a oni zaczęliby biegać, to uczyniłoby go to lepszym pracownikiem, faktycznie - byłoby to dla marketu "powodem do dumy". natomiast w sytuacji, gdy w żartobliwej formie skrytykował swojego pracodawcę - no cóż, trudno w tym przypadku o dumę.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
jak już pisałem wcześniejkubawisniewski1 pisze:Główne zagadnienie tego materiału jak rozumiem dotyczy tego, czy za felieton można zostać zwolnionym. Z tego, co piszecie Qba, keiw, Arek, Svolken - swym postępkiem sam sobie Gość zasłużył na zwolnienie, a przynajmniej się o to prosił? Będąc pracodawcą byście podobnie postąpili - czy po prostu się nie dziwicie pracodawcy? - chciałbym dobrze zrozumieć.
jeśli to był pierwszy "minus" to raczej nie, tylko poważna rozmowa (szkoda zwalniać dobrego pracownika za jedną głupotę), ale jeśli kolejny, to inna sprawa...Arek Bielsko pisze:szczerze mówiąc, to jako Twój przełożony sam bym się szczerze zastanowił co z takim "sabotażystą" zrobić... nie wiem, czy bym zwolnił, ale na pewno jakaś "rozmowa mocno korygująca" by była...
ale korpo, takie jak Deca są baaaardzo wyczulone na obraz firmy, więc możliwe, że przełożony autora dostał zjebkę od swojego przełożonego (+ od HR) i eskalował to niżej

"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
keiw pisze:Moje zdanie jest takie, że:Gdybym ja był pracodawcą Krzyśka, to prawdopodobnie już po ukazaniu się felietonu porozmawiałbym, przedstawił swoje zdanie i być może poprosił o zmianę kontrowersyjnej dla mnie formy wyrazu...po prostu się nie dziwicie pracodawcy?
Pisząc też publicznie o miejscu swojej pracy, można wcześniej porozmawiać ze swoim przełożonym i pewne sprawy uzgodnić, chyba że nam na tym nie zależy i liczymy się z różnymi konsekwencjami.
Arek Bielsko pisze: szczerze mówiąc, to jako Twój przełożony sam bym się szczerze zastanowił co z takim "sabotażystą" zrobić... nie wiem, czy bym zwolnił, ale na pewno jakaś "rozmowa mocno korygująca" by była...
jeśli to był pierwszy "minus" to raczej nie, tylko poważna rozmowa (szkoda zwalniać dobrego pracownika za jedną głupotę), ale jeśli kolejny, to inna sprawa...
ale korpo, takie jak Deca są baaaardzo wyczulone na obraz firmy, więc możliwe, że przełożony autora dostał zjebkę od swojego przełożonego (+ od HR) i eskalował to niżej
Z dzisiejszego felietonu (pomijam inne źródła) wynika, że szans na zmianę Krzysiek nie dostał, też nie było zarzutów wobec jego pracy w samym sklepie (wręcz przeciwnie), a zatrudniając się tam informował, gdzie i co pisze.Qba Krause pisze: dlatego jeśli ktoś publicznie głosi opinie, które stoją w sprzeczności z podstawowymi założeniami Deca, to jest spory problem
Ale rozumiem teraz Wasze stanowiska lepiej, dzięki za odpowiedź. Sorry, nie umiem ładnie cytować, nie chcę wyciągać z kontekstu, tylko się odnieść w skrócie:)
Przyznam, że mam kompletnie inne spojrzenie. Pracowałem w sumie w 7 miejscach, pracowałem też w korporacji, w różnych konfiguracjach. Do głowy by mi nie przyszło nie załatwić tego, co mi się nie podoba najpierw z pracownikiem, a potem go zwalniać za jego poglądy i to wyrażane na dodatek w takiej formie.
Ten przykład dowodzi, że tzw. polityka firmy nie zawsze kończy się przy odbiciu karty w zakładzie, trzeba się trzymać na baczności i pilnować swoich obowiązków i pamiętać o prawach pracodawcy - i to powinno być dla wszystkich jasne. Także to jest jakaś nauczka, nauczka i wskazówki (dla mnie też).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
kurcżę, a ja mam wrażenie, że jak najbardziej szansę otrzymał - odbyła się rozmowa o felietonach na początku października.
Krzysiek wytłumaczył się jak sam przyznaje nieelegancko, nie dał żadnego sygnału, że rozumie, iż z pozycji pracodawcy takie treści są problemem. Z ostatniego felietonu widać, że uniósł się dziennikarską dumą.
Pracodawca go nie zwolnił, tylko nie przedłużył umowy. Umówili się na pracę do końca października i do końca października umowa trwała, po czym pracodawca uznał, że nie chce proponować kolejnej.
I - patrząc na obecny felieton, w którym w końcowych akapitach nadal Krzysiek opowiada o swoim pracodawcy, już zupełnie poważnie i bez żartobliwego tonu - trudno się tej decyzji dziwić.
Krzysiek wytłumaczył się jak sam przyznaje nieelegancko, nie dał żadnego sygnału, że rozumie, iż z pozycji pracodawcy takie treści są problemem. Z ostatniego felietonu widać, że uniósł się dziennikarską dumą.
Pracodawca go nie zwolnił, tylko nie przedłużył umowy. Umówili się na pracę do końca października i do końca października umowa trwała, po czym pracodawca uznał, że nie chce proponować kolejnej.
I - patrząc na obecny felieton, w którym w końcowych akapitach nadal Krzysiek opowiada o swoim pracodawcy, już zupełnie poważnie i bez żartobliwego tonu - trudno się tej decyzji dziwić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Qba, od października do teraz grzecznie nie pisał o pracodawcy. I nie jest tak, że nie dostał szansy, tylko nie zwolniono go se skutkiem natychmiastowym. Do swojej pracy w sklepie się przykładał i załóżmy roboczo, że tak było.
Co mógłby w przeciągu 2-3 tygodni zrobić? Wycofać materiały ze strony, spalić całe www, pisać wiersze dla przełożonych na blogu? (celowo nie piszę o możliwości poprawy z innego porządku niż wirtualny, bo do tego właśnie porządku odnosi swoje zarzuty pracodawca)
Jestem z innego świata i rzeczywistości, bo jak wspomniałem nie potrafię sobie siebie wyobrazić karzącego za coś takiego w tym trybie. I tak sobie myślę, że źle mi z tym, że w ogóle jestem jego adwokatem - same spisane zarzuty, jeszcze bardziej sposób "załatwienia sprawy" - są dla mnie wystarczająco absurdalne. Dam sobie chyba spokój z ich uwypuklaniem, bo staja się własną karykaturą. Pozdro
Co mógłby w przeciągu 2-3 tygodni zrobić? Wycofać materiały ze strony, spalić całe www, pisać wiersze dla przełożonych na blogu? (celowo nie piszę o możliwości poprawy z innego porządku niż wirtualny, bo do tego właśnie porządku odnosi swoje zarzuty pracodawca)
Jestem z innego świata i rzeczywistości, bo jak wspomniałem nie potrafię sobie siebie wyobrazić karzącego za coś takiego w tym trybie. I tak sobie myślę, że źle mi z tym, że w ogóle jestem jego adwokatem - same spisane zarzuty, jeszcze bardziej sposób "załatwienia sprawy" - są dla mnie wystarczająco absurdalne. Dam sobie chyba spokój z ich uwypuklaniem, bo staja się własną karykaturą. Pozdro
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jeżeli pracodawca był zadowolony to dostał sygnał czy wręcz "krzyk rozpaczy" ,że jeżeli pracownik ma pozostać w tym dziale to warto zapewnić mu dodatkowe szkolenie z dyscypliny i produktów. Wtedy stałby się pracownikiem topowym. Wiele zależy czy pracodawcy i pracownikowi na tym by zależało.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
wiesz, Kuba, ja jeszcze nie usłyszałem argumentów, dlaczego taki sposób rozwiązania sprawy jest niewłaściwy. staram się w kilku kolejnych wpisach rzeczowo argumentować swoje stanowisko.
pytasz, co mógłby zrobić? no właśnie podczas rozmowy z pracodawcą dać jakikolwiek sygnał, że rozumie, o co chodzi. że przyjmuje, iż po to Decathlon stara się stworzyć konkretny obraz marki i rekrutuje pracowników, którzy będą wiedzieli, co robią i pracowali z zaangażowaniem, żeby potem ci pracownicy tego publicznie nie wywracali do góry nogami.
w takiej rozmowie oczekiwałbym, że pracownik po pierwsze zrozumie moje jako pracodawcy stanowisko, być może przeprosi, być może powie, że mu przykro, być może zapewni, że nie będzie w kolejnych tekstach pisał o swoim pracodawcy. na pewno nikt nie oczekiwał, że dokona jakichś ruchów wstecz, ale mógł na dowolny sposób dać asumpt pracodawcy, że pracownik zrozumiał istotę problemu.
tymczasem z relacji Krzyśka wynika, że absolutnie nie poczuwał się do jakiejkolwiek winy i nie potrafił postawić się na miejscu pracodawcy.
w takiej sytuacji kiedy kończyła się umowa pracodawca zadał sobie pytanie "proponować kolejną, skoro pracownik robi problemy, a podczas rozmowy stwierdza, że nic złego nie zrobił?" - i odpowiedział: no nie, może lepiej nie
pytasz, co mógłby zrobić? no właśnie podczas rozmowy z pracodawcą dać jakikolwiek sygnał, że rozumie, o co chodzi. że przyjmuje, iż po to Decathlon stara się stworzyć konkretny obraz marki i rekrutuje pracowników, którzy będą wiedzieli, co robią i pracowali z zaangażowaniem, żeby potem ci pracownicy tego publicznie nie wywracali do góry nogami.
w takiej rozmowie oczekiwałbym, że pracownik po pierwsze zrozumie moje jako pracodawcy stanowisko, być może przeprosi, być może powie, że mu przykro, być może zapewni, że nie będzie w kolejnych tekstach pisał o swoim pracodawcy. na pewno nikt nie oczekiwał, że dokona jakichś ruchów wstecz, ale mógł na dowolny sposób dać asumpt pracodawcy, że pracownik zrozumiał istotę problemu.
tymczasem z relacji Krzyśka wynika, że absolutnie nie poczuwał się do jakiejkolwiek winy i nie potrafił postawić się na miejscu pracodawcy.
w takiej sytuacji kiedy kończyła się umowa pracodawca zadał sobie pytanie "proponować kolejną, skoro pracownik robi problemy, a podczas rozmowy stwierdza, że nic złego nie zrobił?" - i odpowiedział: no nie, może lepiej nie
