Wegetarianizm
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 21 lip 2003, 10:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
Witam.
Temat troszeczkę uciekł w sferę filozoficzno,etyczno,moralną,dlatego należałoby raczej zastanowić się co nam biegającym daje wegetarianizm i pod tym kątem prowadzić dyskusję.
Co do moralnych aspektów to......szkoda gadać,łatwiej może byłoby skłonić nasz rząd do dymisji.
W zwiazku z tym,że jestem tu pierwszy raz a jesteśmy przy wegetarianizmie skorzystam z okazji i opisze swoje spostrzeżenia.
Jednym słowem, chciałbym ale się boję,czy raczej nie czuję potrzeby,a jeżeli już to tylko wówczas,jeżeli miałbym realne szanse na rywalizację z najlepszymi. Tak postrzegam obecnie moją decyzję o starcie w maratonie.
Ze sportem uprawianym systematycznie w sekcji pożegnałem sie już kilkanaście lat temu(niestety poza rozgrzewką niewiele to miało wspólnego z bieganiem).
Trenując tą jedną dyscyplinę,byłem sportowym analfabetą.Wyzwoliwszy się z reżimu treningowego,ciągłych zgrupowań co tygodniowych zawodów,zacząłem poznawać inne sporty i odnosić z tego niesamowitą frajdę.I tak bym chciał dalej np.biegać, wyznaczać sobie dystans, mierzyć czasy mając za przeciwnika siebie samego.
A że człowiek jest pełen sprzecznosci ,więc rok temu postanowiłem wystartować,mam w sobie jeszcze od czasu do czasu potrzebę sukcesu.
Niestety do tej pory jej nie zrealizowałem,może na jesień?
A co do tego ma wegetarianizm? Ano ma.
Jakiś czas po zaniechaniu treningów posmakowałem diety wegetariańskiej (lacto-ovo),po -nastu latach był okres ponad roczny weganizmu-to był odlot.Organizm przestawił się na tryb oszczędny,a ja mogłem zagospodarować pozostałe 30%.Niestety nie dało się tego odczuć w wysiłkach ekstremalnych,oraz w niskich temperaturach.
Zastanowienie przyszło,gdy podczas pływania na otwartym akwenie przy ciepłej wodzie następowało zachwianie termoregulacji org.po około 20min.Nie była to jeszcze hipoglikemia,ale bywało to tak nagłe,że miałem trudności z dopłynięciem.
Zastanawiam się również czy mój instynkt walki nie uległ
stępieniu w czasie tej diety.Oczywiście nie ma powrotu do diety mieszanej,moje geny, moja krew,moje dziedzictwo są za pokarmem roślinnym.W końcu w dzisiejszych czasach era wjowników ,myśliwych uchodzi w cień.
Temat troszeczkę uciekł w sferę filozoficzno,etyczno,moralną,dlatego należałoby raczej zastanowić się co nam biegającym daje wegetarianizm i pod tym kątem prowadzić dyskusję.
Co do moralnych aspektów to......szkoda gadać,łatwiej może byłoby skłonić nasz rząd do dymisji.
W zwiazku z tym,że jestem tu pierwszy raz a jesteśmy przy wegetarianizmie skorzystam z okazji i opisze swoje spostrzeżenia.
Jednym słowem, chciałbym ale się boję,czy raczej nie czuję potrzeby,a jeżeli już to tylko wówczas,jeżeli miałbym realne szanse na rywalizację z najlepszymi. Tak postrzegam obecnie moją decyzję o starcie w maratonie.
Ze sportem uprawianym systematycznie w sekcji pożegnałem sie już kilkanaście lat temu(niestety poza rozgrzewką niewiele to miało wspólnego z bieganiem).
Trenując tą jedną dyscyplinę,byłem sportowym analfabetą.Wyzwoliwszy się z reżimu treningowego,ciągłych zgrupowań co tygodniowych zawodów,zacząłem poznawać inne sporty i odnosić z tego niesamowitą frajdę.I tak bym chciał dalej np.biegać, wyznaczać sobie dystans, mierzyć czasy mając za przeciwnika siebie samego.
A że człowiek jest pełen sprzecznosci ,więc rok temu postanowiłem wystartować,mam w sobie jeszcze od czasu do czasu potrzebę sukcesu.
Niestety do tej pory jej nie zrealizowałem,może na jesień?
A co do tego ma wegetarianizm? Ano ma.
Jakiś czas po zaniechaniu treningów posmakowałem diety wegetariańskiej (lacto-ovo),po -nastu latach był okres ponad roczny weganizmu-to był odlot.Organizm przestawił się na tryb oszczędny,a ja mogłem zagospodarować pozostałe 30%.Niestety nie dało się tego odczuć w wysiłkach ekstremalnych,oraz w niskich temperaturach.
Zastanowienie przyszło,gdy podczas pływania na otwartym akwenie przy ciepłej wodzie następowało zachwianie termoregulacji org.po około 20min.Nie była to jeszcze hipoglikemia,ale bywało to tak nagłe,że miałem trudności z dopłynięciem.
Zastanawiam się również czy mój instynkt walki nie uległ
stępieniu w czasie tej diety.Oczywiście nie ma powrotu do diety mieszanej,moje geny, moja krew,moje dziedzictwo są za pokarmem roślinnym.W końcu w dzisiejszych czasach era wjowników ,myśliwych uchodzi w cień.
Pierwszym symptomem,który ujawnia, że zabijamy marzenia, jest brak czasu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Quote: from Runforfun , gdyby nie była klonem nie padły by tak ostre słowa pod jej adresem!
Czyżby pozostali o tym wiedzieli i dlatego nie protestowali?![]()
![]()
Nie chcę podgrzewać atmosfery. W żadnej konfiguracji ten atak nie pasuje do stylu Forum - tylko to chciałem przekazać.
--------------------
Sandy przepraszam za tego klona. Gdybyś odpuściła sobie La Toję /nie wiem jak to się pisze/ to może udałoby się porozmawiać nieco spokojniej /taka jest wersja Fredzia/ - w czym jako przeżuwacz weteran zdecydowanie gustuję. Nawiawem mówiąc ta La Toja to jakieś nieszczęście - zdaje się natury akustycznej.
Poza tym Sandy odniosłaś sukces - rozpętałaś dyskusję o gorącej atmosferze i udało Ci sie skupić uwagę wielu osób na problemie, który zdaję się jest dla Ciebie ważny. Pozdrawiam! Olek
(Edited by Olek at 10:06 pm on July 21, 2003)
biegowa recydywa
- Sandy
- Wyga
- Posty: 83
- Rejestracja: 25 maja 2003, 20:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mialam sie juz nie wypowiadac. Ale co tam.
Odpuszczam La Toje Jackson, odpuszczam wszystkie niefortunnie zamieszczone osoby na liscie (tak na wszelki wypadek ) , bo od samego poczatku chodzi mi o cos zupelnie innego.
Pozdrawiam wszystkich
Odpuszczam La Toje Jackson, odpuszczam wszystkie niefortunnie zamieszczone osoby na liscie (tak na wszelki wypadek ) , bo od samego poczatku chodzi mi o cos zupelnie innego.
Pozdrawiam wszystkich
Zycie to tylko chwila, ale jaka soczysta !
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Sandy, czy Twój bernardyn tylko wegetariańską dietę stosuje?
- grubcio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1072
- Rejestracja: 21 mar 2002, 09:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wawa - bielany
moje koty jedzą oczywiście mięso, ale idąc za moim przykładem uwielbiają surowe warzywa i owoce. przepadają za kukurydzą, w sezonie lubią paprykę, a ostatnio -szczególnie Ferdynand- objadają się arbuzem 

Mój awatar ziewa.
Shi Long kuang
Shi Long kuang
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 07 maja 2003, 14:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
a ja tak poczytałem i oto co widzę:
"Wytlumaczenie ludziom, XXI wieku , ze zabijanie jest zle ,ze wszyscy ponosimy odpowiedzialnosc za cierpienia zwierzat - NIE JEST MOZLIWE."
jak dla mnie jedno się zgadza:
Sandy jest IDEALISTKĄ z lekką dozą NAIWNOŚCI.
"zabijanie jest złe", "wszyscy ponosimy odpowiedzialność"... i kto tu odchodzi od tematu, jakim jest wegetarianizm jako dieta.
Sandy, czy potrafisz zrozumieć, że ponosisz odpowiedzialność za masakrę milionów ludzi w Ruandzie kilka lat temu?
jest taka ładna historyjka:
- kim był Chrystus?
- kimś, kto chciał przekonać innych ludzi, jaki świat byłby piękny gdyby wszyscy byli dla siebie nawzajem mili.
w ramach uświadamiania Mu rozmiarów utopii takiego pomysłu ci ludzie przybili go do krzyża, pozbawiajac go ciężaru odpowiedzialności za ludzkość.
mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem motywem religijnym. użyłem go jako najstarszego przykładu z historii świata
kontynuujemy?
"Wytlumaczenie ludziom, XXI wieku , ze zabijanie jest zle ,ze wszyscy ponosimy odpowiedzialnosc za cierpienia zwierzat - NIE JEST MOZLIWE."
jak dla mnie jedno się zgadza:
Sandy jest IDEALISTKĄ z lekką dozą NAIWNOŚCI.
"zabijanie jest złe", "wszyscy ponosimy odpowiedzialność"... i kto tu odchodzi od tematu, jakim jest wegetarianizm jako dieta.
Sandy, czy potrafisz zrozumieć, że ponosisz odpowiedzialność za masakrę milionów ludzi w Ruandzie kilka lat temu?
jest taka ładna historyjka:
- kim był Chrystus?
- kimś, kto chciał przekonać innych ludzi, jaki świat byłby piękny gdyby wszyscy byli dla siebie nawzajem mili.
w ramach uświadamiania Mu rozmiarów utopii takiego pomysłu ci ludzie przybili go do krzyża, pozbawiajac go ciężaru odpowiedzialności za ludzkość.
mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem motywem religijnym. użyłem go jako najstarszego przykładu z historii świata

kontynuujemy?
[i]The things you own end up owning you.[/i]
- Styku
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Hmm, wiesz co Mugzz całkowicie sięz Tobą zgadzam, po za jednym wyjątkiem: ludzie którzy przybili Chrystusa do krzyża nie pozbawili go ciężaru odpowiedzialności za ludzkość. ale o tym już można dyskutować już w zupełnie innym temacie.
Sandy, zabijanie w celu zdobycia pokarmu nie jest ZŁE!!! jest koniecznością do przeżycia. To tak jakby powiedzieć, że lwy, tygrysy, krokodyle itd. są złymi zwierzętami bo zabijają.
Sandy, zabijanie w celu zdobycia pokarmu nie jest ZŁE!!! jest koniecznością do przeżycia. To tak jakby powiedzieć, że lwy, tygrysy, krokodyle itd. są złymi zwierzętami bo zabijają.
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM 4,7
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
moim zdaniem z wegetarianizmem jest troche jak ze sportem. Na poczatku swego istnienia czlowiek nie potrzebowal ani jednego ani drugiego, poniewaz codzienne zycie weryfikowalo jego potrzeby. Dopiero, gdy czlowiek zaczal prowadzic osiadly tryb zycia pojawily sie rozne problemy z tym zwiazane. Wymyslenie sportu bylo odpowiedzia na potrzebe ruchu osiadlego organizmu.
Wegetarianizm jest jednym ze sposobow radzenia sobie z nadmiarem kalorii, z zapasami energetycznymi jakie gromadzi organizm poniewaz malo sie rusza.
Dla mnie wybor "jesc mieso czy nie" jest tylko ideologiczny, moralny itp. Mozna przerzucac sie argumentami, ale zawsze wyjdzie to jedno stwierdzenie: czy chcesz aby zwierze cierpialo. Kazdy musi sobie sam na to odpowiedziec.
Wegetarianizm jest jednym ze sposobow radzenia sobie z nadmiarem kalorii, z zapasami energetycznymi jakie gromadzi organizm poniewaz malo sie rusza.
Dla mnie wybor "jesc mieso czy nie" jest tylko ideologiczny, moralny itp. Mozna przerzucac sie argumentami, ale zawsze wyjdzie to jedno stwierdzenie: czy chcesz aby zwierze cierpialo. Kazdy musi sobie sam na to odpowiedziec.
- Kiniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 917
- Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A bobry zabijają drzewa, żeby zbudować tamę....
A antybiotyki zabijają wirusy....
A mydło zabija bakterie....
A drzewo upadając na ziemię rozgniata robala....
Dlaczego jedne organizmy (zwierzęta, niektóre tylko dodajmy) mają prawo do życia inne nie (np. poziomki, grzyby, algi, buraki, szczury- mimo, że ich nie jadamy, karaluchy, tasiemce, helikobacter, wirus HIV)?
Idealnym rozwiązaniem takiej dyskusji byłaby informacja o odkryciu maszyny, która ze związków zdobytych z otoczenia (np. atmosfery, kosmosu, gleby) jest w stanie produkować idealne odpowiedniki pokarmów.
Wciskasz guzik i wylatuje plaster szynki, identyczny z naturalnym, ale stworzony bez zabijania zwerzęcia.
Klik, z maszyny wyskakuje marchewka, aromat identyczny z naturalnym
Zabijanie jest stworzone przez naturę. Nie da się żyć nie unicestwiając innych organizmów. Patrz: łańcuchy pokarmowe.
I proszę mi nie mówić, że królik nie jest mordercą marchewki. Jest, choć morchewka nie krwawi, nie jest puszysta i miła w dotyku.
Czy nie jest tak, że za niehumanitarne uważamy zabijanie zwierząt puszystych i mile sie kojarzących?
A ryby? To też zwierzęta, jednak część wegetarian je jada.
Czy jest ktoś, kto stanie w obronie rozmazanego na ścianie komara?
Może to Was oburzy, ale nie trafia do mnie argument "moralnego aspektu zabijania"...
A antybiotyki zabijają wirusy....
A mydło zabija bakterie....
A drzewo upadając na ziemię rozgniata robala....
Dlaczego jedne organizmy (zwierzęta, niektóre tylko dodajmy) mają prawo do życia inne nie (np. poziomki, grzyby, algi, buraki, szczury- mimo, że ich nie jadamy, karaluchy, tasiemce, helikobacter, wirus HIV)?
Idealnym rozwiązaniem takiej dyskusji byłaby informacja o odkryciu maszyny, która ze związków zdobytych z otoczenia (np. atmosfery, kosmosu, gleby) jest w stanie produkować idealne odpowiedniki pokarmów.
Wciskasz guzik i wylatuje plaster szynki, identyczny z naturalnym, ale stworzony bez zabijania zwerzęcia.
Klik, z maszyny wyskakuje marchewka, aromat identyczny z naturalnym

Zabijanie jest stworzone przez naturę. Nie da się żyć nie unicestwiając innych organizmów. Patrz: łańcuchy pokarmowe.
I proszę mi nie mówić, że królik nie jest mordercą marchewki. Jest, choć morchewka nie krwawi, nie jest puszysta i miła w dotyku.
Czy nie jest tak, że za niehumanitarne uważamy zabijanie zwierząt puszystych i mile sie kojarzących?
A ryby? To też zwierzęta, jednak część wegetarian je jada.
Czy jest ktoś, kto stanie w obronie rozmazanego na ścianie komara?
Może to Was oburzy, ale nie trafia do mnie argument "moralnego aspektu zabijania"...
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Kiniak (gg 5660174)
- Styku
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 25 cze 2003, 16:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ty to proto potrafisz czytać między wieszami. Ludzie nie są mieśożerni ale wszystkożerni i niestety nić nie zrobicie bo wątpie aby ludzie przestali kiedykolwiek jeść mięso. Po prostu smieszne są dla mnie takie stwierdzenia, że zabijanie zwierząt jest złe.
Proto jesteś mistrzem w łapanie za słówka.
Nie wiem jak ty proto ale ja jem mięso zeby żyć. Jem również roślinki aby również zyć - i nikt mi nie wmówi ze jedzenie tylko roslinek jest zdrowe, a pozatym to jak to jest czy poprostu nie jecie mięsa, czy możecie naprzykład jesc jajka albo np. galaretkę (bo to nie mięso) ale ma w sobie żelatynę hi hi hi, Macie problem chyba z tym - tyle wyrzeczeń.
Proto jesteś mistrzem w łapanie za słówka.
Nie wiem jak ty proto ale ja jem mięso zeby żyć. Jem również roślinki aby również zyć - i nikt mi nie wmówi ze jedzenie tylko roslinek jest zdrowe, a pozatym to jak to jest czy poprostu nie jecie mięsa, czy możecie naprzykład jesc jajka albo np. galaretkę (bo to nie mięso) ale ma w sobie żelatynę hi hi hi, Macie problem chyba z tym - tyle wyrzeczeń.
"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem" 2TM 4,7
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 709
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Kiniak :
1 . Wegetarianie NIE jedza miesa - a ryba to jak najbardziej mieso
poczytaj faq.vege.pl a dokladnie http://www.vege.pl/faq.php#44
2. krolik tym sie rozni od marchewki , ze ten pierwszy ma uklad nerwowy
i czuje bol , a marchewka nie.
Ryby naprzyklad tworza endorfiny , ktore skutecznie neutralizuja
uczucie bolu - to tak dla przypomnienia , z biologii ..
1 . Wegetarianie NIE jedza miesa - a ryba to jak najbardziej mieso
poczytaj faq.vege.pl a dokladnie http://www.vege.pl/faq.php#44
2. krolik tym sie rozni od marchewki , ze ten pierwszy ma uklad nerwowy
i czuje bol , a marchewka nie.
Ryby naprzyklad tworza endorfiny , ktore skutecznie neutralizuja
uczucie bolu - to tak dla przypomnienia , z biologii ..
[i]swim - bike - run [/i]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Tak Kiniak, dobrze napisane.
Jestem za obrona komarów.
muggz - jasne, zę kontynuujemy.
Myslisz, że przyjdziesz, powiesz: "Ponieważ ja MUGGZ rzeklem coś naprawdę mądrego, mądrzejszego niz to co tu do tej pory powiedziane było to juz wszystkie te wasze wypociny nie mają znaczenia - CISZA !"
muggz - więcej pokory.
Jestem za obrona komarów.
muggz - jasne, zę kontynuujemy.
Myslisz, że przyjdziesz, powiesz: "Ponieważ ja MUGGZ rzeklem coś naprawdę mądrego, mądrzejszego niz to co tu do tej pory powiedziane było to juz wszystkie te wasze wypociny nie mają znaczenia - CISZA !"
muggz - więcej pokory.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 709
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Styku : Niestety nie jestem wege - co najwyzej semi .
Jem ryby i drob - bo mi smakuja .. Uwielbiam kurczaka z grila i pstraga z pary
.
Ale to nie znaczy , ze bez miesa bym sie nie obyl , wiem
ze spokojnie mozna , oczywiscie nikogo tez do tego nie namawiam .
End OT
Jem ryby i drob - bo mi smakuja .. Uwielbiam kurczaka z grila i pstraga z pary

Ale to nie znaczy , ze bez miesa bym sie nie obyl , wiem
ze spokojnie mozna , oczywiscie nikogo tez do tego nie namawiam .
End OT
[i]swim - bike - run [/i]