O bieganiu na luzie
- Dexter28
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 15 lis 2018, 13:26
- Życiówka na 10k: 38:25
- Życiówka w maratonie: 3:12
Hej,
Trochę nie do końca mam konkretny pomysł na ten wątek stąd i tytuł taki trochę nieprecyzyjny. Głównie dlatego, że chciałbym tu poruszyć swoje wszystkie wątpliwości związane z bieganiem, do których odpowiedzi nie doczytałem dotychczas w Waszych wątkach. Troche się wygadać.... Właściwie podczas każdego biegu zadaje sobie kilka pytań ale potem jakoś nie potrafię tego ulokować w konkretnym miejscu na forum dlatego zakładam nowy wątek.
Trochę o sobie.
Rocznik 87 (obecnie 32 lata), biegam od sierpnia 2017, za sprawą brata, który na urodziny kupił mi everlasty do biegania, argumentując, że robi się ze mnie typowy tatuś.
Ogólnie życie od małego zawsze miałem związane ze sportem, głównie piłką w mocnej ósmej lidze mistrzów. Uwielbiam squasha i inne sporty rakietowe, narty, snowboard, siatkówka itp.
ALE bieganie zawsze było dla mnie tylko tym nudnym fragmentem przed "właściwym sportem".
Waga w technikum i na studiach oscylowała w granicach 73. 2015 to rok formalnego założenia rodziny, kupno mieszkania, dziecko...potem drugie i nagle 2lata później na liczniku już 84kg (na ratunek przychodzi brat).
Nagle okazuje się, że przy tym całkowicie przeorganizowanym życiu takie opuszczenie mieszkania na pół godziny żeby pobiegać to super przerywnik.
Na początku zacząłem zbyt intesywnie. Chciałem kogoś dogonić i pół roku biegałem\ kwiczałem(shin splints).
Potem przyszedl czas na teorie(ale tylko troche) i coś sobie usystematyzowałem.
Póki co na koncie mam zaliczone:
-połówke w Gliwicach w listopadzie 2018r. z czasem 1h46min,
-dyche w Katowicach wiosną 2019 z czasem 45min.
Najszybsza piątka treningowa to ponad 21min.
Tyle jeżeli chodzi zarys mojej osoby.
TRENING
Moja objętość w miesiącu oscyluje w granicach 70-100km. NIe biegam wg planu, raczej wtedy kiedy mogę, głównie wieczorami, wtedy robie dychy z jakimis akcentami aby nie było nudno, W Weekend czasem wpadnie jakas 15, 20 czy nawet raz 30.
Mam taką rozgwózdkę, często w planach są dni z BSami. DLa mnie takie 10km w tempie 5:40 jest bardzo nudne i zawsze zainstaluje tam sobie jakiś 1km w tempie 4:30 (jak boli) albo jak wczoraj 3:45 (czułem sie extra). Czy uważacie, że to może to mieć więcej negatywnych skutków niż pozytywnych?
A drugie pytanie to właśnie o tą objętość i szanse na poprawę wyników przy takim rozkładzie. Czy to zdecyowanie za mało, czy "zależy".
Moim marzeniem jest zrobienie kiedyś tego maratronu w sensownym dla mnieczasie(poniżej 4h), ale to wiem, że jeszcze zdecydowanie za wcześnie i za mało biegania w miesiacu.
Drugi cel na już: 6.10 biegnę połówke w Katowicach, jestem mocno zmotywany i szczerze chce zrobić 1h40. Od poprzedniej połówki zrzuciłem już 4kg (79 teraz) no i jednak troche pobiegałem to myślę, żę efekt musi być. CZY MOŻE NIE, bo własnie napiszecie, że to nie musi nic nie znaczyć i brakiem harmonogramu i własnymi experymentami podczas każdego biegu wszystko mogę psuć.
Zacząłem zbyt chaotycznie dlatego na tym zakończe te pierwszy wylew, przy odrobinie zainteresowania na pewno bardziej się poznamy.
Pozdrawiam
Trochę nie do końca mam konkretny pomysł na ten wątek stąd i tytuł taki trochę nieprecyzyjny. Głównie dlatego, że chciałbym tu poruszyć swoje wszystkie wątpliwości związane z bieganiem, do których odpowiedzi nie doczytałem dotychczas w Waszych wątkach. Troche się wygadać.... Właściwie podczas każdego biegu zadaje sobie kilka pytań ale potem jakoś nie potrafię tego ulokować w konkretnym miejscu na forum dlatego zakładam nowy wątek.
Trochę o sobie.
Rocznik 87 (obecnie 32 lata), biegam od sierpnia 2017, za sprawą brata, który na urodziny kupił mi everlasty do biegania, argumentując, że robi się ze mnie typowy tatuś.
Ogólnie życie od małego zawsze miałem związane ze sportem, głównie piłką w mocnej ósmej lidze mistrzów. Uwielbiam squasha i inne sporty rakietowe, narty, snowboard, siatkówka itp.
ALE bieganie zawsze było dla mnie tylko tym nudnym fragmentem przed "właściwym sportem".
Waga w technikum i na studiach oscylowała w granicach 73. 2015 to rok formalnego założenia rodziny, kupno mieszkania, dziecko...potem drugie i nagle 2lata później na liczniku już 84kg (na ratunek przychodzi brat).
Nagle okazuje się, że przy tym całkowicie przeorganizowanym życiu takie opuszczenie mieszkania na pół godziny żeby pobiegać to super przerywnik.
Na początku zacząłem zbyt intesywnie. Chciałem kogoś dogonić i pół roku biegałem\ kwiczałem(shin splints).
Potem przyszedl czas na teorie(ale tylko troche) i coś sobie usystematyzowałem.
Póki co na koncie mam zaliczone:
-połówke w Gliwicach w listopadzie 2018r. z czasem 1h46min,
-dyche w Katowicach wiosną 2019 z czasem 45min.
Najszybsza piątka treningowa to ponad 21min.
Tyle jeżeli chodzi zarys mojej osoby.
TRENING
Moja objętość w miesiącu oscyluje w granicach 70-100km. NIe biegam wg planu, raczej wtedy kiedy mogę, głównie wieczorami, wtedy robie dychy z jakimis akcentami aby nie było nudno, W Weekend czasem wpadnie jakas 15, 20 czy nawet raz 30.
Mam taką rozgwózdkę, często w planach są dni z BSami. DLa mnie takie 10km w tempie 5:40 jest bardzo nudne i zawsze zainstaluje tam sobie jakiś 1km w tempie 4:30 (jak boli) albo jak wczoraj 3:45 (czułem sie extra). Czy uważacie, że to może to mieć więcej negatywnych skutków niż pozytywnych?
A drugie pytanie to właśnie o tą objętość i szanse na poprawę wyników przy takim rozkładzie. Czy to zdecyowanie za mało, czy "zależy".
Moim marzeniem jest zrobienie kiedyś tego maratronu w sensownym dla mnieczasie(poniżej 4h), ale to wiem, że jeszcze zdecydowanie za wcześnie i za mało biegania w miesiacu.
Drugi cel na już: 6.10 biegnę połówke w Katowicach, jestem mocno zmotywany i szczerze chce zrobić 1h40. Od poprzedniej połówki zrzuciłem już 4kg (79 teraz) no i jednak troche pobiegałem to myślę, żę efekt musi być. CZY MOŻE NIE, bo własnie napiszecie, że to nie musi nic nie znaczyć i brakiem harmonogramu i własnymi experymentami podczas każdego biegu wszystko mogę psuć.
Zacząłem zbyt chaotycznie dlatego na tym zakończe te pierwszy wylew, przy odrobinie zainteresowania na pewno bardziej się poznamy.
Pozdrawiam
[url=viewtopic.php?f=27&t=61636]ZAPISKI TRENINGOWE[/url] // [url=viewtopic.php?f=28&t=61637]KOMENTARZE[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
Bieganie na raz po 30km przy takim kilometrażu jest nierozsądne i można sobie tak zrobić krzywdę . Jeśli nie zależy Ci tylko na zbiciu wagi ale też aby poprawiać swoje wyniki to trochę musiał byś poukładać te treningi żeby to miało ręce i nogi .Najlepiej zrealizuj jakiś plan treningowy pod siebie na necie jest tego multum, twoje rezultaty już nie są takie najgorsze zwłaszcza przy kilometrażu 20-25 km tyg .Myślę że jakbyś zaczął sensownie trenować wyniki zaskoczyły by siebie samego i w krótkim czasie mógł byś zakręcić się w okolicach 40 min na 10 , sorki że cały czas odnoszę się w porównaniach do 10 , ale w moim przypadku jak się trenuje tylko pod ten dystans to już trochę takie zboczenie zostaje pozdrawiam i owocnych i mądrych treningów życzę
Dodam jeszcze że 4 kg mniej to bardzo dużo i na pewno będzie miało duze znaczenie .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Wplecenie jakiegoś szybszego kilometra żeby się trochę rozerwać raczej nie zaszkodzi. Ale może spróbuj czasami BNP (zaczynasz swoją dyszkę tempem 5:40 i podkręcasz np. o 30 sekund co 3 km). Przy objętościach rzędu 100 km w miesiącu możesz pokusić się o złamanie 1h40min w połówce, o ile te treningi będą przemyślane. Wpleć jakieś skippy/podbiegi, przebieżki/sprinty itp. Ja z objętości 100 km/miesiąc jestem na etapie 1h42min. Zrzucenie wagi na pewno też ci ułatwi zadanie. Co do maratonu - z objętości 100-120 km na miesiąc pobiegłem kilka dni temu na 4h11min - jakby było chłodniej, to 4h by pękły. Obczaj sobie ten wątek dla porównania (1+5 strona - tam jet najwięcej info): viewtopic.php?f=12&t=60082Dexter28 pisze: Moja objętość w miesiącu oscyluje w granicach 70-100km. NIe biegam wg planu, raczej wtedy kiedy mogę, głównie wieczorami, wtedy robie dychy z jakimis akcentami aby nie było nudno, W Weekend czasem wpadnie jakas 15, 20 czy nawet raz 30.
Mam taką rozgwózdkę, często w planach są dni z BSami. DLa mnie takie 10km w tempie 5:40 jest bardzo nudne i zawsze zainstaluje tam sobie jakiś 1km w tempie 4:30 (jak boli) albo jak wczoraj 3:45 (czułem sie extra). Czy uważacie, że to może to mieć więcej negatywnych skutków niż pozytywnych?
A drugie pytanie to właśnie o tą objętość i szanse na poprawę wyników przy takim rozkładzie. Czy to zdecyowanie za mało, czy "zależy".
Moim marzeniem jest zrobienie kiedyś tego maratronu w sensownym dla mnieczasie(poniżej 4h), ale to wiem, że jeszcze zdecydowanie za wcześnie i za mało biegania w miesiacu.
Drugi cel na już: 6.10 biegnę połówke w Katowicach, jestem mocno zmotywany i szczerze chce zrobić 1h40. Od poprzedniej połówki zrzuciłem już 4kg (79 teraz) no i jednak troche pobiegałem to myślę, żę efekt musi być. CZY MOŻE NIE, bo własnie napiszecie, że to nie musi nic nie znaczyć i brakiem harmonogramu i własnymi experymentami podczas każdego biegu wszystko mogę psuć.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
Nie rozumie skąd te parcia na maratony, no wiem że na Facebooku 10 takiego wrażenia nie zrobi ale czy naprawdę o to chodzi . Z takim kilometrażem i z tak małym stażem biegowym uważam że bieganie maratonów jest nierozsądne . Ja nigdy nie biegłem M i jakoś nie ciągnie mnie do tego, dobra chyba trochę zeszlem z tematu . Myślę że przerzucić na dłuższe dystanse jest sens wtedy kiedy widzimy że z krótszych już za bardzo nie robimy progresu .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Do maratonu przynajmniej 2 lata stażu imho. Jest parcie nawet jak nie wrzucasz fot na FB - po prostu to królewski dystans
Ktoś, kto jest w temacie zapewne bardziej doceni dyszkę w 38 minut niż maraton w 4h30min, ale jednak słowo "maraton" działa na wyobraźnię.

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
-
- Stary Wyga
- Posty: 223
- Rejestracja: 28 gru 2018, 18:32
- Życiówka na 10k: 40:28
- Życiówka w maratonie: 3:27:44
- Lokalizacja: Tilburg/ Jastrzębie-Zdrój
Czemu nie biegasz na 100m tylko 10km?sebastian899 pisze:Nie rozumie skąd te parcia na maratony, no wiem że na Facebooku 10 takiego wrażenia nie zrobi ale czy naprawdę o to chodzi . Z takim kilometrażem i z tak małym stażem biegowym uważam że bieganie maratonów jest nierozsądne . Ja nigdy nie biegłem M i jakoś nie ciągnie mnie do tego, dobra chyba trochę zeszlem z tematu . Myślę że przerzucić na dłuższe dystanse jest sens wtedy kiedy widzimy że z krótszych już za bardzo nie robimy progresu .
Moj blog
Skomentuj, doradź, porozmawiajmy
5km- 19:31
10km- 40:28
Półmaraton- 1:29:17, Den Haag 8.03.2020
Maraton- 3:27:44
Skomentuj, doradź, porozmawiajmy

5km- 19:31
10km- 40:28
Półmaraton- 1:29:17, Den Haag 8.03.2020
Maraton- 3:27:44
Nie biegam bo do takich dystansów nie zbędna jest już specyficzna wiedza i pomoc trenera i latka nie te już . Po które nie mam warunkow predyspozycji do tego dystansu 57 kg , słaby siłowo jestem i jeszcze z wielu innych powodów .
- Dexter28
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 15 lis 2018, 13:26
- Życiówka na 10k: 38:25
- Życiówka w maratonie: 3:12
Dzięki za odpowiedzi. Seba to co napisałeś na pewno jest motywujące i myślę, że na pewno podkręce sobie potencjometry odpowiedzialne za teoretyczne przygotowanie treningów.
Opowiedzieliście się tutaj na dwóch fajnych brzegach. Z jednej strony ten maraton, który siedzi mi w głowie jako cos niesamowitego do "odblokowania", z drugiej dycha, którą tak lubie. Ja jestem gdzieś pomiędzy, na chwile obecną cieszyłbym się tak samo ze zrobionego maratonu (bez marszu) jak z dychy zrobionej w 40min. Dyche jednak znam bardziej i wiem dokładniej co mnie w niej ogranicza, teraz może lepiej uda się przyatakować.
W zawodach nie startuje za często-wychodzę z założenia, że nie będe latał pięciu biegów na tym samym poziomie. Ale bardzo lubie się testować i raz na 2 miesiące zrobię sobie mocną piątke albo dyche. Wtedy właśnie najczęściej wpada mały dół w związku z brakiem progresu. Kurcze dużo chciałbym jeszcze napisać, ale nie. Po prostu postaram się teraz te dwa tygodnie dobrze przepracować , zwolnić pare dni przed tym półmaratonem, zrobić na zawodach swój BEST i wtedy mocno przeanalizować historie pomiędzy tymi dwoma biegami, bo teraz to jednak za mało wiadomo.
Dzięki!
Opowiedzieliście się tutaj na dwóch fajnych brzegach. Z jednej strony ten maraton, który siedzi mi w głowie jako cos niesamowitego do "odblokowania", z drugiej dycha, którą tak lubie. Ja jestem gdzieś pomiędzy, na chwile obecną cieszyłbym się tak samo ze zrobionego maratonu (bez marszu) jak z dychy zrobionej w 40min. Dyche jednak znam bardziej i wiem dokładniej co mnie w niej ogranicza, teraz może lepiej uda się przyatakować.
W zawodach nie startuje za często-wychodzę z założenia, że nie będe latał pięciu biegów na tym samym poziomie. Ale bardzo lubie się testować i raz na 2 miesiące zrobię sobie mocną piątke albo dyche. Wtedy właśnie najczęściej wpada mały dół w związku z brakiem progresu. Kurcze dużo chciałbym jeszcze napisać, ale nie. Po prostu postaram się teraz te dwa tygodnie dobrze przepracować , zwolnić pare dni przed tym półmaratonem, zrobić na zawodach swój BEST i wtedy mocno przeanalizować historie pomiędzy tymi dwoma biegami, bo teraz to jednak za mało wiadomo.
Dzięki!
[url=viewtopic.php?f=27&t=61636]ZAPISKI TRENINGOWE[/url] // [url=viewtopic.php?f=28&t=61637]KOMENTARZE[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Zrobić maraton w 4h, a robić maraton w 4h cały czas biegnąć to dwie różne historie
Metoda Gallowaya od 30 km (marszobieg) bardzo pomaga i ułatwia zadanie.

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
Rok temu myslalem tak samo , traktowałem maraton jak to ujełeś za cos "niesamowitego", miałęm nawet już oplacony Maraton Wroclawski , ale pare mądrych ludzi tutaj na forum i nie tylko tu odradziło mi to uzasadniając to wieloma madrymi argumentami , które przemowily do mnie i sprzedalem pakiet i dalej kontynuowalem zabawe w 10 , zdaje sobie sprawę że jestem tylko nieudolnym amatorem i biegac np 30 minut nie bedę , ale mi osobiscie ten dystans sprawia najwiecej radosci a to w bieganiu jest najważniejsze widząc że to co robie jest moja najwieksza pasja a jednoczesniej caly czas ide z wynikami do przodu, nie za zarzekam się ze maratonu nie przebiegne nigdy ale na pewno nie w najblizszym czasie .Dla Ciebie teraz 40 minut jest kosmosem , uwiesz ze jak zaczynalem biegac 2 lata temu tempo ponizej 3.30 byl jakims" hardkorem", ale madry i systematyczny trening moze dawac wieksze efekty niz sami sie spodziewamy
- Dexter28
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 15 lis 2018, 13:26
- Życiówka na 10k: 38:25
- Życiówka w maratonie: 3:12
Pytanie: 6.10 jest półmaraton, a bardzo chciałem sobie jeszcze pobiec teraz w niedziele 22.09 piątke na małych zawodach(oczywiśćie start na pełnych obrotach). Czy pomijając zdarzenia typu skręcenie stopy, kolana, wpadniecie w krzaki lub do sadzawki, są jakieś poważne argumenty aby tego nie robić, bo np. jest już za późno na taki mocny bieg/nie dasz rady się zregenerować/wprowadzisz błędne bodźce itp?
[url=viewtopic.php?f=27&t=61636]ZAPISKI TRENINGOWE[/url] // [url=viewtopic.php?f=28&t=61637]KOMENTARZE[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Piątka nie przeszkadza nawet, jeśli zrobiona na tydzień przed.

Metoda Gallowaya od "metody galołeja vel ściana" różni się tym, że stosuje się ją od 1 km maratonu, a nie od 30Metoda Gallowaya od 30 km (marszobieg) bardzo pomaga

Z przebiegnietej 5 na maksa możesz sobie później fajnie dopasować tempa na poszczególne jednostki treningowe .
- Dexter28
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 15 lis 2018, 13:26
- Życiówka na 10k: 38:25
- Życiówka w maratonie: 3:12
Wczoraj miałem te zawody na 5km. Skończyłem z czasem 21:03, jest to moja życiówka, ale coś jest nie tak.
Fak faktem nie biegam pod ten dystans, więc siłowo nie jestem jakoś super przygotowany. Jednak raz na jakiś czas robiąc sobie testową piątke na dobry czas czuje w nogach taką świeżość. Teraz nie potrafiłem sie rogrzać i rozbiegać do tego momentu, w którym o nogach już w ogóle nie myśli jako o ograniczeniu(tylko pilnować oddechu). Może to związane z dietą... ostatni miesiąc postanowiłem monitorować kalorie i zarzucałem sobie deficyty na poziomie 400-500. Nie dobierałem jakoś specjalnie jedzenia.... czasem nawet szukałem miejsca pod wieczornego browara kosztem kolacji (to już podejrzane?).
Jest mi źle bo cicho liczyłem, że siekne 20min z groszami.
Trasa na pewno miała znaczenie, nie jestem nauczony biegać po lesie, między trawami, chyba to też miało mocny wpływ na jakość stawianych kroków i stabilizacje oddechu.
Najgorszy błąd jaki popełniłem to "obranie złego zająca". Nie myślałem, że osoba która mnnie wyprzedziła zaraz potem troche odpuści...zorientowałem się jak zerknąłem na tętno, że mi spada troche, ale już zdążyłem stracić duuużo.
FInalnie:
1km-3:57 / śr. tętno 171
2km-4:05 / śr. tętno 175
3km-4:32 / śr. tętno 177
4km-4:35/ śr. tętno 177
5km-3:57/ śr. tętno 178
Maxymalne tętno 180. DLaczego podaje? No bo na ostatnim biegu na 10 czułem tak moc i miałem taką determinacje, że na końcowych metrach miałem 194. Dlatego teraz chciałbym pomoc w analizie tego...
Jestem wyjałowiony przez chudniecię? Z drugiej strony takie 2-3kg mniej dla nóg to niezłe odciążenie i delta wszystkich czynników powinna być na plusie IMO.
Teraz już słabo wierzę w to, że za te dwa tygodnie uda mi sie zrobić połówke blisko 1:40.
Fak faktem nie biegam pod ten dystans, więc siłowo nie jestem jakoś super przygotowany. Jednak raz na jakiś czas robiąc sobie testową piątke na dobry czas czuje w nogach taką świeżość. Teraz nie potrafiłem sie rogrzać i rozbiegać do tego momentu, w którym o nogach już w ogóle nie myśli jako o ograniczeniu(tylko pilnować oddechu). Może to związane z dietą... ostatni miesiąc postanowiłem monitorować kalorie i zarzucałem sobie deficyty na poziomie 400-500. Nie dobierałem jakoś specjalnie jedzenia.... czasem nawet szukałem miejsca pod wieczornego browara kosztem kolacji (to już podejrzane?).
Jest mi źle bo cicho liczyłem, że siekne 20min z groszami.
Trasa na pewno miała znaczenie, nie jestem nauczony biegać po lesie, między trawami, chyba to też miało mocny wpływ na jakość stawianych kroków i stabilizacje oddechu.
Najgorszy błąd jaki popełniłem to "obranie złego zająca". Nie myślałem, że osoba która mnnie wyprzedziła zaraz potem troche odpuści...zorientowałem się jak zerknąłem na tętno, że mi spada troche, ale już zdążyłem stracić duuużo.
FInalnie:
1km-3:57 / śr. tętno 171
2km-4:05 / śr. tętno 175
3km-4:32 / śr. tętno 177
4km-4:35/ śr. tętno 177
5km-3:57/ śr. tętno 178
Maxymalne tętno 180. DLaczego podaje? No bo na ostatnim biegu na 10 czułem tak moc i miałem taką determinacje, że na końcowych metrach miałem 194. Dlatego teraz chciałbym pomoc w analizie tego...
Jestem wyjałowiony przez chudniecię? Z drugiej strony takie 2-3kg mniej dla nóg to niezłe odciążenie i delta wszystkich czynników powinna być na plusie IMO.
Teraz już słabo wierzę w to, że za te dwa tygodnie uda mi sie zrobić połówke blisko 1:40.
[url=viewtopic.php?f=27&t=61636]ZAPISKI TRENINGOWE[/url] // [url=viewtopic.php?f=28&t=61637]KOMENTARZE[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]
5km -21:37(09.19r.)->18:47(06.21r.)
10km-46:31(03.19r.)->38:25(09.22r.)
HM-1h:39m:53s (10.2019) Silesia
M-3:24:50(10.20r.)->3:12:04(10.21r.)
[url=https://www.strava.com/athletes/36493985]strava[/url]