Dokładnie! Trochę obok tematu. Mój dobry kolega jakiś czas temu miał zawał. Trafił na naprawdę świetnego lekarza, który zalecił mu typową dla tego przypadku dietę, dużo ruchu, itp. Jednakże dodał coś takiego - "jeśli będzie się pan zastanawiał nad każdym kawałkiem tłustego mięsa, to zrobi pan swojemu sercu większą krzywdę wskutek wywołanego stresu, niż gdyby pan ten kawałek mięsa z przyjemnością zeżarł"Tark pisze:Mój ulubiony trening alkoholowy to 4 x 50ml żubrówki na przerwie dwuminutowej zagryzam kwaszonego ogórka.A tak na serio nie można popadać w skrajności , i jak fajnie opisane w felietonie najlepsza okazała się różnorodność.
