
6. Bieg Bielański - 10 km, atest PZLA
Czas: 36:00
Miejsce OPEN: 2
Miejsce M20: 2
Przed tym startem miałem bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony wykonałem ostatnio parę mocnych treningów wskazujących na dobrą formę. Z drugiej strony jestem pod dwóch chorobach w krótkim czasie, które mnie osłabiły i ograniczyły treningi. Plan był prosty biec na maksa i załapać się na pudło w OPEN.
1 km
Mocny początek! Ruszyłem ze sporą grupą, pierwszy kilometr wpadł w 3:18. Wiedziałem, że całości tak nie pociągnę, ale też mnie to nie zmęczyło.
2-5 km
Tempo się uspokoiło, biegliśmy większą grupą tak między 3:25 a 3:30. Niestety nie wiedziałem, kto biegnie 5 km a kto 10, więc nie wiedziałem, który jestem w stawce. Na wszelki wypadek trzymałem się dosyć sporej mocnej grupy. Na niektórych prostych wiatr był dosyć mocny, ale w grupie biegło się dobrze i nie stanowiło to większego problemu. Temperatura około 20 stopni, jak dla mnie trochę za dużo, ale zachmurzenie było całkowite, wiatr chłodził i też mi to zbytnio nie dokuczało. I tak bez większych rewelacji ukończyłem pierwsze 5 km z czasem 17:23 i całkiem sporym zapasem sił.
6 km
Szybko okazało się, że praktycznie cała moja grupa biegła na 5 km! Gdzieś 100 m za punktem pomiarowym na 5 km ktoś krzyknął mi, że jestem 2 na dychę. Rewelacja, o to chodziło! Jednak zacząłem mieć spore problemy z motywacją. Na zbliżenie się do życiówki tego dnia nie było szans. Pierwszy zawodnik odskoczył mi dosyć mocno, widziałem go na horyzoncie na dłuższych prostych. Nie było opcji, żebym go dogonił. Za sobą też nikogo nie widziałem. Biegłem dalej mocno, ale nie w trupa.
7 km
Ale wtopa! Dobiegłem do jednego skrzyżowania i nie wiedziałem, gdzie mam biec... Prosto czy w lewo? na szczęście wolontariuszka wskazała mi drogę ale straciłem na tym z 10, może 15 sekund.
8-10 km
Na pierwszym okrążeniu w grupie wiatr nie był problematyczny, ale na drugim przy samotnym biegu już dawał mi popalić. Postanowiłem trzymać w miarę dobre tempo, utrzymać spokojnie drugą pozycję w OPEN i bez zajezdni dokończyć zawody. To udało mi się zrobić w 100%, więc po zawodach byłem zadowolony. Na życiówkę jeszcze przyjdzie czas.
Bieg Krasnala
Po moich zawodach odbył się bieg krasnala. Córa startowała pierwszy raz. Ale miała radochę, aż piszczała z radości! Myślałem, że pierwszy bieg będzie za rękę czy coś, ale skąd, pognała sama przed siebie. Będzie z niej biegaczka

Bardziej mnie to ucieszyło, niż moje drugie miejsce
Michał, byłeś ciekawy co tam dostałem, to już mówię :D
- Jakąś torbę, jeszcze jej nie odpakowałem, więc nie wiem, czy fajna jakaś
- Kosmetyki, ale takie bardziej kobiece, żona ma prezent

- TORBA SŁODYCZY WAWEL!!! Było żarte po zawodach
Fota z podium
biel.resized.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.