Sportowcy dostają bezpośrednio wsparcie chyba,że chodzi Ci o to aby wielkość tego wsparcia była wyższa bez konieczności dodatkowej pracy. Uzależnione to jest od miejsc i medali na imprezach mistrzowskich oraz wsparcia lokalnych władz prócz PZLA.Kangoor5 pisze:Tylko że ja nie wiem, co Ci konkretnie nie odpowiadało. Do tamtego miejsca napisałem jedynie, że podoba mi się sposób, w jaki Pixa podnosi tu ferment i dzięki temu skłania do myślenia. Oraz że tę sprawę można spróbować rozpatrywać w oderwaniu od nabudowanych przez ostanie marne 100 lat naleciałości kulturowych, które bierzemy za taką oczywistość, że przestajemy nawet zauważać ich wpływ na nasze postrzeganie.
Co do finansowania sportowców z państwowego budżetu, to nie jestem przeciwny jeśli chodzi o dobrych sportowców, których stać na osiągnięcie światowego poziomu w dyscyplinie sportu, z której nie da się wyżywić bez takiego wsparcia. Piłkarzy nożnych i kierowców do tej kategorii nie zaliczam. Fajnie by też było, gdyby tego typu wsparcie trafiało do sportowców wprost, bez udawania że są oni górnikami, hutnikami czy żołnierzami. Z drugiej strony nie uważam, żeby brak takiego finansowania wpłynął jakoś negatywnie na kulturę fizyczną społeczeństwa, bo tę można podnieść znacznie skuteczniej używając innych środków. niż pokazywanie "naszych" w telewizorze.
Bieganie w głębokiej dupie ?
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chodzi o to, że jeśli ktoś dostaje nasze pieniądze na przygotowania do reprezentowania naszego państwa w dyscyplinie sportowej, to dla większości dyscyplin sportowych, w tym dla całej LA, powinno to być jego podstawową i jedyną pracą.
Szost czy Ennanoui są żołnierzami na papierze, podobnie jak Lubański był górnikiem tylko na liście płac. Różnica między nimi jest tylko taka, że dyrektor kopalni nie rozkazywał Lubańskiemu przed mundialem ganiać z kilofem po chodnikach kopalni w ramach przygotowań do wykonywania zawodu. Ale najważniejsze jest to, że tamten system podobno już upadł, więc kasa powinna być przekazywana i rozliczana oficjalnie za to, za co jest wypłacana w rzeczywistości.
Szost czy Ennanoui są żołnierzami na papierze, podobnie jak Lubański był górnikiem tylko na liście płac. Różnica między nimi jest tylko taka, że dyrektor kopalni nie rozkazywał Lubańskiemu przed mundialem ganiać z kilofem po chodnikach kopalni w ramach przygotowań do wykonywania zawodu. Ale najważniejsze jest to, że tamten system podobno już upadł, więc kasa powinna być przekazywana i rozliczana oficjalnie za to, za co jest wypłacana w rzeczywistości.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Świat poziomem ucieka i by go dogonić potrzebne są większe środki finansowe.
Ostatnio zmieniony 21 paź 2019, 14:26 przez Arti, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- jarjan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1665
- Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56
W Pozku dzisiaj:jarjan pisze:W Pozku na pewno "w dupie" nie jest.
Mimo podwyżki cen i wprowadzenia, po raz pierwszy, kroczących cen, na chwilę obecną jest 6846 opłaconych.
W ubiegłym roku ukończyło - 4964, i ta liczba na pewno zostanie pobita,
W rekordowym 2017 - ukończyło 6558, i ta liczba wciąż ma szanse być pobita.
Co nie zmienia faktu, że generalnie szczyt mody na "bycie maratończykiem", a może pierwszej fali tej mody(?), mamy za sobą.
7000 - opłaconych (wyczerpany limit) + 50-60 numerów dla elity,
tylko 6072 - ukończyło, w tym 6033 - w regulaminowych 6 godzinach,
ale - aż 917 osób w ogóle nie pojawiło się na starcie!
Moim zdaniem, pokazuje to jak kompulsywne i przypadkowe, są decyzje o zapisaniu się na maraton.
Biegam, więc jestem. :)
pozdrawiam
Jarosław
pozdrawiam
Jarosław
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Myślę, że wprost przeciwnie. Tyle DNS oznacza, że mimo wszystko ludzie traktują maraton z respektem. Dobrze, że te 900 osób nie pobiegło, bo zapewne nie ukończyli zaplanowanych planów treningowych, mieli niezaliczone kontuzje itp. Do nie 10 km, gdzie "jakoś to będzie". Ta liczba to około 10%, nie tak dużo.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
O fajnie że wróciliśmy do tematu.
Diagnoza spadku frekwencji w Warszawie i wzrostu w Poznaniu już padła. Musi być odpowiedni produkt, który uda się sprzedać nie tylko lojalnym klientom, ale też nowym. Trudny rynek, gdy wystarczy sieknąć rocznicę i mamy 20% wzrostu, a potem takiż sam odpływ.
MW nie jest, poza rocznicą, takim produktem, tak jak OWM nie jest, choć póki kasa była, to były ku temu zadatki.
Musi być produkt by przyjechali ludzie z zagranicy. To oni robią frekwencję. To Polacy (wraz z innymi narodami oczywiście), którzy nie biegną w PL, tylko gdzie indziej, robią frekwencję w biegach w innych miastach Europy czy świata.
Na marginesie tego jest odpływ uczestników do innych formuł, zaliczenie maratonu i potem idziemy w ultra, ocr, itd.
W Warszawie nie będzie mega biegu dopóki są dwa maratony, a jeden też nie tego nie gwarantuje. Takie życie.
Diagnoza spadku frekwencji w Warszawie i wzrostu w Poznaniu już padła. Musi być odpowiedni produkt, który uda się sprzedać nie tylko lojalnym klientom, ale też nowym. Trudny rynek, gdy wystarczy sieknąć rocznicę i mamy 20% wzrostu, a potem takiż sam odpływ.
MW nie jest, poza rocznicą, takim produktem, tak jak OWM nie jest, choć póki kasa była, to były ku temu zadatki.
Musi być produkt by przyjechali ludzie z zagranicy. To oni robią frekwencję. To Polacy (wraz z innymi narodami oczywiście), którzy nie biegną w PL, tylko gdzie indziej, robią frekwencję w biegach w innych miastach Europy czy świata.
Na marginesie tego jest odpływ uczestników do innych formuł, zaliczenie maratonu i potem idziemy w ultra, ocr, itd.
W Warszawie nie będzie mega biegu dopóki są dwa maratony, a jeden też nie tego nie gwarantuje. Takie życie.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Albo (chyba częściej), jak już poszła fotka na FB, to wracamy na korporacyjny fotel. Nie ważne, że maraton w 6h, ważne, że zaliczony i można się pochwalić. Takich ludzi też jest całe mnóstwo. Kolejna grupa, to ci, co maraton chcieli zaliczyć raz, a potem wracają na "normalne" dystanse - czyli 5-10km, no max połówka. Ja akurat się do niej zaliczam - na pewno nie powtórzę maratonu, czas (4h11min) może nie zwala z nóg, ale udowodniłem sobie, że potrafię i styka.jorge.martinez pisze: Na marginesie tego jest odpływ uczestników do innych formuł, zaliczenie maratonu i potem idziemy w ultra, ocr, itd.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)