Dzięki Panowie za kibicowanie. Skończyło się tak jak się skończyć musiało. Do 20 km ok, nawet przez chwilę myślałem, że uda się powalczyć o wynik w granicach 3:15. Niestety od 20 km wiatr w gębę, kawałek dalej odezwało się udo w prawej nodze a niedługo potem prawe kolano i wiedziałem, że już po zawodach. Cóż tak bywa jak się przez miesiąc praktycznie nie biega.