Weekend z Olą
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dzień, dobry nazywam sie FREDZIO, jestem raczej zdrowym mężczyzną w sile wieku (35 lat), w zeszłym roku przebiegłem maraton w Berlinie nieco poniżej 3 h, od wysiłku fizycznego raczej nie stronię. Ostatnio kontuzję miałem i nie jestem jeszcze w dobrej formie ale jestem raczej sprawny i wysilam sportowo się chętnie.
A dlaczego to piszę.
Otóż w ten weekend miałem przyjemność spedzić dwa dni z pewnym dzieckiem które pełni ufności rodzice zostawili mi pod opiekę. Owo dziecko (ma już wprawdzie 20 lat), jest dziewczynką, niewinna blondynką z niebieskimi oczkami a na imie ma Ola. Na forum znana jako Oluch.
No i zaczeło się od tego, że jak wracaliśmy z Młocin, Ola jechała na rowerze, ja podpuściłem ją, zeby przez najbliższe 50 metrów z roweru nie zchodziła wiedząc ża za 30 metrów za zakretem jest rów (rowek, ale jednak) z płynącym potoczkiem. Myślałem oczywiście, że jak do potoczku dojedzie to z roweru zejdzie - a tu !!! - nic z tego - Ola przez strumyczek na rowerku przeskoczyła.
Już wtedy powinienem był się domyślić, że coś tu jest nie tak.
A potem stwierdzilismy, że na miejska wycieczkę rowerową jedziemy. Byłem po bieganiu, nie bardzo mocnym ale nie chciało mi się zbytnio wysilać, myślałem, że z Olą jest tak samo. Po kilku minutach jazdy Ola zapytała się, czy cały czas tak powoli bedziemy jechali. Ja powiedziałem, że: No tak po mieście, po chodnikach i uliczkach to wiele więcej niż 15/h jechać mi się nie chce. Ola na to - że to będzie zatem dla niej nowe doświadczenie.
- No małolato - pomyślałem sobie - jeszcze zobaczysz.
Jak zaczęliśmy delikatny podjaździk ul. Krasińskiego - pomyślałem - No przycisnę tu trochę niech spróbuje się utrzymać na moim kole - pewnie zaraz odpodnie i troche jej głupio będzie, że się wymądrzała.
No - mówię Ola, tu szybko podjeżdżamy, to jak taka mądra jestes to się mnie trzymaj - i ruszyłem. Rowery górskie obydwoje mamy. Pod lekką górkę pod Krasińskigo trochę się wysilam, chyba ze 33 na liczniku, myśle - została. Oglądam się - a ona mi siedzi na kole. Och ty.....no to ja jeszcze 37 na liczniku - dystans ani drgnie. No podjechalismy, zwoliniliśmy, pojechalismy spacerowo dalej, ja juz troszkę mniej pewny.
Coś w mieście zjedliśmy a potem Ola mówi, że możemy trochę w strone Młocin pojechać. No OK, mówię - ale chyba chociaz ze 30/h utrzymamy - dodałem z przekąsem. Ola - żartujesz czy na poważnie? No to ja brnąłem dalej - Na poważnie. OK, ruszylismy nad Wisłą z okolic Mariensztatu, Ola prowadzi.
No i rzeczywiście 30, 28, 29, 31 - zobaczymy ile wytrzyma myśle. Jak minęlismy trasę AK, wyszedłem na prowadzenie kawałek, myślałem, że ją zgubię - ale ona dalej na kole. Znowu zaczęła prowadzić - podjazd, żwirek, krawęznik, dalej ściezka rowerowa - prędkość nadal 28-30, znowu jakies nierówności....................i Ola zaczeła mi odchodzić !!!!!! To znaczy ona trzymała prędkość ale ja nie dałem rady. I potem już wogóle znikneła mi z oczu. No - jak do niej dojechałem - bo sie w końcu zatrzymała - musiałem jakoś zniesć tę gorzycz porażki. Potem już było spokojnie, Ola dostosowała się do mojego emeryckiego tempa.
No a dziś też nie odpoczywała - Rano od 8:00 bieganie w lesie bielańskim około 13 km, potem godzinny basen - nauczyła się pływać minionej zimy - pływa naprawde dobrze - godzina pływania, ja tylko pół godziny - był tez Grubcio - Ola podobno mówi, jak się nie pływa - Dajesz albo w krzaki ! No więc ciśnienie było duże, bo nie chciałem pojść w krzaki.
Potem pojechała do domu i przyjechała na rowerze jakieś 8 km na Bielany skąd ruszyliśmy na bieg gdzie przebiegła 15 km (tu ja na szczęście miałem jeszce niewielką przewagę, nie była juz taka pewna, czy chce biec ze mną drugie kółko w moim tempie - hehehe - przynajmniej tu jakaś satysfakcja).
No i potem 8 km na rowerze do domu.
Panowie.
Składam tutaj deklarację, że Oli naprawdę nie można lekceważyć.
Olu, powiec tatusiowi, że ma dzielną córeczkę.
A dlaczego to piszę.
Otóż w ten weekend miałem przyjemność spedzić dwa dni z pewnym dzieckiem które pełni ufności rodzice zostawili mi pod opiekę. Owo dziecko (ma już wprawdzie 20 lat), jest dziewczynką, niewinna blondynką z niebieskimi oczkami a na imie ma Ola. Na forum znana jako Oluch.
No i zaczeło się od tego, że jak wracaliśmy z Młocin, Ola jechała na rowerze, ja podpuściłem ją, zeby przez najbliższe 50 metrów z roweru nie zchodziła wiedząc ża za 30 metrów za zakretem jest rów (rowek, ale jednak) z płynącym potoczkiem. Myślałem oczywiście, że jak do potoczku dojedzie to z roweru zejdzie - a tu !!! - nic z tego - Ola przez strumyczek na rowerku przeskoczyła.
Już wtedy powinienem był się domyślić, że coś tu jest nie tak.
A potem stwierdzilismy, że na miejska wycieczkę rowerową jedziemy. Byłem po bieganiu, nie bardzo mocnym ale nie chciało mi się zbytnio wysilać, myślałem, że z Olą jest tak samo. Po kilku minutach jazdy Ola zapytała się, czy cały czas tak powoli bedziemy jechali. Ja powiedziałem, że: No tak po mieście, po chodnikach i uliczkach to wiele więcej niż 15/h jechać mi się nie chce. Ola na to - że to będzie zatem dla niej nowe doświadczenie.
- No małolato - pomyślałem sobie - jeszcze zobaczysz.
Jak zaczęliśmy delikatny podjaździk ul. Krasińskiego - pomyślałem - No przycisnę tu trochę niech spróbuje się utrzymać na moim kole - pewnie zaraz odpodnie i troche jej głupio będzie, że się wymądrzała.
No - mówię Ola, tu szybko podjeżdżamy, to jak taka mądra jestes to się mnie trzymaj - i ruszyłem. Rowery górskie obydwoje mamy. Pod lekką górkę pod Krasińskigo trochę się wysilam, chyba ze 33 na liczniku, myśle - została. Oglądam się - a ona mi siedzi na kole. Och ty.....no to ja jeszcze 37 na liczniku - dystans ani drgnie. No podjechalismy, zwoliniliśmy, pojechalismy spacerowo dalej, ja juz troszkę mniej pewny.
Coś w mieście zjedliśmy a potem Ola mówi, że możemy trochę w strone Młocin pojechać. No OK, mówię - ale chyba chociaz ze 30/h utrzymamy - dodałem z przekąsem. Ola - żartujesz czy na poważnie? No to ja brnąłem dalej - Na poważnie. OK, ruszylismy nad Wisłą z okolic Mariensztatu, Ola prowadzi.
No i rzeczywiście 30, 28, 29, 31 - zobaczymy ile wytrzyma myśle. Jak minęlismy trasę AK, wyszedłem na prowadzenie kawałek, myślałem, że ją zgubię - ale ona dalej na kole. Znowu zaczęła prowadzić - podjazd, żwirek, krawęznik, dalej ściezka rowerowa - prędkość nadal 28-30, znowu jakies nierówności....................i Ola zaczeła mi odchodzić !!!!!! To znaczy ona trzymała prędkość ale ja nie dałem rady. I potem już wogóle znikneła mi z oczu. No - jak do niej dojechałem - bo sie w końcu zatrzymała - musiałem jakoś zniesć tę gorzycz porażki. Potem już było spokojnie, Ola dostosowała się do mojego emeryckiego tempa.
No a dziś też nie odpoczywała - Rano od 8:00 bieganie w lesie bielańskim około 13 km, potem godzinny basen - nauczyła się pływać minionej zimy - pływa naprawde dobrze - godzina pływania, ja tylko pół godziny - był tez Grubcio - Ola podobno mówi, jak się nie pływa - Dajesz albo w krzaki ! No więc ciśnienie było duże, bo nie chciałem pojść w krzaki.
Potem pojechała do domu i przyjechała na rowerze jakieś 8 km na Bielany skąd ruszyliśmy na bieg gdzie przebiegła 15 km (tu ja na szczęście miałem jeszce niewielką przewagę, nie była juz taka pewna, czy chce biec ze mną drugie kółko w moim tempie - hehehe - przynajmniej tu jakaś satysfakcja).
No i potem 8 km na rowerze do domu.
Panowie.
Składam tutaj deklarację, że Oli naprawdę nie można lekceważyć.
Olu, powiec tatusiowi, że ma dzielną córeczkę.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Z tymi rowerami to nigdy nie wiadomo . Przycisniesz po pedalach to zaraz detka pojdzie .
Wlasnie wrocilem z Tennesee , gdzie na wymarzonej dla mnie trasie zgubilem cale bractwo pod gorke i poczas zjazdu zlapalem gume . Mialem z pol minuty przewagi i wszystko szlag trafil .
A te 30 km na h to niew kij dmuchal .
Wlasnie wrocilem z Tennesee , gdzie na wymarzonej dla mnie trasie zgubilem cale bractwo pod gorke i poczas zjazdu zlapalem gume . Mialem z pol minuty przewagi i wszystko szlag trafil .
A te 30 km na h to niew kij dmuchal .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- oluch
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 28 sty 2003, 15:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Moja wersja:
Dzień dobry nazywam się Oluch, jestem raczej zdrową dwudziestoletnią dziewczynką, nie stroniącą od wysiłku fizycznego. Nie biegam specjalnie szybko, głównie towarzysko i czasami turystycznie jeżdżę na rowerze.
Otóż w ten weekend miałem przyjemność spędzić dwa dni z pewnym hmmm... mężczyzną w sile wieku. Niektórym z Was może znanym jako FREDZIO.
Muszę przyznać, że spędziłam miło czas na sportowo. Troszkę rowerkowania, troszkę pływania i troszkę biegania. Dużo w tym wszystkim było obijania, knajpowania, gadania :)ogólnie miła mieszanka po ciężkich treningach w ciągu tygodnia.
FREDZIU powiedz Fredziowi, że jego pan jak na swój wiek to przynajmniej do biegania ma jeszcze trochę siłki.
Dzień dobry nazywam się Oluch, jestem raczej zdrową dwudziestoletnią dziewczynką, nie stroniącą od wysiłku fizycznego. Nie biegam specjalnie szybko, głównie towarzysko i czasami turystycznie jeżdżę na rowerze.
Otóż w ten weekend miałem przyjemność spędzić dwa dni z pewnym hmmm... mężczyzną w sile wieku. Niektórym z Was może znanym jako FREDZIO.
Muszę przyznać, że spędziłam miło czas na sportowo. Troszkę rowerkowania, troszkę pływania i troszkę biegania. Dużo w tym wszystkim było obijania, knajpowania, gadania :)ogólnie miła mieszanka po ciężkich treningach w ciągu tygodnia.
FREDZIU powiedz Fredziowi, że jego pan jak na swój wiek to przynajmniej do biegania ma jeszcze trochę siłki.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Irko - jak Ty to zgadłeś? 

- grubcio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1072
- Rejestracja: 21 mar 2002, 09:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wawa - bielany
cześć. Fredzio. żeby Cię dobić zdradzę że Oluch ma pewną kontuzję która od czasu do czasu daje znać o sobie i przeszkadza w rozwinięciu skrzydeł
, szczególnie biegowo..

Mój awatar ziewa.
Shi Long kuang
Shi Long kuang
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja mam podobna sytuacje z w domu. Rok temu moje przejazdzki rowerowe z Zonka byly dla mnie spokojniutkim spedzeniem czasu na lonie natury z elementami wysilku fizycznego. Od kilku miesiecy moja Zonka gdzie tylko moze to jezdzi na rowerze. Do pracy, do rodzicow, do znajomych. Doszlo do tego, ze nie kupujemy juz dla niej biletu miesiecznego, bo wszedzie draluje na rowerze. Final tego jest taki, ze nasze przejazdzki swobodne ze srednia predkoscia 15km/h przeszly do historii. Teraz jade z predkoscia 30km/h i slysze za soba slodki glosik "no co jest, czadu robak"
. Doszlo do tego, ze musimy zmienic jej rower, bo dotychczasowy jest troche za slaby. No i skonczyla sie rekreacja, a zaczela ostra jazda. Ech, te kobiety 
Fredzio, rozumiem cie doskonale


Fredzio, rozumiem cie doskonale

- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Za to moja zona przeszla na zawodostwo . W sobote na biegu wygrala 100 $
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0